"Samobój" przez całą taflę. Kibice wpadli w euforię [WIDEO]
Dziennikarze nazwali to zagranie "samobójem roku". Kapitan drużyny zagraniem przez całą taflę trafił krążkiem idealnie do bramki. Niestety do swojej. - Jestem na siebie naprawdę wściekły - skomentował.
W końcówce meczu HC Davos - EV Zug w szwajcarskiej National League przegrywająca 3:4 drużyna z Zugu grała już bez wycofanego z tafli bramkarza Luki Hollensteina.
Zawodnicy gości wjechali do tercji ekipy z Davos, a ich czeski kapitan Jan Kovář będąc niemal na linii bramkowej rywali próbował wycofać krążek do jednego z kolegów. Na jego nieszczęście, żaden z partnerów "gumy" nie zatrzymał, a ta przez całą taflę poleciała prosto do bramki jego zespołu, podwyższając wynik na 5:3 dla gospodarzy.
Fani z Davos wpadli w euforię, a Kovář był załamany. Gola oficjalnie przypisano Valentinowi Nussbaumerowi, który jako ostatni w zespole gospodarzy dotknął krążka.
Później jeszcze trener EV Zug Dan Tangnes po raz kolejny zdjął Hollensteina, co rywale wykorzystali i tym razem już sami skierowali krążek do bramki EVZ, ustalając wynik na 6:3.
Transmitująca rozgrywki National League szwajcarska telewizja MySports w swoich mediach społecznościowych nazwała "samobója" Czecha "Golem Roku", a portal watson.ch "Samobójem Roku".
Nie są to jednak wyróżnienia, jakie doświadczony gracz chciałby mieć w swoim dorobku.
- Zawaliłem i jestem na siebie naprawdę wściekły - skomentował krótko Kovář, którego zespół przegrał mimo oddania aż 49 strzałów. Rywale strzelali łącznie tylko 27 razy.
Komentarze