NHL: Show Pavelskiego i Oettingera. "Lawina" zatrzymana [WIDEO]
Prowadzący w tabeli NHL zespół Colorado Avalanche nie zdobył punktu po raz pierwszy od 20 meczów. "Lawina" została zatrzymana przez Dallas Stars, a prawdziwy popis dał weteran Joe Pavelski.
Stars wygrali w Denver z Avalanche 4:1, przerywając ich serię meczów ze zdobytym punktem. Poprzednio ekipa Jareda Bednara przegrała w regulaminowych 60 minutach 16 grudnia ubiegłego roku, gdy na wyjeździe uległa Nashville Predators 2:5. A poprzedni mecz bez punktu u siebie rozegrała 26 października z Vegas Golden Knights. Od tego czasu do wczoraj punktowała w 22 "domowych" spotkaniach z rzędu, wygrywając aż 20 z nich.
Znakomity mecz rozegrał tej nocy Pavelski, który miał udział przy wszystkich golach. Sam strzelił 2 w przewadze, a do tego asystował przy bramkach Jasona Robertsona i Tylera Seguina. 37-letni napastnik z 52 punktami na koncie jest najskuteczniejszym graczem "Gwiazd" w tym sezonie, ale ostatnio miał punktową posuchę, bo nie wpisał się do protokołu w 6 meczach z rzędu. Gdy poprzednio punktował, to akurat też 2 golami i 2 asystami w styczniowym meczu z New Jersey Devils. W Denver ławka Avalanche próbowała anulować jego drugiego gola zgłaszając "challenge", ale sędziowie uznali, że nie doszło do niedozwolonego przeszkadzania bramkarzowi. To jednak nie Pavelski został tej nocy wybrany pierwszą gwiazdą spotkania, a bramkarz Stars Jake Oettinger, który obronił 46 z 47 strzałów rywali. "Avs" mieli bowiem w strzałach przewagę 47-20.
Oettingera pokonał tylko Nathan MacKinnon. Zespół Avalanche pozostał z 72 punktami i mimo porażki utrzymał prowadzenie w ligowej tabeli. Stars zrewanżowali się mu za niedzielną porażkę 0:4 u siebie i odnieśli już 5. z rzędu wyjazdowe zwycięstwo. Mają teraz 54 punkty, co na dziś nie daje im awansu do play-off. W dywizji centralnej są na 5. miejscu, a w klasyfikacji "dzikiej karty" zajmują 3. pozycję. Do miejsca premiowanego awansem tracą jednak tylko punkt.
Skrót meczu:
St. Louis Blues rozpoczęli serię 4 gier wyjazdowych od zwycięstwa 5:2 nad Ottawa Senators. Świetny mecz rozegrał atak Władimira Tarasienki, który zdobył łącznie 9 punktów. Rosjanin strzelił 2 gole i zaliczył asystę, jego rodak Pawieł Buczniewicz asystował 3 razy, a zwycięskie trafienie i 2 kolejne asysty to dzieło Roberta Thomasa. Na listę strzelców wpisali się też Brayden Schenn i Oskar Sundqvist. Kolejny raz w tym sezonie problemy zdrowotne ma bramkarz Senators Matt Murray, który wpuścił 4 z 31 strzałów i w trzeciej tercji zjechał z tafli z kontuzją. Nie wiadomo, jak poważny jest uraz. Między słupkami zastąpił go Anton Forsberg, który obronił wszystkie 4 strzały oddane w jego stronę. Blues dzięki drugiemu zwycięstwu z rzędu wrócili na dające pewny awans do play-offów bez względu na liczbę punktów 3. miejsce w dywizji centralnej. Ich bramkarz Ville Husso obronił 18 z 20 strzałów. Pod względem skuteczności interwencji (93,9 %) oraz średniej liczby wpuszczonych goli (1,85) jest w tym sezonie najlepszy w NHL wśród zawodników, którzy rozegrali przynajmniej 6 meczów. Senators są nadal na przedostatniej, 7. pozycji w dywizji atlantyckiej bez realnych nadziei na prawo gry o Puchar Stanleya.
Pittsburgh Penguins w derbach stanu Pensylwania pokonali u siebie Philadelphia Flyers 5:4 po dogrywce, a Sidney Crosby strzelił swojego 500. gola w sezonach zasadniczych NHL. Kapitan "Pingwinów" jest drugim obecnie występującym w lidze zawodnikiem, który osiągnął tę granicę. Przed nim zrobił to Aleksandr Owieczkin. Crosby zaliczył tej nocy również asystę. Kris Letang strzelił zwycięskiego gola w dogrywce i także asystował. Rozgrywający 200. mecz w barwach Penguins Chad Ruhwedel zdobył dla zwycięzców pierwszą bramkę w tym sezonie, a trafiali także Jake Guentzel i Dominik Simon. Ich zespół po dwóch tercjach przegrywał 2:4, ale zdołał doprowadzić do dogrywki, którą Letang rozstrzygnął zdobywając 30. punkt w karierze w dodatkowej części meczu. To nowy rekord dogrywek wśród ligowych obrońców. Crosby 50 ze swoich 500 goli strzelił w derbach z Flyers. Przeciwko żadnemu rywalowi nie trafiał do siatki częściej. "Pens" wygrali 4. mecz z rzędu i z 70 punktami prowadzą w dywizji metropolitalnej, mając jednak rozegrane o 4 mecze więcej od tracących do nich 3 "oczka" Carolina Hurricanes. Flyers przegrali 3 ostatnie spotkania, ale zdobyty punkt pozwolił im opuścić ostatnie miejsce w tej samej dywizji. Przy równym dorobku punktowym wyprzedzili New Jersey Devils dzięki mniejszej liczbie rozegranych meczów.
Buffalo Sabres pokonali u siebie New York Islanders 6:3. Victor Olofsson przerwał serię 30 meczów bez gola i trafił od razu dwukrotnie, w tym zdobywając bramkę zwycięską. Szwed poprzednio na liście strzelców znalazł się 31 października ubiegłego roku. Zwycięskiego gola strzelił po raz pierwszy od lutego 2020 r. Bramkę i asystę dla Sabres zanotował tej nocy Alex Tuch, a strzelali też Henri Jokiharju, były wieloletni gracz Islanders Kyle Okposo i Tage Thompson. Okposo został przez "Wyspiarzy" wybrany w drafcie w 2006 roku i pozostał ich zawodnikiem do 2016, gdy skończył mu się kontrakt i związał się z "Szablami". Islanders przegrali 3. mecz z rzędu. Obie drużyny mają tyle samo punktów (40) i zajmują 6. miejsca w swoich dywizjach. Ekipa z Nowego Jorku w metropolitalnej, a ta z Buffalo w atlantyckiej.
Mimo przegranej pierwszej tercji drużyna Tampa Bay Lightning na wyjeździe pokonała New Jersey Devils 6:3 i objęła prowadzenie w dywizji atlantyckiej oraz całej konferencji wschodniej. Mistrzowie NHL do 36. minuty przegrywali 1:3, ale strzelili 5 kolejnych goli. Pierre-Édouard Bellemare, Victor Hedman, Nikita Kuczerow i Pat Maroon zanotowali po bramce i asyście, a do siatki trafili też Alex Killorn i Steven Stamkos. Hedman z 50 punktami jest najskuteczniejszym w ofensywie obrońcą NHL. Devils przegrali w tym sezonie już 8 meczów po wygraniu pierwszej tercji. To najgorszy wynik w całej NHL. Tej nocy spadli na ostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej. Ich bramkarz Jon Gillies wpuścił 6 z 30 strzałów i w 51. minucie został zmieniony przez Nico Dawsa. Zespół Lightning ma 70 punktów, czyli tyle samo, ile Penguins, ale wyprzedza lidera dywizji metropolitalnej w tabeli konferencji wschodniej, ponieważ rozegrał mniej meczów.
Rzuty karne rozstrzygnęły mecz w Nowym Jorku, gdzie miejscowi Rangers pokonali Boston Bruins 2:1. Potrzebnych było aż 9 rund karnych, a zakończył je strzelający po raz pierwszy w NHL K'Andre Miller. Wcześniej trafili etatowi wykonawcy karnych w drużynie gospodarzy, czyli Mika Zibanejad i Artiemij Panarin. Szczególnej urody była bramka Szweda, który zupełnie wywiódł w pole bramkarza rywali Jeremy'ego Swaymana. Z gry trafił Filip Chytil. Igor Szestiorkin obronił 31 strzałów w ciągu 65 minut rywalizacji, a później jeszcze 6 karnych. Swayman miał w trakcie gry nawet 33 skuteczne interwencje, ale decydującą o wyniku rozgrywkę przegrał. Rangers wygrali 3 mecze z rzędu i zajmują 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. Do ich składu po przerwie spowodowanej kontuzją wrócił najlepiej punktujący obrońca Adam Fox. Z kolei Bruins zagrali po raz trzeci bez zawieszonego Brada Marchanda, a także kontuzjowanego Patrice'a Bergerona, który ma wystąpić już jutro w meczu z New York Islanders. Ekipa z Bostonu zajmuje 4. miejsce w dywizji atlantyckiej i 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" do play-off w konferencji wschodniej.
Efektowny rzut karny Miki Zibanejada:
Washington Capitals pokonali na wyjeździe Nashville Predators 4:1. Aleksandr Owieczkin strzelił 2 gole, po jednym zanotowali Nick Jensen i Joe Snively, a świetnie tego wieczoru dysponowany Ilja Samsonow obronił 33 z 34 strzałów. Zawodnicy "Stołecznych" w idealnym miejscu dali swojemu trenerowi Peterowi Laviolette'owi 700. zwycięstwo w sezonach zasadniczych, bo amerykański szkoleniowiec prowadził Predators przez 6 sezonów i w 2017 roku awansował z nimi do jedynego jak dotąd w historii klubu finału Pucharu Stanleya. Laviolette jest 10. trenerem w historii NHL, który wygrał przynajmniej 700 meczów. Jego obecny zespół zajmuje 4. miejsce w dywizji metropolitalnej, ale przewodzi rankingowi drużyn rywalizujących o "dziką kartę" do fazy play-off w konferencji wschodniej. "Drapieżnicy" są z kolei w identycznej sytuacji na Zachodzie. Tej nocy przegrali 3. mecz z rzędu i stracili 3. miejsce w dywizji centralnej, które daje awans do rozgrywek postsezonowych bez względu na liczbę zdobytych punktów.
Trwa najdłuższa w NHL zwycięska seria Calgary Flames. "Płomienie" tej nocy pokonały u siebie Columbus Blue Jackets 6:2 i odniosły już 7. zwycięstwo z rzędu, a w tabeli dywizji Pacyfiku wyprzedziły Vegas Golden Knights, obejmując prowadzenie z 60 punktami. Udany debiut w nowych barwach zaliczył pozyskany w poniedziałek z Montréal Canadiens Tyler Toffoli, który od razu wpisał się na listę strzelców. Pierwszą gwiazdą meczu był Elias Lindholm, autor jednego gola i dwóch asyst. A swoje bramki zdobyli także: Dillon Dubé, Erik Gudbranson, Adam Ružička i Matthew Tkachuk. Lindholm miał sporo szczęścia, bo po jego zagraniu krążek do własnej bramki wstrzelił próbujący wybić "gumę" obrońca rywali Andrew Peeke. Niezależnie od tego, Lindholm ma gole już w 5. meczach z rzędu. Zespół z Calgary wyprzedza Golden Knights o 1 punkt, a ma jeszcze do rozegrania o 2 mecze więcej. Blue Jackets zakończyli serię 3 zwycięstw i pozostają na 5. miejscu w dywizji metropolitalnej ze stratą 11 punktów do pozycji dającej awans do play-off.
Kuriozalny "samobój"Andrew Peeke'a:
Swoją serię zwycięstw buduje także regionalny rywal Flames z prowincji Alberta Edmonton Oilers, który tej nocy w bardzo ważnym meczu pokonał na wyjeździe Los Angeles Kings 5:2, choć już niejako tradycyjnie pierwszy stracił gola. Kluczowa była trzecia tercja, wygrana przez gości 4:1. Evander Kane i Connor McDavid zaliczyli dla nich po bramce i asyście, a strzelali też: Zach Hyman, Ryan Nugent-Hopkins i Kailer Yamamoto. McDavid i asystujący wczoraj raz Leon Draisaitl mają po 66 punktów, co jest najlepszym wynikiem w NHL. Drużyna z Edmonton wygrała wszystkie 3 mecze rozegrane dotąd pod wodzą nowego trenera Jaya Woodcrofta. Triumf w Los Angeles był o tyle ważny, że pozwolił jej wyprzedzić "Królów" w tabeli i zająć dające awans do fazy play-off 3. miejsce w dywizji Pacyfiku. Obie ekipy, a także Anaheim Ducks mają teraz po 55 punktów, ale to Oilers są z tej trójki najwyżej, ponieważ rozegrali najmniej meczów. Kings są jednak na premiowanym na koniec sezonu awansem do play-off 2. miejscu w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej.
Komentarze