Patrik Szécsi: W Polsce jest znacznie więcej zaufania do zawodników
- W Polsce jest znacznie więcej zaufania do zawodników i ja czuję to w swojej grze - mówi obrońca KH Energi Toruń Patrik Szécsi, który błyskawicznie wskoczył na pozycję najlepszego strzelca wśród defensorów PHL.
22-letni Węgier został graczem toruńskiej drużyny na początku października. O swoich pierwszych wrażeniach z naszego kraju opowiedział w wywiadzie z portalem jkb.hu w swojej ojczyźnie.
Szécsi przyjechał do Polski, choć wcześniej niewiele brakowało, by ten sezon spędził na zapleczu słowackiej ekstraklasy. Sam mówi, że nie do końca rozumie, dlaczego tak się nie stało.
- Trzy słowackie kluby chciały mnie obejrzeć. W jednym z nich miałem być przez kilka tygodni i grać w sparingach także z tymi pozostałymi, więc każdy trener mógłby mnie zobaczyć. Pojechałem konkretnie do Dubnicy najpierw na tydzień, później na dwa, w końcu na miesiąc i dostałem kontrakt na 2 lata z możliwością przedłużenia o rok. Ale dwa tygodnie po jego podpisaniu został rozwiązany bez podania powodu, czego ciągle nie rozumiem. Ale staram się tym nie martwić - mówi węgierski defensor. - W międzyczasie pojawiła się szansa w Polsce, więc nie czekaliśmy długo i od razu tu przyjechaliśmy.
Okoliczności podpisania umowy w Toruniu były zupełnie inne - zdradza zawodnik.
- To było zupełne przeciwieństwo. Pojechałem tam mając już kontrakt - mówi. - Dołączyłem do drużyny 5 tygodni temu, a najpierw były 2 tygodnie bez meczu mojej drużyny, więc miałem czas, żeby złapać rytm i wpasować się w otoczenie, co myślę, że zrobiłem całkiem nieźle.
Węgier pod względem zdobyczy punktowych ma imponujący początek w nowym zespole. W 8 dotychczasowych spotkaniach zdobył 8 punktów za 5 goli i 3 asysty. Mimo że rozegrał dwukrotnie mniej meczów od większości rywali, to jest najlepszym strzelcem ligi wśród obrońców i prowadzi w klasyfikacji średniej punktów na mecz, biorąc pod uwagę graczy na jego pozycji.
- Czuję się bardzo dobrze na lodzie. Udało mi się zgrać z drużyną, nawet jeśli za bardzo tego teraz nie widać, bo wpadliśmy ostatnio w długą serię porażek - mówi. - Dostaję odpowiednio dużo zaufania od trenera, wysyłają mnie często na lód i to widać w punktach.
Gracz drużyny z Torunia dodaje, że także ze swojej postawy obronej jest zadowolony, choć od początku było jasne, że będzie miał dużo zadań ofensywnych.
- Pracy w obronie nie widać w statystykach, ale myślę, że idzie dobrze. Sztab wkłada dużo energii także w moją grę obronną. W ataku kilku zawodników ma wolną rękę w rozgrywaniu, w tym również ja - komentuje Szécsi. - Z góry wiedzieli, że jestem obrońcą ofensywnym. Z tego powodu byłem ściągany do Słowacji i też dlatego trener sprowadził mnie tu. Wyjeżdżając za granicę wyszedłem ze swojej strefy komfortu, co oczywiście było dobrą rzeczą.
Szécsi do drużyny wprowadził się dobrze, ale "Stalowe Pierniki" przegrały 6 ostatnich meczów i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Jaka jest tego przyczyna?
- W ostatnim czasie graliśmy przeciwko silnym drużynom, które są w czołówce tabeli. Myśleliśmy, że efektowna gra będzie też skuteczna przeciwko nim, ale powinniśmy grać prostszy hokej - mówi Węgier. - Jeśli zmniejszymy liczbę błędów, to oczywiście będziemy tracić mniej goli, a z przodu jesteśmy silni.
Węgierski gracz mówi, że teraz jego głównym zadaniem jest utrzymanie dobrej formy, którą pokazał na początku przygody z Polską Hokej Ligą.
- Brakuje nam dwóch obrońców, więc trener cały czas robi zmiany. Czasem gram w pierwszej, a czasem w trzeciej parze, ale ciągle coś się zmienia i gramy z nową linią ataku. Gram i w przewagach, i w osłabieniach, więc pracuję, żeby pozostać w "specjalnych zespołach" i utrzymać swoją formę, a może jeszcze coś dołożyć - mówi.
Przerwa reprezentacyjna przyniosła mu nieco odpoczynku, bo on sam jeszcze w seniorskiej reprezentacji Węgier nie grał, choć wcześniej występował w kadrach juniorskich.
- Dostaliśmy kilka wolnych dni przed wznowieniem treningów w środę, bo ostatnio dużo podróżowaliśmy autobusem. Toruń jest daleko od wszystkich innych klubów, więc gdy gramy na wyjeździe, to jedziemy przez cały dzień i nie mamy nawet porannego treningu - mówi obrońca Energi.
On sam zdążył już poznać miasto i przyznaje, że jest bardzo zadowolony z życia w Polsce.
- Wiele osób myśli, że Toruń to małe miasto, ale ja uważam, że jest całkiem duże. Mieszka tu 200 tysięcy ludzi. Ludzie są mili, mieszkamy w ładnym mieszkaniu i mamy w okolicy wiele możliwości spędzania wolnego czasu, a Stare Miasto jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO - mówi. - Na razie wszystko jest naprawdę świetnie i nie możemy narzekać.
Obrońca toruńskiej ekipy poprzednie 4 sezony swojej seniorskiej kariery spędził w międzynarodowej Erste Lidze, w której występują węgierskie zespoły. Jakie widzi różnice między nią a PHL?
- Trudno jest porównywać dwie ligi, bo one się zmieniają z sezonu na sezon - mówi. - Tu, w Polsce, jest znacznie więcej zaufania do zawodników i ja czuję to w swojej grze. Sama gra jest może trochę szybsza i bardziej zorganizowana niż na Węgrzech. Nie ma tu też limitu obcokrajowców. W Toruniu też mamy ich około 10, a obcokrajowcy zwykle prezentują wyższy poziom od krajowych zawodników.
Komentarze