Kolejne świętowanie! Był koncert, prezentacja medali i Pucharu oraz autografy
W środę, 17 kwietnia, hokeiści Re-Plast Unia Oświęcim, spotkali się ze swoimi kibicami, z którymi kolejny raz świętowali zdobycie pierwszego od 20 lat mistrzowskiego tytułu. "Spotkanie z Mistrzami" dostarczyło wielu zaskoczeń oraz wzruszających momentów.
Całe spotkanie zaczęło się od koncertu lokalnego zespołu muzycznego - Krzywa Alternatywa.
Po krótkim koncercie zostali zaprezentowani oficjalnie złoci medaliści TAURON Hokej Ligi w sezonie 2023/2024. Hokeiści zostali wyczytywani po czym wyjeżdżali na lód przy oprawie świetlnej.
Zabrakło jedynie Krystiana Dziubińskiego, kapitana Unii, który jednak po chwili wyjechał na lód z Pucharem i postawił go na środku lodowiska. Na całym spotkaniu zabrakło też pierwszego trenera Unii, z przyczyn rodzinno-zawodowych.
Nie zabrakło również włodarzy miasta, którzy przyszli na to spotkanie z dobrą nowiną. Miasto Oświęcim przekazało hokeistom 180 000 złotych za zajęcie pierwszego miejsca, a starostwo powiatowe dołożyło kolejne 50 000 złotych.
Potem po raz drugi w tym sezonie wybrzmiał utwór Lady Pank pod tytułem „Zawsze tam, gdzie Ty”, który stworzył niesamowitą atmosferę.
Oświęcimskie lodowisko przyozdobił też kolejny baner.
Na koniec hokeiści z grodu nad Sołą zrobili sobie pamiątkowe, grupowe zdjęcie i udali się przed kasy, aby rozdawać autografy swoim kibicom.
Komentarze
Lista komentarzy
mario.kornik1971
wszystko fajnie, oprócz tego dymu
Andrzejek111
Jak dla mnie, za długo narybek hokejowy był na lodzie. Podczas objazdu drużyny wokół lodowiska z pucharem dzieciaków było za dużo. Kibole na lodzie też sobie nie poradzili.
hubal
fajna feta , brawo Zamostowi !
może za rok my będziemy się tak cieszyli :)
Tomunio82
Szacunek, Respekt, ...widzimy sie za pol Roku.
Nie zamawiam siekiery w plecach Jak przyjade do Was w zimie😉
PJK
Przyjeżdżaj. Też się kiedyś wybrałem do Torunia, sam, autostopem. To był mecz play-off w sezonie po pierwszym mistrzostwie Polski Unii (1992/93). Toruń wygrał 8:7. Ale była wtedy huśtawka nastrojów. Moim osobistym highlightem było to, że nie miałem za bardzo jak wrócić i poprosiłem drużynę i mnie zabrali. Jechałem autobusem z drużyną (Małkow i cały „zestaw“)