Play-off NHL: Jets wyrównali, koniec sezonu Lightning i Penguins (WIDEO)
Winnipeg Jets po drugim wyjazdowym zwycięstwie nad St. Louis Blues doprowadzili do remisu w serii play-off NHL. Już po czterech meczach sensacyjnie z rywalizacją pożegnał się najlepszy w sezonie zasadniczym zespół Tampa Bay Lightning. Także "na sucho" odpadli tej nocy Pittsburgh Penguins.
Jets znajdowali się w bardzo trudnej sytuacji po dwóch pierwszych meczach serii z Blues, które przegrali przed własną publicznością. W St. Louis jednak sytuacja się odwróciła i to oni byli górą na wyjeździe. Najpierw w niedzielę zwyciężyli 6:3, a tej nocy doprowadzili do remisu w serii, wygrywając 2:1 po dogrywce.
Jak wskazuje niski wynik, bardzo długo był to mecz bramkarzy. Jordan Binnington w bramce gospodarzy i Connor Hellebuyck po drugiej stronie tafli przez pierwsze dwie tercje zachowywali "czyste konta". Dopiero na początku trzeciej odsłony jako pierwszy skapitulował Hellebuyck. Blues grali wówczas w przewadze, jeszcze po karze nałożonej w końcówce drugiej tercji na Mathieu Perreaulta. W 35. sekundzie trzeciej odsłony celnym strzałem z nadgarstka popisał się Władimir Tarasienko.
Rosjanin występuje nominalnie w pierwszej ofensywnej formacji swojej drużyny i to pierwszy atak rozstrzygnął losy meczu. Tyle że nie na korzyść Blues. W 48. minucie goście wyrównali bowiem po pięknej kombinacji swojego pierwszego ataku. Najpierw Blake Wheeler zagrał do Kyle'a Connora, a ten przed bramkę, gdzie Mark Scheifele dostawił kij i po raz pierwszy tego wieczoru Binnington został pokonany. Wynik 1:1 utrzymał się do końca trzeciej tercji, więc mecz musiała rozstrzygnąć dogrywka.
A w niej w decydującej akcji doszło do rewanżu. Tym razem to Scheifele podawał do Connora, który rozstrzygnął spotkanie. Wcześniej Binnington obronił strzał Scheifele'ego, ale nie był w stanie opanować krążka. "Guma" wróciła do środkowego gości, który przytomnie obsłużył podaniem kolegę, dając mu gola zwycięskiego jak na tacy. Connor po raz pierwszy w play-offach NHL rozstrzygnął o wyniku. Co więcej, to pierwszy w historii obecnych Jets gol strzelony w dogrywce meczu o Puchar Stanleya. I przede wszystkim dający wyrównanie serii na 2-2 przed piątym meczem, który odbędzie się w Winnipeg. Jets odzyskali tym samym przewagę własnej tafli, choć w tej serii na razie nie ma ona żadnego zastosowania.
- Nie wiem czy własny lód coś w tej rywalizacji znaczy. Tak naprawdę zawsze chcemy grać jak najlepiej i wygrać. I nie ma znaczenia czy jesteśmy we własnej hali, czy w cudzej - powiedział Connor po wczorajszym spotkaniu. I dodał, że duży kamień spadł mu z serca po zwycięskim golu. - Wiedzieliśmy, że oni ruszą na nas od początku i tak było. Na szczęście udało nam się przetrwać ten napór, a na końcu na pewno odczułem ulgę, bo wracamy do siebie z remisem, a to zupełnie co innego niż wynik 1-3 - skomentował.
Jordan Binnington, który dopiero w styczniu pojawił się w NHL i był jednym z głównych autorów sukcesu Blues, którzy z przedostatniego miejsca w całej lidze awansowali na pozycję dającą prawo gry w play-offach, dopiero po raz pierwszy w najlepszej lidze świata przegrał dwa kolejne spotkania. O ile jednak w meczu numer 3 wpuścił aż 6 goli, to wczoraj zrobił wszystko, co w jego mocy, by drużyna z St. Louis wygrała. Blues rozpoczęli mecz znakomicie i zepchnęli rywali do obrony. Jets swój pierwszy strzał oddali dopiero w 11. minucie, gdy gospodarze mieli już na koncie 8 uderzeń. Ale w miarę upływu czasu to "Odrzutowce" przejmowały inicjatywę i Binnington musiał ratować wynik niemal w pojedynkę. Było to widoczne zwłaszcza w trzeciej tercji i w dogrywce.
- To był wyrównany mecz i mógł się skończyć różnie. Ale musimy lepiej wykonywać swoją pracę, bo w niektórych zmianach pozwalaliśmy im za długo przebywać w naszej tercji - powiedział po spotkaniu trener Blues Craig Berube.
St. Louis Blues - Winnipeg Jets 1:2 (0:0, 0:0, 1:1, 0:1)
1:0 Tarasienko - Pietrangelo - O'Reilly 40:35 (w przewadze)
1:1 Scheifele - Connor - Wheeler 47:33
1:2 Connor - Scheifele - Wheeler 66:02
Strzały: 32-39.
Minuty kar: 2-4.
Widzów: 18 346.
Stan rywalizacji: 2-2. Piąty mecz w nocy z czwartku na piątek w Winnipeg.
Faktem stała się historyczna klęska Tampa Bay Lightning. Zespół, który wygrał sezon zasadniczy zdobywając w nim najwięcej punktów ze wszystkich drużyn od 23 lat, przegrał tej nocy w Columbus Blue Jackets 3:7 i w całej serii 0-4. Po raz pierwszy w historii zdobywca Trofeum Prezydentów dla najlepszej drużyny rozgrywek zasadniczych nie wygrał w play-offach nawet jednego spotkania. Z kolei Blue Jackets po raz pierwszy w klubowej historii zdołali awansować do drugiej rundy play-offów. Rozmiary ich wczorajszego zwycięstwa są nieco mylące, bo na dwie minuty przed końcem prowadzili 4:3, a trzy ostatnie gole strzelili już do pustej bramki gości po zjechaniu z niej Andrieja Wasilewskiego. Swój wielki wieczór miał 19-letni Francuz Alexandre Texier, który strzelił dwa pierwsze gole w play-offach NHL. Bramkę i dwie asysty zaliczył Pierre-Luc Dubois, po golu i asyście: Oliver Bjorkstrand, Matt Duchene oraz Seth Jones, a do siatki krążek skierował także Artiemij Panarin. Bjorkstrand na razie jako jedyny w tych play-offach strzelał zwycięskie gole w dwóch spotkaniach. Duńczyk trafił w końcówce drugiej tercji, zaledwie 54 sekundy po tym, jak Brayden Point doprowadził do remisu 3:3. Na pożegnanie z play-offami pięknego gola zdobył Steven Stamkos, który w 9. minucie minął jednym zwodem dwóch rywali i pokonał Siergieja Bobrowskiego. Columbus Blue Jackets w półfinale konferencji wschodniej zagrają ze zwycięzcą rywalizacji Boston Bruins z Toronto Maple Leafs. Po trzech meczach jest 2-1 dla tych ostatnich.
Columbus Blue Jackets - Tampa Bay Lightning 7:3 (2:1, 2:2, 3:0)
1:0 Texier - Jones - Dubois 02:26 (w przewadze)
2:0 Dubois - Bjorkstrand - Clendening 03:48
2:1 Stamkos - Kuczerow - Cirelli 08:44
3:1 Jones - Atkinson - Duchene 26:28
3:2 Paquette - Coburn - Rutta 33:03
3:3 Point - Stamkos - Kuczerow 37:52 (w przewadze)
4:3 Bjorkstrand - Harrington - Dubois 38:46
5:3 Panarin 58:07 (pusta bramka)
6:3 Texier - Werenski 58:26 (pusta bramka)
7:3 Duchene - Savard - Harrington 59:51 (pusta bramka)
Strzały: 25-33.
Minuty kar: 2-4.
Widzów: 19 328.
Stan rywalizacji: 4-0. Awans Blue Jackets.
Piękny gol Stevena Stamkosa
Już po czterech meczach z rywalizacji odpadł także zespół Pittsburgh Penguins. "Pingwiny" pożegnały się z rozgrywkami o Puchar Stanleya przegrywając przed własną publicznością czwarte spotkanie z New York Islanders 1:3. Jordan Eberle strzelał gole we wszystkich czterech meczach. Wczoraj trafił, wyrównując bardzo szybko po straconej już w 35. sekundzie bramce. Josh Bailey zdobył gola i zaliczył asystę, a na wagę zwycięstwa trafił Brock Nelson. Wymieniony tercet to jedyni gracze "Wyspiarzy", którzy strzelili w serii więcej niż jednego gola. Wczoraj pierwszą gwiazdą spotkania wybrany został jednak bramkarz gości Robin Lehner, który zatrzymał 32 strzały. W sezonie zasadniczym trener Barry Trotz dość równo dzielił czas gry między Szweda a Thomasa Greissa, ale w pierwszej rundzie play-offów grał tylko Lehner. Na razie broni z najlepszą ze wszystkich bramkarzy w tych rozgrywkach skutecznością 95,6 %. Barry Trotz w czwartych kolejnych play-offach zmierzył się z Pittsburgh Penguins. W trzech poprzednich latach rywalizował z nimi jako szkoleniowiec Washington Capitals. Wówczas zawsze zwycięzca takiej serii sięgał później po Puchar Stanleya. Teraz jego obecny zespół w półfinale konferencji wschodniej może trafić na "Stołecznych", których Trotz do tego trofeum poprowadził w ubiegłym roku. Capitals na razie prowadzą w swojej rywalizacji z Carolina Hurricanes 2-1.
Pittsburgh Penguins - New York Islanders 1:3 (1:2, 0:0, 0:1)
1:0 Guentzel - Crosby - McCann 00:35
1:1 Eberle - Barzal - Mayfield 02:09
1:2 Nelson - Bailey - Kühnhackl 18:06
1:3 Bailey - Filppula 59:22 (pusta bramka)
Strzały: 33-26.
Minuty kar: 8-8.
Widzów: 18 609.
Stan rywalizacji: 0-4. Awans Islanders.
Vegas Golden Knights rozbili San Jose Sharks 5:0 i przed powrotem rywalizacji do Kalifornii są już bardzo blisko awansu, bo w całej serii prowadzą 3-1. Najlepszym graczem meczu wybrano Marc-André Fleury'ego, który obronił wszystkie 28 strzałów gości i już po raz 15. w play-offach NHL zachował "czyste konto". W ten sposób awansował w tej statystyce na czwarte miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Jest najlepszy wśród obecnie występujących w lidze bramkarzy. Podobnie jak pod względem liczby zwycięstw, których ma już 78. Max Pacioretty, który w niedzielnym meczu numer 3 był nieco w cieniu swoich kolegów z pierwszego ataku Marka Stone'a i Paula Stastny'ego, tym razem błyszczał i strzelił dwa gole oraz zaliczył dwie asysty. Gola po fantastycznej indywidualnej akcji i asystę dla gospodarzy uzyskał Shea Theodore, a bramki zdobyli także: Alex Tuch i Jonathan Marchessault. Pierwszy bramkarz Sharks Martin Jones wpuścił dwa gole na siedem strzałów i na drugą tercję już nie wyjechał. Jego zmiennik Aaron Dell dał się pokonać 3 razy na 20 uderzeń. Historyczne statystyki pokazują, że drużyna prowadząca 3-1 przed piątym meczem na wyjeździe zwykle to piąte spotkanie przegrywa, ale w całej serii triumfuje w 88,2 % przypadków.
Vegas Golden Knights - San Jose Sharks 5:0 (2:0, 1:0, 2:0)
1:0 Pacioretty - Stone 01:11
2:0 Theodore - Pacioretty 19:13
3:0 Pacioretty - Stone - Theodore 32:33 (w przewadze)
4:0 Tuch - Schmidt - Pacioretty 46:37
5:0 Marchessault - Schmidt - Smith 56:24 (w przewadze)
Strzały: 27-28.
Minuty kar: 8-38.
Widzów: 18 567.
Stan rywalizacji: 3-1. Piąty mecz w nocy z czwartku na piątek w San Jose.
Piękny indywidualny rajd Shea Theodore'a
Komentarze