Oczekują stanowczego działania
Napastnik GKS-u Tychy Adam Bagiński, podczas schodzenia do szatni po meczu z TatrySki Podhalem Nowy Targ, został zaatakowany przez ojca jednego z zawodników „Szarotek”. Szefostwo mistrzów Polski uważa, że ta sytuacja nie powinna mieć miejsca.
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy szefostwo GKS-u Tychy. Działacze trójkolorowych uważają, że sytuacja do której doszło nie powinna się wydarzyć. W strefie zamkniętej nie może przebywać żadna nieuprawniona osoba.
– Zachowanie jednego z „kibiców” było skandaliczne i niedopuszczalne. Najbardziej bulwersuje jednak fakt, że Adama Bagińskiego zaatakował ojciec zawodnika z Nowego Targu. Obowiązkiem każdego klubu jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim osobom na lodowisku. W Nowym Targu niestety tego nie dopełniono – podkreśla Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport S.A.
I dodaje: – Całe zdarzenie zostało opisane w pomeczowym protokole. Zgodnie z regulaminem dyscyplinarnym PZHL, § 4, pkt. 1: „Postępowanie dyscyplinarne wszczyna się na wniosek organizatora rozgrywek”. Jeśli jednak związek nie podejmie żadnej reakcji, klub wystosuje specjalne pismo w tej sprawie.
Jak się dowiedzieliśmy, nie jest to pierwsze tego typu zachowanie na polskich lodowiskach. 18 września, podczas rozgrywanego awansem meczu 21. kolejki Polskiej Hokej Ligi.
– Niestety do takich patologicznych zachowań dochodzi coraz częściej. W trakcie spotkania Tauron KH GKS Katowice – GKS Tychy, na lodowisku w „Satelicie” przedstawiciele naszego klubu zostali zaatakowani przez grupę sześciu chuliganów – wyjaśnia Krzysztof Trzosek, rzecznik prasowy Tyski Sport S.A.
– Współpracownik GKS Tychy przez jednego z nich został uderzony w twarz, w zdarzeniu ucierpiał również operator klubowej telewizji. Z przykrością musimy stwierdzić, że ochrona w pierwszym momencie nie zareagowała w żaden sposób. Niedopuszczalnym jest, że kibice znaleźli się w niedozwolonym dla nich miejscu, ale jeszcze bardziej bulwersujący jest brak reakcji pracowników firmy zabezpieczających imprezę masową. Chuligani bez problemu przedostali się na poziom tafli z trybun i zaatakowali przedstawicieli klubu. Kibic, który uderzył naszego pracownika został najpierw zatrzymany przez ochroniarza, ale po chwili został przez niego wypuszczony. W tej chwili postępowanie w tej sprawie prowadzi policja – relacjonuje Trzosek.
Szefostwo mistrzów Polski liczy, że sprawie szerzej przyjrzy się Polski Związek Hokeja na Lodzie.
– W obu przypadkach liczymy na zdecydowane i stanowcze działanie ze strony władz PZHL-u. Sprawy muszą zostać wyjaśnione, a osoby, które nie dopełniły swoich obowiązków ukarane. Mamy nadzieję, że więcej już do takich sytuacji nie dojdzie, a pracownicy i zawodnicy naszego klubu będą mogli czuć się bezpiecznie na obiektach zarówno w Nowym Targu, jak i Katowicach – dodaje Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport S.A.
Komentarze