Robson: Nie wiedziałem zbyt wiele o Polsce
We wtorek debiut między słupkami Comarch Cracovii zaliczył nowy bramkarz zespołu - Matthew Robson. Jego zespół przegrał na własnym lodzie Marmie Ciarko STS-owi Sanok 1:2. Po tym starciu porozmawialiśmy z 27-letnim golkiperem o jego pierwszych wrażeniach związanych z nowym klubem oraz przenalizowaliśmy starcie z sanoczanami.
– Niestety, nie udało się wygrać dzisiejszego meczu, ale taki jest hokej. Strzeliliśmy jedną bramkę, a straciliśmy dwie, i to jeszcze w osłabieniu. Oczywiście, chcieliśmy zwyciężyć i jesteśmy zawiedzeni, ale musimy to przełknąć i jutro normalnie zacząć kolejny dzień – mówi Kanadyjczyk.
Lepszy od krakowian niespodziewanie okazał się STS Sanok, zwyciężając pod Wawelem 2:1. Gospodarze na bramkę rywali oddali aż 42 strzały, co jednak nie przekuło się na korzystny rezultat, a obydwa gole stracili będąc w osłabieniu.
– Powinniśmy dzisiaj lepiej wykonać robotę w ataku i wykorzystywać zamieszanie wokół pola bramkowego, jakie tworzyliśmy. Lepiej mogliśmy również finalizować wykreowane okazje. Myślę jednak, że jako zespół prezentowaliśmy całkiem nieźle. Zabrakło tylko skuteczności w ataku i koncentracji przy bronieniu – ocenił bramkarz „Pasów”.
Dla Robsona był to debiut w biało-czerwonych barwach. Jego transfer ogłoszono na kilka godzin przez meczem.
– Nie wiedziałem zbyt wiele o Polsce, jak tutaj przyjeżdżałem. Wygląda to jednak dobrze. Jest tu świetna grupa ludzi. Zespół również jest dobry. Jeśli będziemy tylko strzelać bramki, powinno być w porządku – powiedział golkiper.
Było to dla niego pierwsze rozegrane spotkanie po blisko dziesięciu miesiącach. Wówczas był jeszcze zawodnikiem francuskiego Anglet.
– Zgadza się, miałem długą przerwę. W tym roku nie trenowałem na tafli, dopiero w tym tygodniu wróciłem do hokejowych treningów. Brakuje mi jeszcze kilku jednostek, ale jestem jednak profesjonalistą i zawsze muszę być gotowi do gry, więc gdy trener mnie desygnował, starałem się wystąpić jak najlepiej. Myślę, że nie było dziś źle, poza dwoma straconymi bramkami. To już jednak historia, trzeba iść do przodu – stwierdził nowy nabytek „Pasów”.
Jak jednak przyznaje, czasu bez klubu nie marnował, utrzymując się w treningu.
– To lepiej dla mnie, że jestem młodszym zawodnikiem. Przez cały okres bez klubu trenowałem i starałem się utrzymać formę fizyczną, czekając jednocześnie na oferty. Jestem więc gotowy do gry i chce się rozwijać – wyjaśnił hokeista.
CV Robsona, jak na TAURON Hokej Ligę, prezentuje się całkiem interesująco. Po występach w juniorskich ligach w Kanadzie trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie znalazł się w AHL. W Europie z kolei, w kampanii 2020/2021, bronił barw Straubing Tigers w DEL. Ubiegły sezon spędził w Anglet, we francuskiej Ligue Magnus. W 34 spotkaniach bronił ze skutecznością 89%.
– Grając w USA, byłem przymierzany do kontraktu w NHL. Potem jeszcze występowałem w Niemczech, czyli jednej z najsilniejszych lig w Europie. Miałem jednak pecha z kontuzjami, które nieustannie, sezon po sezonie, prześladowały mnie. Wiosną ubiegłego roku, po zakończeniu przygody we Francji, usilnie poszukiwałem klubu, co jednak się nie udawało. Nie wiedząc, jak będzie wyglądał ten rok, zacząłem pracować indywidualnie w domu. Po kilku miesiącach pojawiła się jednak oferta z Krakowa, z której postanowiłem skorzystać. Zobaczymy, co będzie dalej – zaznaczył najnowszy nabytek ekipy z Siedleckiego.
Komentarze
Lista komentarzy
J_Ruutu
Wziąć na bramkę w końcówce sezonu gościa który trenował w domu... Śmiała koncepcja, trzeba przyznać :)