Play-off NHL: Hat trick w 6 minut. Oilers prowadzą po raz pierwszy [WIDEO]
Edmonton Oilers po raz pierwszy objęli prowadzenie w rywalizacji z Calgary Flames w drugiej rundzie play-off NHL. W trzeciej odsłonie "bitwy o Albertę" decydująca była znakomita druga tercja ekipy z Edmonton.
Podopieczni Jaya Woodcrofta przed własną publicznością pokonali swoich lokalnych rywali z prowincji Alberta 4:1 w meczu numer 3 drugiej rundy play-off. W całej serii prowadzą teraz 2-1. Wszystkie gole gospodarze strzelili w drugiej tercji, a bezwzględnym egzekutorem okazał się Evander Kane. Kontrowersyjny napastnik w odstępie zaledwie 6 minut 3 razy trafił do bramki Jacoba Markströma. Kompletując swój naturalny hat trick Kane wykonał gest imitujący zdejmowanie z głowy czapki i rzeczywiście starym zwyczajem kibice zarzucili lód swoimi czapkami.
To pierwsze gole Kane'a w serii z Flames. W pierwszej rundzie 7 razy trafił do siatki w rywalizacji z Los Angeles Kings. Wtedy także popisał się hat trickiem właśnie w meczu numer 3. Z 10 golami jest najlepszym snajperem tegorocznej fazy play-off. W klasyfikacji punktowej prowadzi Connor McDavid, który tej nocy asystował 3 razy i po 10 spotkaniach ma na koncie już 23 punkty.
Pierwszy atak Oilers łącznie uzbierał tej nocy 10 "oczek", ponieważ zdobycze Kane'a i McDavida Leon Draisaitl uzupełnił asystami przy wszystkich 4 golach. Niemiec jest pierwszym w historii play-off NHL graczem, który asystował 4 razy w jednej tercji. Bramkę otwierającą wynik zdobył dla Oilers Zach Hyman. W trzeciej tercji honorowego gola dla Flames strzelił Oliver Kylington.
Drużyna z Calgary zupełnie nie potrafiła sobie poradzić z szybkim przenoszeniem przez gospodarzy gry z obrony do ataku. Ze strzałami rywali nie poradził sobie Markström, który po wpuszczeniu w drugiej tercji 4 z 13 uderzeń nie wyjechał na trzecią część meczu. Zastępujący go Daniel Vladař obronił pozostałych 7 strzałów, ale nie pomogło to drużynie w odwróceniu losów spotkania.
Bramkarz Oilers Mike Smith obronił 32 z 33 strzałów. W trzeciej tercji za bramką został wepchnięty na bandę przez byłego gracza drużyny z Edmonton Milana Lucica, co wywołało zespołową awanturę na tafli. Lucic otrzymał karę 5 minut za natarcie i karę meczu za niesportowe zachowanie. Smith na chwilę musiał opuścić taflę, ale wrócił do gry. Zarówno Lucic, jak i Smith reprezentowali w swoich karierach barwy obu rywali z prowincji Alberta, ale minęli się w nich i nie grali razem.
Atak Milana Lucica na Mike'a Smitha:
Oilers po raz pierwszy w tej serii prowadzą i to do nich należy obecnie przewaga własnej tafli, ponieważ wygrali jeden mecz na wyjeździe. Kolejny krok w stronę finału konferencji zachodniej będą chcieli zrobić w nocy z wtorku na środę, gdy w hali Rogers Place w Edmonton odbędzie się mecz numer 4.
Edmonton Oilers - Calgary Flames 4:1 (0:0, 4:0, 0:1)
Hyman (21.), Kane (27.), (28.), (33.) - Kylington (56.)
Stan rywalizacji: 2-1. Czwarty mecz w nocy z wtorku na środę w Edmonton.
Skrót meczu:
Bardzo blisko awansu do finału konferencji wschodniej jest już drużyna Tampa Bay Lightning. Obrońcy Pucharu Stanleya pokonali u siebie Florida Panthers w kolejnych stanowych derbach 5:1 i w całej serii prowadzą 3-0, a dziś w nocy będą mogli zakończyć rywalizację przed własną publicznością. Wczoraj fantastyczny mecz rozegrał najlepiej punktujący gracz dwóch poprzednich play-offów Nikita Kuczerow, który strzelił gola i zaliczył 3 asysty. Kapitan Steven Stamkos dwukrotnie trafił dla mistrzów NHL, strzelili też Corey Perry i obrońca Erik Černák, ale pierwszą gwiazdą spotkania został wybrany bramkarz "Błyskawicy" Andriej Wasilewski, który zatrzymał 34 strzały.
Dopiero w 9. meczu tegorocznej fazy play-off drużyna Panthers pierwszy raz zdobyła gola w przewadze. Ma w tym elemencie fatalną skuteczność 1/28. Do wczoraj była ostatnim uczestnikiem rozgrywek bez bramki w liczebniejszym składzie. "Pantery" wygrały sezon zasadniczy, ale są już tylko o jedną porażkę od odpadnięcia z rywalizacji. 5 z ostatnich 6 zdobywców Trofeum Prezydentów za wygraną w rozgrywkach regularnych właśnie w drugiej rundzie odpadało z Pucharu Stanleya. Od 9 lat żaden najlepszy zespół sezonu zasadniczego nie wygrał play-off. Z kolei tylko 1 drużyna na 54 zdołała w historii NHL wygrać serię rozpoczynaną u siebie, wychodząc z wyniku 0-3. Dokonali tego... 80 lat temu w finale Pucharu Stanleya Toronto Maple Leafs przeciwko Detroit Red Wings.
Tampa Bay Lightning - Florida Panthers 5:1 (1:1, 2:0, 2:0)
Perry (14.), Černák (23.), Stamkos (31.), (58.), Kuczerow (57.) - Reinhart (17.)
Stan rywalizacji: 3-0. Czwarty mecz dziś w nocy w Tampie.
W drugiej parze w konferencji wschodniej New York Rangers zmniejszyli z kolei straty do Carolina Hurricanes. Podopieczni Gerarda Gallanta u siebie pokonali "Huragany" 3:1 i w całej rywalizacji przegrywają już tylko 1-2. Gola i asystę dla zwycięzców zanotował Mika Zibanejad, który wcześniej zebrał sporo krytyki za swoją grę w dwóch pierwszych meczach tej rywalizacji w Raleigh. Podobne pretensje były zgłaszane przez ekspertów do Chrisa Kreidera, który wczoraj zdobył gola zwycięskiego. W przedostatniej minucie strzałem do pustej bramki gości wynik ustalił zaś Tyler Motte.
Najlepszy na lodzie był jednak bramkarz Rangers Igor Szestiorkin. Rosjanin zatrzymał 43 z 44 strzałów rywali i w dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa. Patrząc na historyczne wyniki play-off szanse Rangers na awans do finału konferencji wzrosły po wczorajszej wygranej z 11,2 na 25,3 %. Nadal to jednak Hurricanes prowadzą w tej serii i mają przewagę własnej tafli. Zespół z Nowego Jorku spróbuje doprowadzić do remisu w nocy z wtorku na środę w swojej Madison Square Garden. W tych play-offach wszystkie mecze z udziałem drużyny Carolina Hurricanes kończyły się dotąd zwycięstwami gospodarzy. Podopieczni Roda Brind'Amoura wygrali 6 spotkań u siebie i przegrali 4 na wyjeździe.
New York Rangers - Carolina Hurricanes 3:1 (1:0, 1:1, 1:0)
Zibanejad (12.), Kreider (26.), Motte (59.) - Niederreiter (29.)
Stan rywalizacji: 1-2. Czwarty mecz w nocy z wtorku na środę w Nowym Jorku.
Komentarze