Unia o krok od niespodzianki
Dopiero seria rzutów karnych wyłoniła zwycięzcę meczu GKS Tychy – Unia Oświęcim. Po 60 minutach regulaminowego czasu gry i pięciominutowej dogrywce był remis 1:1. Najazdy lepiej wykonywali trójkolorowi, którzy pozostali jedyną niepokonaną drużyną w Polskiej Hokej Lidze.
Pierwsza tercja wyglądała nieco jak hokejowe szachy. Drużyna gospodarzy od początku meczu miała problemy ze skutecznym wykończeniem akcji. Kilkakrotnie kotłowało się pod bramką Unii, ale krążek jak zaczarowany nie chciał wpaść do siatki Michala Fikrta. Schody dla tyszan rozpoczęły się w połowie pierwsze tercji. Na ławkę kar powędrowali Mateusz Bepierszcz oraz Radosław Galant, a chwilę później sędzia podjął dość kontrowersyjną decyzję o ukaranie Johna Murray’a. Grę w przewadze wykorzystał Damian Piotrowicz, który odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu i otworzył wynik spotkania. W 16. minucie doskonałą sytuację na doprowadzenie do remisu mieli tyszanie kiedy to dwóch zawodników Unii musieli odpocząć na ławce kar. Gra w przewadze pozostawiała jednak sporo do życzenia i nie zdołali pokonać „Fikiego”, który był dzisiaj niczym ściana.
Jak to bywa podczas „świętej wojny”, na lodzie iskrzyło. Na własnej skórze odczuł to Kamil Kalinowski, który po jednym z ataków przy bandzie z grymasem bólu zjechał do boksu.
W drugiej tercji „trójkolorowi” grali z większym animuszem. Tworzyli więcej podbramkowych sytuacji. Trzeba przyznać jednak, że gra defensywna i bramkarz Unii spisywali się bez zarzutu i wychodzili z opresji obronną ręką. W 33. minucie gry Patryk Kogut miał idealną okazję na przełamanie swojej drużyny w sytuacji sam na sam, lecz przestrzelił.
O pracy arbitrów najdobitniej świadczy zachowanie Johna Murray’a, zdezorientowany ich dziwnymi czasem decyzjami zaczął tłuc kijem o lód.
Tercję trzecią dobrze rozpoczęli tyszanie. Już 4. minuty po jej rozpoczęciu Bartłomiej Pociecha mocno uderzył z lini niebieskiej, krążek odbił się jeszcze od któregoś z zawodników i guma wtoczyła się do siatki. Unia nie załamywała się, nadal wierzyła w zwycięstwo. W 49. minucie doskonałą sytuację miał Peter Tabaček w kontrataku lecz górą był „Jasiek Murarz”. Gospodarze mieli jeszcze kilka sytuacji, ale nie zdołali przekłuć je w bramki i doszło do dogrywki.
Dogrywka mogła być szybko zakończona przez Michała Cichego, który dostał idealne podanie od Alexa Szczechury, lecz mając przed sobą pustą bramkę, nie trafił w krążek. W ostatniej minucie dogrywki karę dziesięciominutową dostał Lubomir Vosatko za niesportowe zachowanie i nie mógł on wykonywać rzutów karnych.
Rzuty karne lepiej rozpoczęli Oświęcimianie, a mianowicie Adam Rufer pokonał tyskiego golkipera. Potem stan rywalizacji wyrównał Bartłomiej Pociecha strzałem pomiędzy nogami Fikrta. Następnie Sebastian Kowalówka wydawało się, że spali na panewce swój najazd gubiąc krążek, lecz zrehabilitował się momentalnie i strzelił w samo okienko tyskiej bramki. Następny był Michał Cichy, który ładnie wymanewrował „Fikiego”, a sprawę rozwiązał Jarosław Rzeszutko, który strzałem z backhandu zdjął pajęczynę z bramki Unii. Radim Haas miał jeszcze okazję by wyrównać, ale John Murray na to nie pozwolił i dwa punkty zostały w Tychach.
Powiedzieli po meczu:
Andrej Husau, trener GKS Tychy: - Ciężki mecz, dużo walki. Prawie dwie tercje spędziliśmy w strefie obronnej oświęcimian, którzy grali bardzo ofiarnie. W drugiej i trzeciej odsłonie bilans strzałów wynosił 50 do 7, oczywiście na naszą korzyść. Jako były napastnik, a obecnie trener GKS-u, wyrażam ubolewanie, że żaden z naszych 12 zawodników przez 65 minut nie zdołał trafić do siatki. Mimo to cieszę się ze zwycięstwa.
Josef Doboš, trener Unii Oświęcim: - Jestem zadowolony z tego, jak drużyna przystąpiła do meczu. Dała z siebie dosłownie wszystko, grała ofiarnie i dobrze w defensywie. Wywozimy z Tychów jeden punkt, ale za to niezwykle cenny.
GKS Tychy – Unia Oświęcim 2:1 k. (0:1, 0:0, 1:0, d. 0:0, k. 3:2)
0:1 - Damian Piotrowicz - Jan Daneček (11:16, 5/3),
1:1 - Bartłomiej Pociecha - Radosław Galant (43:29),
2:1 - Jarosław Rzeszutko - decydujący rzut karny.
Sędziowali: Mariusz Smura (główny) – Patryk Kasprzyk, Patryk Puławski (liniowi).
Minuty karne: 10 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 24 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Lubomira Vosatki i 2 minuty kary technicznej).
Strzały: 62-26.
Widzów: ok. 1500.
GKS Tychy: Murray – Bryk, Kotlorz; Guzik, Rzeszutko, Bagiński – Pociecha, Ciura; Galant (2), Kalinowski, Bepierszcz (2) – Gazda, Kaznadziej; Witecki, Cichy, Szczechura – Górny, Kolarz (2); Jeziorski, Komorski, Kogut.
Trener: Andrej Husau.
Unia: Fikrt – A. Kowalówka, Vosatko (14); Rufer, Daneček, S. Kowalówka – Gabryś, Bezuška; Tabaček, Haas, Piotrowicz – Gębczyk, Šaur (2); Malicki (2), Wanat (2), Paszek (2) oraz Wojtarowicz i Lacheta.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze