Felieton: Ostatnie lata hokeja w Cracovii?
Osiem lat i tyle samo medali. W tym cztery złote. Ale po obecnym, już dziewiątym play off, hokeiści Cracovii raczej nie powiększą tego dorobku. Długi czas. Niemal dekada. To sporo lat. Przez ten czas klub Cracovia może się pochwalić tylko tymi krążkami. Bo niczym więcej. Nawet halę wybudowano mu za pieniądze Miasta. Zresztą wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe lata jej kibicom przyjdzie żyć już tylko wspomnieniami.
Przez ostatnią dekadę sekcja hokejowa Cracovii, a raczej jej tzw. działacze wykazali się głównie umiejętnością robienia rywali w konia. W podkupywaniu graczy byli mistrzami. To w końcu (podobno) nic złego. Kto pierwszy, ten lepszy. Dlatego zawsze przed sezonem drużyna była w miarę mocna. Gdy przychodził play off, a potencjalni przeciwnicy byli silni, to kupowało się trzech dobrych hokeistów, tuż przed jego rozpoczęciem, nie licząc się oczywiście z kosztami i ... medale były. Nie do końca to w porządku wobec rywali, ale cel uświęca środki. I tak miało być prawdopodobnie w obecnym sezonie.
Ale w tym roku szok! PZHL powiedział: pas! Bynajmniej nie dlatego, żeby „Pasom” zrobić na złość. Działaczy Cracovii decyzja o zakazie transferów tuż przed rozpoczęciem play off zaskoczyła na tyle, że aż zorganizowali konferencję prasową. I to tak szybko, że nie do końca wiedzieli, co mówią. Sensu w tym nie było żadnego.
Tymczasem sprawa jest prosta. Cracovia nie szkoli, i to od lat dziewięciu, młodzieży. Nie ma wymaganych regulaminem czterech drużyn młodzieżowych. A według przepisów dopuszczających drużyny do rozgrywek, takowe mieć musi. Można się jednak z tego wyłgać. Pieniędzmi. Tylko że Cracovia nie tylko sama nie szkoli, ale i nie ponosi kosztów pracy z młodzieżą w innych ośrodkach. Jakby mało tego było, to jeszcze ma pretensje, że takich kwot żąda się teraz od klubu! A w Krakowie, jakby nie patrzeć milionowej aglomeracji, nie ma szkolenia hokeistów i to od dziewięciu lat. Oczywiście Tabisz Jakub i Szaraniec Radomir (bowiem ci panowie mają najwięcej pretensji do PZHL-u) mogą stwierdzić, że Marcin Cieślak oraz Stanisław Urban prowadzą obecnie szkółkę hokejową dla dzieci mających dziewięć, dziesięć i jedenaście lat. Śmieszne? Tak, bo o kilka lat za późno. A co by było, gdyby dziewięć lat temu, właśnie wtedy, gdy gwiazdy Leszka Laszkiewicza czy Damiana Słabonia świeciły pełnym blaskiem, rozpoczęto nabór i zajęcia dla młodzieży? Dzisiaj, przy szkoleniu ówczesnych dziesięciolatków, kilku z nich z pewnością weszłoby do pierwszego zespołu. O tym należało po prostu pomyśleć. Jak widać, było to za trudne zadanie dla działaczy. Efekt? Drużyny Cieślaka i Urbana trudno uznać za jakąkolwiek przyszłość dla Cracovii. I czy naprawdę kogokolwiek może dziwić taka a nie inna decyzja PZHL-u?
W tym kontekście trudno mieć pretensje, że w środowisku hokejowym Cracovia jest postrzegana jako pasożyt. Tylko kupowała graczy, równocześnie pozbywając się wychowanków. Nie tworzyła nowych wartości. Była to tylko zmiana miejsca pobytu znanych graczy. Nic z tego dla polskiego hokeja nie wynikało. Oczywiście. Dla wszystkich jest jasnym, że drużynę należy wzmacniać. Jednak polityka kadrowa działaczy Cracovii, zaczynając od Adama Zięby, wydaje się jakby była wzięta z jakiegoś hokejowego Matrixu. Do tego trzeba dodać, że kontrola tej radosnej twórczości była i jest niemożliwa, gdyż, i tu kolejna paranoja, w tym klubie po prostu nie było i nie ma zarządu sekcji hokejowej z prawdziwego zdarzenia. Niedawno skierowany tam działacz wiedział tylko tyle, że dwunastu graczy na lodzie goni z takim małym, kauczukowym przedmiotem. Już niemal przysłowiowa stała się opowieść o tym, jak kiedyś jeden z prominentnych działaczy Cracovii chciał opuścić lodowisko po dwóch tercjach meczu hokejowego, gdyż dla niego spotkanie już się skończyło. Jak w takiej sytuacji można było budować dobry, mocny hokej?
I kolejna sprawa. Niestety, część kibiców, głównie młodych, uważa, że przed objęciem władzy w Cracovii przez prof. Janusza Filipiaka, którego prawą ręką jest wybitny specjalista hokeja stosowanego, dyr. Tabisz Jakub, wsparty przez dyr. Radomira Szarańca, w klubie po prostu nie było hokeja. Dzisiaj jeszcze jest. Ale w przyszłym roku? Za dwa lata? A wcześniej go nie było?
Dla informacji młodszych kibiców hokeja. Nie sięgam do czasów dla nich (i dla prezesów Cracovii) prehistorycznych, czyli panów Marchewczyka lub Więcka. Nie wspominam też o czasach Romana Stebleckiego, Pawlika, Roszczina i Agulina, którzy potrafili wygrywać z mistrzami Polski. Ale może ci młodsi kibice będą pamiętać, że gdy Cracovia awansowała do ekstraklasy w 2004 roku, to królem strzelców I ligi był Jarosław Drozdowicz, a Dominik Pawlik centrem pierwszego ataku naszej, wtedy zupełnie dobrej młodzieżówki. Pierwszą jej parę obrońców stanowili Malacz (pierwszy na liście transferowej mocnego wtedy Podhala) i Ślusarek. Paweł Kozendra był kompetentnym obrońcą. Można jeszcze wymienić wicemistrzów Polski młodzików - Bączkowskiego, Gąskę, Turczę czy Wągrodę. Gdzie oni są dzisiaj? Kto skończył ich karierę? Może nie byliby wielkimi graczami reprezentacji seniorów, ale solidnymi hokeistami naszej ligi na pewno. A wychowała ich Cracovia. Bo kiedyś, za prezesury m. in. Ryszarda Romańskiego i wcześniejszych, zawsze znajdowały się pieniądze nie tylko na pierwszą drużynę, ale w klubie istniał zespół grający w Centralnej Lidze Juniorów, drużyna juniorów młodszych i żaków. Szkolenie trwało i ci młodzi hokeiści zdobywali medale mistrzostw Polski. Wtedy działacze potrafili wybiegać myślą w przyszłość. Wiedzieli, że należy mieć następców seniorów. Dzięki nim Cracovia przeżyła, kiedy przyszły lata najgorsze, gdy brakowało pieniędzy na kije, a butelka wody mineralnej była marzeniem. A teraz? Po dziesięciu latach bezhołowia i rządów ludzi nie mających najmniejszego pojęcia o istocie hokeja, Cracovia umiera. Skończyły się pieniądze na wysokie transfery. Zespołu nie ma. Młodzieży również. Wznoszony przez działaczy klubu wirtualny gmach, ale bez jakiejkolwiek podstawy, musi runąć. A nazwiska jego budowniczych w Królewskim Mieście Krakowie są doskonale znane.
Sympatyk hokeja na śmierć i życie (Personalia autora do wiadomości redakcji)
Komentarze