Pierwszy akord Pucharu Wyszehradzkiego. JKH pokonał GieKSę
W pierwszym meczu tegorocznej edycji Pucharu Wyszehradzkiego JKH GKS Jastrzębie pokonał na własnym lodzie GKS Katowice 3:0. Przy dwóch udział swój udział miał Radosław Nalewajka, a czyste konto zachował Ondřej Raszka.
Obie drużyny przystąpiły do spotkania osłabione. Trener Robert Kaláber nie mógł skorzystać z usług słowackiego defensora Henricha Jabornika (drobny uraz) oraz dwóch świetnie zapowiadających się napastników: Kamila Wałęgi i Jana Sołtysa, którzy przebywają obecnie na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski od lat 20. Z kolei w ekipie GieKSy zabrakło kontuzjowanych: Mikołaja Łopuskiego oraz Tomasza Skokana.
Katowiczanie w pierwszych minutach grali agresywniej i stworzyli sobie nieco więcej okazji strzeleckich, jednak Ondřej Raszka nie dał się pokonać.
Gospodarze z minuty na minutę grali coraz lepiej. W 14. minucie kapitalnym uderzeniem popisał się Tomasz Kulas, ale krążek po jego strzale zatrzymał się na słupku. Chwilę później uderzenie
W 16. minucie krążek po uderzeniu Jakuba Michałowskiego, zbił Łukasz Nalewajka, ale Robin Rahm był czujny.
Po przerwie jastrzębianie byli już skuteczniejsi. Efekt? Dwie bramki. W 23. minucie o pod bandą krążek powalczył Radosław Nalewajka, a następnie dograł go do nadjeżdżającego Dominika Pasia. Wychowanek JKH przymierzył z prawego bulika i zaskoczył Robina Rahma. Pięć minut później Nalewajka sam wpisał się na listę strzelców, popisując się sprytnym strzałem z niemal zerowego kąta.
Podopieczni Roberta Kalábera od tego momentu przejęli całkowitą kontrolę nad meczem, a na początku trzeciej odsłony zadali trzeci i jak się później okazało decydujący cios. Māris Jass objechał bramkę i zostawił krążek Patrykowi Pelaczykowi. Ten pociągnął z nadgarstka i zdjął pajęczynę z okienka katowickiej bramki.
Goście mieli jeszcze okazje, by wrócić do meczu. W 50. minucie przez 27 sekund grali w podwójnej przewadze, a trener Risto Dufva wziął nawet czas, by dać swoim podopiecznym kilka wskazówek. Ale GieKSa nie zrobiła z niej użytku. Po szybkiej wymianie krążka między Teddym Da Costą i Tuukką Rajamäkim, przed dobrą okazją stanął Jussi Makkonen, ale nieczysto trafił w krążek.
Chwilę później znów hokeiści z alei Korfantego znów grali w piątkę przeciwko trójce rywali (16 sekund), ale i tym razem rozgrywali zamek zbyt wolno i statycznie.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
1:0 – Dominik Paś – Radosław Nalewajka (22:10),
2:0 – Radosław Nalewajka – Kamil Wróbel (27:01),
3:0 – Patryk Pelaczyk – Māris Jass (41:51).
Sędziowali: Patryk Pyrskała, Paweł Breske (główni) – Dawid Pabisiak, Mateusz Kucharewicz (liniowi).
Minuty karne: 8 – 4.
JKH: Raszka – Górny (2), Radzieńciak; Urbanowicz, Jarosz, Kasperlik (2) – Kostek, Jass; Iossafov, Rohtla (2), Ł. Nalewajka – Michałowski (2), Gimiński; R. Nalewajka, Paś, Pelaczyk – Chorążyczewski; Matusik, Kulas, Wróbel.
Trener: Robert Kaláber
GKS Katowice: Rahm – Tomasik, Jaśkiewicz; Krężołek, Pasiut (2), Paszek – Čakajík, Salmi; Turtiainen, Da Costa, Lähde – Franssila, Devečka; Rajamäki, Makkonen, Michalski – Krawczyk, Wajda; Sawicki (2), Starzyński, Wiśniewski.
Trener: Risto Dufva.
Komentarze