Przesądziły karne! Unia wraca na drugie miejsce w tabeli [WIDEO]

TAURON Re-Plast Unia Oświęcim przełamała serię trzech porażek z rzędu. Biało-niebiescy w meczu 41. meczu Polskiej Hokej Ligi pokonali na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 4:3, a rozstrzygnięcie zapadło dopiero po serii rzutów karnych. Wicemistrzowie Polski mogą jednak żałować straty punktu, bo prowadzili już 3:0.

Spotkanie mogło się podobać, bo nie zabrakło w nim okazji strzeleckich i dobrych interwencji obu golkiperów. Była też twarda walka, zwroty akcji i seria rzutów karnych. Najazdy lepiej wykonywali goście, wykorzystując trzy z czterech prób. Sposób na Bence Bálizsa znaleźli Alexander Szczechura, Teddy Da Costa i Krystian Dziubiński. Pomylił się Andrij Denyskin.

Z kolei Kevin Lindskoug obronił uderzenia Lauriego Huhdanpy, Tuukki Rajamäkiego i Raivo Freidenfeldsa.

Bombowe przewagi

Po trzech porażkach z rzędu trener Nik Zupančič poszukał nowego impulsu i gruntownie przebudował linie ataków. Zmiany przeprowadził też w formacjach odpowiedzialnych za rozgrywanie przewag. Efekt był piorunujący, bo w pierwszej odsłonie jego zespół zagrał w tym elemencie ze stuprocentową skutecznością i zdobył dwa gole. 

W 10. minucie wykluczenie Eduardsa Jansonsa na gola zamienił Teddy Da Costa, który wykorzystał fakt, że Peter Bezuška “popracował” na jastrzębskim bramkarzu i huknął z końca lewego koła bulikowego.

Dwie minuty później jastrzębianie mogli wyrównać. Lauri Huhdanpää wyłożył gumę Jansonsowi, który w dogodnej sytuacji nie zdołał pokonać Kevina Lindskouga. Szwedzki golkiper popisał się świetnym refleksem i dosłownie w ostatniej chwili sparował krążek. Łotewski defensor niedzielnego wieczoru był aktywny i w swojej kolejnej zmianie znów szukał sposobu na Lindskouga. Ponownie bez efektu bramkowego.

Niewykorzystane sytuacje szybko się zemściły. Na ławkę kar trafił Ēriks Ševčenko, a oświęcimianie potrzebowali zaledwie 16 sekund, by zamienić okres gry w przewadze na gola. Krystian Dziubiński dograł na lewy bulik do Pawła Padakina, który uderzył bez przyjęcia i złapał Bence Bálizsa “na przemieszczeniu”.

Biało-niebiescy mieli jeszcze dwie dobre okazje. Obrońcom JKH urwali się najpierw Erik Ahopelto, a później Alexander Szczechura. Nie zdołali jednak trafić do siatki.

Jastrzębianie szukali kontaktowego gola, ale szło im jak po grudzie. Dobrych okazji nie wykorzystali ani Dominik Paś, ani Mark Kaleinikovas. 

Trzeci gol i “kroplówka”

Tymczasem w 25. minucie trzeciego gola zdobyli goście, bo uderzenie Filippa Pangiełowa-Jułdaszewa poprawił Krystian Dziubiński. Guma znalazła się w siatce i mogło się wydawać, że jest już po meczu. 

Ale podopieczni Róberta Kalábera nie poddali się i 80 sekund później znaleźli sposób na Kevina Lindskouga. Lewym skrzydłem pomknął Mark Kaleinikovas, który dograł do Antonsa Sinegubovsa. Łotysz popisał się precyzyjnym strzałem z nadgarstka i zaskoczył szwedzkiego golkipera. Ten gol był dla gospodarzy niczym kroplówka z ogromną dozą sił, wiary i pewności siebie. 

Najlepiej świadczy o tym fakt, iż w 31. minucie straty zmniejszył Dominik Paś, popisując się niezwykle precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę. Spotkanie rozpoczęło się niemal na nowo. 

Napór jastrzębian mógł ostudzić Łukasz Krzemień, który pod koniec drugiej tercji dwa razy uderzył z przestrzeni międzybulikowej, ale Bence Bálizs nie dał się pokonać.

Majstersztyk Kaleinikovasa

W 46. minucie hokeiści znad czeskiej granicy doprowadzili do wyrównania. Piękną indywidualną akcją popisał się Mark Kaleinikovas, który przedarł się przez zasieki obronne rywali i dosłownie wjechał z krążkiem do oświęcimskiej bramki! Warto podkreślić, że dla 24-letniego skrzydłowego był to pierwszy gol od 9 grudnia 2022.

Później trwała prawdziwa wymiana ciosów, ale ze swoich zadań dobrze wywiązali się obaj bramkarze. Zarówno Lindskoug, jak i Bálizs nie dali się pokonać do końca regulaminowego czasu gry.

Nie skapitulowali też w dogrywce, choć w jej koncówce wicemistrzowie Polski grali w przewadze. O wszystkim przesądziły rzuty karne, które lepiej wykonywali podopieczni Nika Zupančiča.

JKH GKS Jastrzębie - TAURON Re-Plast Unia Oświęcim 3:4 k. (0:2, 2:1, 1:0, d. 0:0, k. 0:3)
0:1 Teddy Da Costa - Roman Diukow, Sebastian Kowalówka (09:39, 5/4),
0:2 Pawło Padakin - Krystian Dziubiński, Michael Cichy (14:34, 5/4),
0:3 Krystian Dziubiński - Filipp Pangiełow-Jułdaszew, Pawło Padakin (24:06),
1:3 Antons Sinegubovs - Mark Kaleinikovas, Ēriks Ševčenko (25:26),
2:3 Dominik Paś - Tuukka Rajamäki (30:05),
3:3 Mark Kaleinikovas - Jozef Švec, Kamil Górny (45:30),
3:4 Alexander Szczechura (65:00, Karny decydujący).

Sędziowali: Tomasz Radzik, Krzysztof Kozłowski (główni) - Wojciech Moszczyński, Igor Dzięciołowski (liniowi).
Minuty karne: 8-6.
Strzały: 38-33.
Widzów: 700.

JKH GKS (2): B. Bálizs - O. Viinikainen, A. Kostek (2); M. Urbanowicz, D. Paś, T. Rajamäki - M. Horzelski, E. Jansons (2); L. Huhdanpää, J. Mikyska, J. Švec - Ē. Ševčenko (2), J. Kamienieu; M. Kaleinikovas, R. Freidenfelds, A. Sinegubovs - K. Górny, M. Bryk; R. Nalewajka, D. Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber

Unia: K. Lindskoug - F. Pangiełow-Jułdaszew, K. Jākobsons (2); A. Denyskin, K. Dziubiński, P. Padakin - R. Diukow, A. Jerofejevs; T. Da Costa, M. Cichy, E. Ahopelto - P. Bezuška (2), P. Noworyta; A. Szczechura, Ł. Krzemień, S. Kowalówka - K. Paszek; T. Laakso, D. Wanat, J. Sołtys oraz A. Prusak.
Trener: Nik Zupančič