Udana rehabilitacja za Superpuchar. GieKSa zwycięża "Pasy" [FOTO, WIDEO]
GKS Katowice z sukcesem zrehabilitował się za środową porażkę w Superpucharze Polski. Katowiczanie ograli na wyjeździe Comarch Cracovie 6:4 . "Pasy" walczyły do końca, tuż przed syreną napędzając przyjezdnym nieco strachu. Ostatecznie jednak zmuszone były uznać wyższość Mistrzów Polski.
Od początku oba zespoły starały się zawiązać akcję w tercji rywali, ale więcej zagrożenia stwarzała Cracovia. Jej zawodnicy w pierwszych minutach raz po raz zmuszali Johna Murraya do interwencji, nie przekładało się to jednak na wynik. Goście czekali na błąd ofensywnie grającego przeciwnika, karcąc go, gdy tylko się pomylił. W 8. minucie, zaraz po interwencji golkipera, katowiczanie wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Shigeki Hitosato świetnie wystawił krążek Joonie Monto, a Fin, dopełniając formalności, z bliska umieścił gumę w siatce.
Dwie minuty później GieKSa skorzystała z kolejnej szansy od losu. Grający w przewadze katowiczanie rozmontowali defensywę Cracovii, a pozycyjny atak skutecznie wykończył Ben Sookay. Stracony gol zmobilizował „Pasy”, które w ciągu kilkudziesięciu sekund odpowiedziały, a po zespołowej akcji Alexander Younan dał miejscowym kontakt. Kilka minut później, po okresie nacisków krakowian, GKS ponownie grał o jednego więcej, co tego wieczoru mogło oznaczać tylko jedno. W szesnastej minucie po kolejnym, książkowym ataku, Sam Marklund otrzymał gumę przed bramką, wpisując się na strzelecką listę. Choć Cracovia do przerwy przegrywała, publika nagrodziła jej hokeistów brawami. „Fajnie się to ogląda…” – mogliśmy usłyszeć w przerwie. Po drugiej tercji jednak nastroje nie były już tak optymistyczne…
Katowiczanie po wznowieniu gry w mig powiększyli przewagę. W 22. minucie, po oddanym z większej odległości strzale Filip Krasanovský chciał bezpiecznie zamrozić krążek, lecz uprzedził go Hitosato. Japończyk, zanim bramkarz zdołał nakryć gumę, wbił ją do bramki. Cios na samym starcie podciął skrzydła krakowianom. Skutecznością dalej nie grzeszyli, czego nie można powiedzieć o GieKSie. W 27. minucie Hampus Olson bulikami minimalnie pomylił się z kilku metrów, ale krążek, odbijając się od pleksiglasowej szyby, trafił do Ryana Cooka. Ten momentalnie dograł do Szweda, który drugiej próbie zawodnik się nie pomylił. Krasanovský skapitulował, a po tym golu zjechał do boksu. Między słupkami Czecha zastąpił Łukasz Hebda, ale i on już w pięć minut później wyciągał krążek z siatki. Ponownie urzędujący mistrzowie Polski zaprezentowali krakowianom, jak powinno się grać o jednego więcej. Po uderzeniu z niebieskiej i skutecznej interwencji bramkarza Marklund najlepiej odnalazł się przed bramką i bez problemu trafił na 6:1. Gospodarzy przed końcem drugiej partii stać było jeszcze na przynoszące gola przebudzenie. Martin Kasperlík przejął wówczas krążek pomiędzy bulikami i celnym strzałem skłonił publikę do umiarkowanej radości. Mimo to na lodowisku panowały minorowe nastroje. A początek trzeciego aktu nie zwiastował, że będzie lepiej…
GieKSa kontrolowała wynik meczu, skutecznie niwelując zapędy gospodarzy. Publiczność z każdą mijającą minutą ze smutkiem obserwowała niemoc swoich ulubieńców. Cieszyć mogła jedynie postawa Hebdy. Młody, debiutujący między słupkami golkiper, do nieoczekiwanego występu podszedł bez kompleksów, a za interwencje zbierały z trybun gromkie brawa. Mecz zbliżał się ku końcowi i nic nie wskazywało, że goście będą musiał czymkolwiek się martwić. Wysoki wynik, nieskuteczny przeciwnik - nic przy Siedleckiego nie miało się już prawa stać…
Na dwie minuty przed końcem z kontratakiem wyszły „Pasy”. Po zagraniu z prawej flanki Mateusz Bezwiński obił słupek katowickiej bramki, ale po jego próbie krążek spod pod kij Sebastiana Brynkusa, który z bliska skutecznie dobił. Minutę później po strzale z niebieskiej przytomnie zachował się pracujący na bramkarzu Johan Lundgren. Szwed skierował krążek do siatki. Nagle okazało się, że „Pasy” doszły rywali na dwa trafienia…
Trybuny przy Siedleckiego momentalnie się rozśpiewały. W krakowian wstąpiła nadzieja, że coś jeszcze w tym meczu da się ugrać. Podopieczni Rudolfa Roháčka w końcowych sekundach zaatakowali, napierając na zaskoczonych katowiczan. Tuż przed syreną GKS, który przetrzymał szturm, mógł ustalić wynik do pustej. Maciaś przechwycił krążek i pomknął w kierunku bramki. W rolę patrzącego na wszystko z ławki Hebdy na chwilę przemienił się jednak… Látal. Znany głównie z ofensywnych poczynań popisał się całkiem efektowną interwencją, chroniąc drużynę od straty siódmego gola. Tym akcentem zakończyło się to spotkanie. GKS Katowice przedłużył serię ligowych zwycięstw do 13., wygrywając pod Wawelem 6:4.
Comarch Cracovia - GKS Katowice 4:6 (1:3, 1:3, 2:0)
0:1 Joona Monto - Shigeki Hitosato (07:45)
0:2 Ben Sokay - Sam Marklund, Shigeki Hitosato (09:08, 5/4)
1:2 Alexander Younan - Sebastian Brynkus, Tomáš Vildumetz (10:09)
1:3 Sam Marklund - Ben Sokay, Grzegorz Pasiut (15:27, 5/4)
1:4 Shigeki Hitosato - Joona Monto, Aleksi Varttinen (21:14)
1:5 Hampus Olsson - Ryan Cook (26:06)
1:6 Sam Marklund - Ben Sokay, Shigeki Hitosato (32:13, 5/4)
2:6 Martin Kasperlík - Aleš Ježek (34:00)
3:6 Sebastian Brynkus - Mateusz Bezwiński, Tomáš Vildumetz (57:27)
4:6 Johan Lundgren (58:27)
Sędziowali: Rafał Noworyta, Mateusz Bucki (główni) - Michał Gerne, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 8-10
Strzały: 19-27
Cracovia: F. Krasanovský (26:07 Ł. Hebda) - A. Ježek, J. Žůrek (2), M. Látal (2), A. Raška, M. Kasperlík (2) - A. Younan (2), D. Krenželok, J. Lundgren, G. Berling, R. Sawicki - S. Bieniek, V. Kunst, T. Vildumetz, M. Bezwiński, S. Brynkus - F. Kapica, M. Jaracz, K. Sterbenz, K. Wróbel, K. Mocarski.
Trener: Rudolf Roháček
GKS Katowice: J. Murray (2) (26:07-30:11 M. Kieler) - N. Delmas (2), J. Wanacki, B. Fraszko, G. Pasiut, M. Bepierszcz - A. Varttinen, S. Koponen (2), O. Iisakka, J. Monto, M. Michalski - R. Cook, K. Maciaś, S. Marklund (2), B. Sokay (2), H. Olsson - D. Lebek, B. Chodor, M. Kowalczuk, I. Smal, S. Hitosato.
Trener: Jacek Płachta
Komentarze
Lista komentarzy
Karol1964
Nie da się porównać tych meczy a tytuł mówiący o rehabilitacji to słabość dziennikarza HN prosty brak pomysłu na tytuł. Katowice wygrały jak na razie wszystkie mecze ligowe więc nie ma powodu do rehabilitacji.
Gość GKS
Na rehabilitację udać powinien się redaktorek skrobiący relacje z meczu ligowego.
J_Ruutu
Najbardziej chyba chciał się "zrehabilitować" pewien Japończyk :)