Zgodnie z planem
W meczu 40. kolejki Polskiej Hokej Ligi hokeiści Unii Oświęcim pokonali na własnym lodzie Nestę Mires Toruń 7:2. Trzy bramki dla biało-niebieskich zdobył Jan Daneček.
Początek spotkania nie był zbyt udany dla oświęcimian. Po sześciu minutach gry przegrywali 0:2, tracąc obie bramki w odstępie 38 sekund. Najpierw sposób na Witolda Łazarza (podczas gry w przewadze) znalazł Artur Kourach, a później kontrę Artioma Mogiły precyzyjnym uderzeniem zwieńczył Marcin Wiśniewski.
– Zaczęliśmy to spotkanie bardzo słabo – stwierdził Patryk Malicki, skrzydłowy Unii. – Na szczęście szybko obudziliśmy się i zaczęliśmy grać swój hokej. Efekty szybko przyszły, bo już przed przerwą wszyliśmy na prowadzenie.
W 14. minucie sygnał do ataku dał Jan Daneček, który poprawił uderzenie z linii niebieskiej Lubomira Vosatki. Później w ślady czeskiego środkowego poszli Jakub Šaura i Wojciech Wojtarowicz. Pierwszy z nich z ogromnym spokojem wykorzystał rzut karny (zwód na bekhend), a drugi zrobił użytek z dobrego dogrania Dariusza Wanata.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga odsłona. Biało-niebiescy byli w niej zespołem zdecydowanie bardziej aktywnym, szwankowała jednak skuteczność. Inna sprawa, że Michał Plaskiewicz zaliczył kilka popisowych interwencji. Świetnie wyłapał uderzenie Damiana Piotrowicza z lewego bulika i szarżującego Martina Kasperlika, który oddał strzał i wykonał trzy dobitki.
W 31. minucie na 4:2 podwyższył Dariusz Wanat, a na sekundę przed zakończeniem tej części gry Jan Daneček wykorzystał sytuacje sam na sam z toruńskim golkiperem. Było już po meczu.
W trzeciej tercji pieczęć na zwycięstwie postawili jeszcze Patryk Malicki i Jan Daneček, który tym samym skompletował hat tricka.
Powiedzieli po meczu:
Leszek Minge, trener Nesty Mires Toruń: - Moje podsumowanie będzie bardzo krótkie, ponieważ nasza gra skończyła się po pięciu minutach. Prowadziliśmy 2:0, a później ktoś wyłączył nam prąd. Oczywiście to taka przenośnia, ale po okresie skutecznej gry zaczęliśmy grać bez żadnej odpowiedzialności, dyscypliny taktycznej. Bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu.
Josef Doboš, trener Unii Oświęcim: - Słabo zaczęliśmy. Straciliśmy dwie bramki i musieliśmy gonić wynik. Zdobyliśmy kontaktowego gola i nasza gra nabrała rumieńców. Byliśmy dzisiaj zespołem dojrzalszym, lepiej jeździliśmy na łyżwach i mieliśmy wsparcie w osobie naszego golkipera. Witek Łazarz zaprezentował się z dobrej strony.
Unia Oświęcim – Nesta Mires Toruń 7:2 (3:2, 2:0, 2:0)
0:1 - Artur Kourach - Uładzimir Michajłau (5:16, 5/4),
0:2 - Marcin Wiśniewski - Artiom Mogiła (5:54),
1:2 - Jan Daneček - Lubomir Vosatko, Damian Piotrowicz (13:34),
2:2 - Jakub Šaur – rzut karny (14:42)
3:2 - Wojciech Wojtarowicz - Dariusz Wanat, Patryk Malicki (17:50),
4:2 - Dariusz Wanat - Patryk Malicki (30:34),
5:2 - Jan Daneček - Lubomir Vosatko, Peter Bezuška (39:59, 5/4),
6:2 - Patryk Malicki - Wojciech Wojtarowicz, Mateusz Gębczyk (42:14),
7:2 - Jan Daneček - Damian Piotrowicz, Peter Tabaček (44:33).
Sędziowali: Sebastian Kryś (główny) - Michał Kogut, Mateusz Krzywda (liniowi).
Minuty karne: 10(w tym 2 minuty kary techniczne) – 4 (w tym 4 minuty kary technicznej).
Strzały: 28-30.
Widzów: ok. 400.
Unia: Łazarz – Vosatko, Bezuška (2); Tabaček, Daneček (2), Piotrowicz – Gabryś, Kysela; S. Kowalówka, Haas, M. Kasperlik (2) – Gębczyk, Šaur; Malicki, O. Kasperlik, Wojtarowicz - Koczy (2), Paszek, Lacheta.
Trener: Josef Doboš.
Nesta: Plaskiewicz – Żyliński, Heyka; Fraszko, Kukuszkin, Minge – Trachanow, Skólmowski; Kalinowski, Michajłau, Dołęga – Kourach, Posiadło; Wiśniewski, Ćwikła, Mogiła oraz Naparło, Winiarski, Husak.
Trener: Leszek Minge.
Komentarze