Polski hokej jak pieczeń? Nietypowe skojarzenie reprezentanta Słowacji
Reprezentant Słowacji Martin Marinčin przed startem turnieju kwalifikacyjnego do Zimowych Igrzysk Olimpijskich ma garmażeryjne skojarzenia z polskim hokejem. Nowy kolega klubowy Arona Chmielewskiego porównał grę Polaków do... pieczeni z mielonego mięsa.
Marinčin w czerwcu podpisał kontrakt z Oceláři Trzyniec. Podczas zgrupowania przed rozpoczynającym się w czwartek turniejem kwalifikacyjnym słowaccy dziennikarze zapytali go czy dowiedział się od Arona Chmielewskiego czegoś o polskiej reprezentacji.
- Niczego się nie dowiedziałem. Powiedział mi, że będą grali mecze przygotowawcze, ale nic więcej. Ja mu tylko powiedziałem, żeby nas nie zmielili, bo wiadomo, że Polacy grają taki hokej - jak pieczeń z mielonego mięsa - skomentował ze śmiechem cytowany przez portal Sport.sk 29-letni obrońca, mający na swoim koncie ponad 200 występów w NHL w barwach Edmonton Oilers i Toronto Maple Leafs.
Wypowiedź Marinčina to gra słów, bo pieczeń rzymska z mielonego mięsa to w jego języku "sekaná" od słowa "sekať" czyli "ciąć", "siekać", "mielić", ale w przypadku hokeja także "uderzać kijem". Słowak najwyraźniej spodziewa się więc w piątkowym meczu z Polską twardej i ostrej gry biało-czerwonych, choć gospodarze jeszcze nie analizowali swoich przeciwników w rozpoczynającym się pojutrze turnieju.
- W poniedziałek mieliśmy pierwszą odprawę, zajmowaliśmy się naszym systemem. Przed każdym meczem zajmiemy się danym przeciwnikiem i będziemy się na nich przygotowywać - skomentował.
Reprezentacja Słowacji jest jedynym uczestnikiem turnieju, który w ramach przygotowań do niego nie rozegrał żadnego sparingu. Gospodarze imprezy spotkali się dopiero w niedzielę, a więc mają na przygotowania zaledwie 4 dni.
- Inne drużyny już grały jakieś mecze, ale my cały czas trenujemy i wierzę, że to da nam sukces. W reprezentacji jest dużo młodych zawodników, co jest bardzo dobre dla naszego hokeja - mówi Marinčin.
Trener Słowaków Craig Ramsay przyznaje, że wolałby rozegrać przed turniejem mecze towarzyskie, ale nie martwi się szczególnie tym, że ich nie ma. - Tak, chcielibyśmy rozegrać mecze, ale sytuacja jest jaka jest. Musimy w niej jak najlepiej przygotować zawodników i dać im informacje o przeciwnikach - tłumaczy. - Powołani hokeiści znają system gry z poprzednich zgrupowań i każdy sam jest odpowiedzialny za to, żeby w danej chwili zagrać jak najlepiej.
Kanadyjczyk dodał, że on i jego zespół będą się skupiać przede wszystkim na własnej grze, a nie na przeciwnikach. - Najważniejsze jest to, jak my gramy jako zespół, choć oczywiście będziemy też na wideo analizować rywali - mówi. - Białoruś na papierze wydaje się najsilniejszym przeciwnikiem, ale nie możemy wybiegać tak daleko do przodu. Nie można nikogo nie doceniać. Gdy tylko zaczniesz myśleć, że jakiś mecz będzie łatwy, to od razu będziesz miał kłopoty.
Co ciekawe, Ramsay publicznie powiedział, że nie był zadowolony z tego, jak jego podopieczni wyglądali na pierwszym treningu.
- Nie byłem całkiem zadowolony z pierwszego treningu, bo był dość wolny. Niektórzy zawodnicy mieli za sobą długą drogę, inni jeszcze nie zaczęli pełnego okresu przygotowawczego, więc nie mogłem wymagać zbyt wiele - powiedział. - Ale nie obawiam się. Staramy się zawodnikom wpajać to, jaką odpowiedzialnością jest bycie tu i reprezentowanie swojego kraju.
Komentarze