Bohater tygodnia: Martyna Sass
W sobotę kobieca reprezentacja Polski złamała kolejną barierę. W European Women's Hockey League po raz pierwszy pokonała mocne Aisulu Ałmaty (3:2), a Martyna Sass obroniła aż 56 strzałów rywalek.
Dotychczas Polki czterokrotnie grały z Kazaszkami. W sezonie 2019/20 przegrały 1:2 i 1:5, a rok temu rywalki pewnie wygrały 6:2 i 5:0. Były więc zdecydowanymi faworytkami dwumeczu w małym Spodku. Do Katowic przyjechały z pięcioma Kanadyjkami w składzie. Część z nich ma już za sobą debiut w reprezentacji Kazachstanu, z którą Hokejowe Orlice zagrają podczas kwietniowych MŚ Dywizji IB.
Aisulu Ałmaty to żeńska wizytówka kazachskiego hokeja. Zespół, który dwukrotnie zajął trzecie miejsce w lidze EWHL (2015/16 i 2019/20). Przed dwumeczem z Polkami Kazaszki były wiceliderem i ani razu nie przegrały w sezonie 2021/22.
Jednak zawodniczki Ivana Bednara podeszły do spotkania bez respektu i już po siedemnastu minutach prowadziły 3:0, dzięki hattrickowi niezawodnej kapitan Karoliny Późniewskiej. Rywalki także groźnie atakowały, ale świetnie i szczęśliwie (dwa słupki) broniła 20-letnia Martyna Sass, która po dwóch tercjach miała wciąż czyste konto i już 27 obron. Prawdziwy szturm Aisulu nastąpił w trzeciej tercji. Przewaga w strzałach 31-5 mówi sama za siebie. Kazaszki znalazły sposób na wychowankę Kojotek Naprzodu Janów dopiero w 44. minucie. Wówczas rzut karny, po faulu Klaudii Chrapek, wykorzystała Pernesz Aszimowa. Przewaga Aisulu rosła z minuty na minutę, ale polska bramkarka niesamowitymi interwencjami trzymała wynik. Nie zdołały jej pokonać między innymi Roxanne Rioux, Breanna Lynn Berndsen czy Stephanie Ayres. Dopiero 0,6 sekundy przed końcową syreną krążek po raz drugi wpadł do polskiej bramki po mocnym strzale Kalisty Senger.
Chwilę później zmęczona Martyna Sass mogła wreszcie się odprężyć i przyjąć zasłużone gratulacje od koleżanek. Rozegrała kolejny świetny mecz w tym sezonie. To przecież jej kapitalna postawa pozwoliła Polkom pokonać w październiku Holenderki i awansować do finału kwalifikacji olimpijskich. Podstawową bramkarką reprezentacji została w wieku 15 lat. Grzegorz Klich, ówczesny trener kadry i Kojotek, znał dobrze jej możliwości i nie pomylił się. W 2016 roku na MŚ 2A w słoweńskim Bledzie Polki awansowały do Dywizji 1B, a Martyna Sass broniła na poziomie ponad 93 procent. Od 2018 roku gra w słowackim Popradzie, gdzie trenerem jest selekcjoner Polek Ivan Bednar. Już w pierwszym roku za południową granicą Sass świętowała mistrzostwo Słowacji wspólnie z Eweliną Czarnecką, Julią Zielińską i Joanna Orawską. Dotychczas czterdzieści razy wystąpiła w reprezentacji Polski.
Trzymam mocno kciuki, żeby Martyna, wzorem Wiktorii Sikorskiej czy wspomnianej Julii Zielińskiej, powalczyła o miejsce w mocniejszej lidze europejskiej niż słowacka. Ma ogromny talent i umiejętności, które warto podnosić regularnie grając i trenując z zawodniczkami ze światowej elity.
P.S. W niedzielę Polki również zagrały dobry mecz, ale Aisulu wygrało 4:3. Polskiej bramki broniła Agata Kosińska-Horzelska, która w EWHL gra na zmianę z Martyną Sass.
Zachęcamy do przesyłania swoich propozycji na kolejnych bohaterów tygodnia z krótkim uzasadnieniem na rokicki.pat@gmail.com.
Komentarze
Lista komentarzy
WitekKH
Nie miałem okazji obejrzeć żadnego ze starć, ale brawo dla dziewczyn za niezłe rezultaty!