Spełnione marzenie
GKS Tychy pokonał wczoraj Tauron KH GKS Katowice 2:1 po dogrywce i wygrał całą finałową rywalizację w stosunku 4:1. – Ten tytuł to dla mnie spełnienie marzeń – przyznał Michał Kotlorz, kapitan świeżo upieczonych mistrzów Polski.
Trójkolorowi w cuglach wygrali sezon zasadniczy, zdobywając 97 punktów w 38 meczach. Nad drugimi katowiczanami wypracowali sobie solidną, 15-punktową przewagę, co świadczyło o ich dominacji. W ćwierćfinale tyszanie pokonali 4:0 Polonię Bytom, a w półfinale wygrali z TatrySki Podhalem Nowy Targ 4:1. Batalię o złoty medal też zakończyli po pięciu meczach.
– Dla mnie to spełnienie marzeń. Jestem wychowankiem GKS-u, jestem z Tychów i jako młody chłopak zawsze marzyłem o tym, żeby grać w tej drużynie. Teraz zdobyłem mistrzostwo i to jeszcze będąc kapitanem GKS-u. Jestem szczęśliwy – cieszył się Michał Kotlorz.
Tyszanie dobrze rozpoczęli finałową konfrontację, bo już 6. minucie wyszli na prowadzenie.Kamil Kalinowski dobrym podaniem uruchomił Radosława Galanta, a ten przeciągnął w bramce Shane'a Owena, a następnie zmieścił gumę między jego parkanami.
Ekipa z „piwnego miasta” starała się pójść za ciosem. Sęk w tym, że brakowało jej i szczęścia, i precyzji. W 29. minucie katowiczanie wyprowadzili kontrę i doprowadzili do wyrównania. Na tafli zrobiło się nerwowo.
Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił i byliśmy świadkami dogrywki. W niej złotego gola zdobył Filip Komorski, który wykorzystał sytuację sam na sam z katowickim golkiperem.
– W pierwszej i drugiej tercji przeważaliśmy, mieliśmy sporo sytuacji, natomiast GieKSa grała bardzo uważnie w obronie. Mecz był na styku, ale bardzo się cieszę, że w dogrywce stworzyliśmy tę sytuację i zdobyliśmy bramkę – zaznaczył Kotlorz.
Tegoroczne rozgrywki były dla tyszan bardzo udane. Zakończyli je w podwójnej koronie, czyli z mistrzostwem i Pucharem Polski.
– W obecnym sezonie było inaczej niż wcześniej, gdy przegrywaliśmy w finale z Cracovią. Wyciągnęliśmy wnioski, czuliśmy się silni i wierzyliśmy do końca. Myślę, że zimny prysznic w postaci przegranej w Katowicach dużo dał nam do myślenia i dlatego dziś wygraliśmy – przekonywał 30-letni defensor.
– Teraz mamy czas na świętowanie i odpoczynek – dodał.
Komentarze