Okiem Kojota. Dlaczego możesz mieć "gdzieś" fazę play-off?
Wydałem w tym sezonie trochę pieniędzy na oglądanie TAURON Hokej Ligi. Nasze polskie Sports Center z nowatorskim systemem jednej kamery, wiecznie tej samej melodyjki w przerwach i może dwójką dobrych komentatorów chłonie kilkanaście złotych za jedno takie przeżycie. W ostatnich dniach miałem jednak wrażenie, że hokeiści przeze mnie oglądani zupełnie się nie starają, a niektórzy wręcz cierpią, że muszą grać. Pomyślałem sobie, „może znowu któryś klub komuś nie płaci?”. Otóż nie, proszę Państwa. Zawodnicy „relaksują się” przed fazą playoff. O najważniejszym etapie hokejowych zmagań dowiedziałem się… z wpisu jednego z użytkowników portalu „X”. Nie od Związku, nie z reklam – z dawnego Twittera, i to przypadkiem. Czemu więc, podobnie jak Wy, mam gdzieś te rozgrywki?
Po pierwsze – zawodnicy mają je gdzieś
Polska liga to taki magiczny twór, w którym żeby nie dostać się do fazy play-off, musisz stracić dotację, zawodników, wsparcie miasta. W przeciwnym razie jedynie eksplozja na hali w trakcie treningu, katastrofa lotnicza lub epidemia śmiercionośnego wirusa mogłaby powstrzymać Twój klub przed udziałem w tym „elitarnym” elemencie sezonu.
W fazie tej nie zagra ekipa z Sanoka, bo hokejowi bogowie w połączeniu z samorządowymi bogami stwierdzili, że urwą temu konikowi polnemu wszystkie nóżki i czułki, a potem odstawią na chodniczek i popatrzą jak będzie się męczył. Nie patrzyłem na tabelę kilka tygodni i dalej wiem, kto zagra w play-off, a kto nie. Dlaczego? Ano, głównie dlatego, że osiem z dziewięciu zespołów ma zagwarantowany udział w fazie, o którą w każdej normalnej lidze się walczy jak o konstytucję (hue, hue, hue). Jednak w naszej lidze jest to zupełnie niewymagane.
Nie do końca wiem, na czym polegają emocje przy oglądaniu tabeli rodzimej ligi, ale chyba ich po prostu nie ma. Zatem dlaczego niby zawodnicy mieliby się specjalnie tym faktem przejmować? Trenują? Ano trenują. Grają? Ano grają. Jak im wyjdzie to spoko, a jak nie to… to i tak im wyjdzie, bo i tak wejdą do fazy pucharowej.
Walka o play-off w polskiej lidze wygląda jak walka o statuetkę Oscara - wszyscy wiedzą kto wygra kilka tygodni wcześniej, ale w wywiadach trzeba udawać zaparty dech w piersiach, łzy wzruszenia i podawać listę wszystkich, którzy się do tego przyczynili. Scenariusz walki o udział w tych rozgrywkach jest równie dobry, nieprzewidywalny i porywający jak dialogi w polskich filmach - kopiowanie amerykańskiej otoczki i żałosna próba osadzenia tego w cebulowych realiach.
Złota rada Kojota?
Skoro kopiujemy otoczki, to może raz skopiujmy dobry wzorzec i narzućmy konieczność walki o play-off? Do fazy posezonowej niech awansują CZTERY zespoły. Dodatkowo, KAŻDY ZESPÓŁ, który awansował ma dostać premię finansową, a finalistą jeszcze dodatkowy hajs. Rozumiem salwę śmiechu, która właśnie wybucha u czytelników. No bo skąd pieniądze za awanse do play-off? Nie wiem, ale w ciemno Wam mówię, że by się znalazły.
Efekt? Drużyny się starają o to, by móc sprzedać bilety na późniejszy etap rozgrywek i móc walczyć o coś, o co walczyć może 50 procent ligi jak przystało w cywilizowanym hokeju na lodzie. Słyszę już argument, że to jest pozbawienie możliwości dochodów dla pozostałych ekip. Oczywiście, że tak! Nic tak nie motywuje jak możliwość braku pieniędzy. To z kolei zmotywuje do lepszej gry, lepszych zawodników i potencjalnych inwestycji. Przy całym szacunku, ale jak kur** zobaczę jeszcze jeden wpis, że najwspanialszym zawodnikiem ever był Wiesław Jobczyk, bo po prostu oprócz Czerkawskiego nie ma po co się starać być kolejnym najlepszym, to zwariuję. To ja wolę mieć kilku sensownych zawodników zrodzonych z wypruwania sobie flaków o udział w czymś nie dla wszystkich, niż całą masę szaraków „walczących” o play-off, których pozbawić może Cię tylko rada Twojego miasta.
Po drugie - wiedzieliście w ogóle, że będzie jakiś play-off?
…bo ja nie, a płacę ten „abonament” za polskihokej.tv dosyć często. Komentatorzy prawie o tym nie mówią, bo i co mają powiedzieć? Że trwa walka? Że drużyny zaciekle biją się o udział? Przecież się nie biją. Cytując klasyka, „Abelard, wiesz czemu nikt się Ciebie nie pyta czemu nie kulejesz? Bo kur** nie kulejesz.” Redaktor Marcin Wróbel potrafi wydobywać jeszcze z siebie jakąś ekscytację przy ostatnich spotkaniach, ale pewnie musi myśleć o tym co jest tu i teraz, no bo w dłuższej perspektywie po prostu komentuje mecze drużyn, które walczą o totalne nic.
Wracając jednak do totalnego konika naszej ligi - marketingu. Najwięcej dla reklamy zrobili ludzie zupełnie niezwiązani ze związkiem. Komentatorzy niekomentujący THL i użytkownicy portali społecznościowych niezatrudnieni do tworzenia treści sponsorowanych. Widziałem ostatnio reklamę hokeja. Chwała za to tym, którzy reklamują bardzo ładnymi banerami nasz ukochany sport. Tyle, że mówię o Bytomiu i ichniejszej Polonii. Polonia nie gra jednak w play-off THL, bo nie gra nawet na tym poziomie rozgrywek.
Nie ma reklam, a nawet porządnego filmiku. A nakręcenie stosownej zapowiedzi jest obecnie tanie jak barszcz. Czasy wielkich ekip filmowych już za nami - kilku ogarniętych ludzi z telefonami i dobre światło na lodowisku i „włala” - mamy produkcję zapowiadającą ważne wydarzenie. Sam zrobiłem takie coś na własny rachunek i własnym telefonem, czyli się da.
Przy całym szacunku do Pana Waldemara Klisiaka, którego pamiętam jako jednego z najtwardszych zawodników jakich widziałem w Polsce i gościa, który nie pękał w żadnej sytuacji. Jakim cudem dowiedziałem się o jego uhonorowaniu, a o fazie play-off się nie dowiedziałem? Fajnie powspominać mega dawne czasy Dwory Unii Oświęcim i jej totalnej dominacji, ale czy nadchodzące zmagania o Mistrzostwo Polski nie powinny być top wiadomością, newsem wszystkich newsów, Adamem Małyszem wieści hokejowych i Mariuszem Pudzianowskim zapowiedzi?
Złota rada Kojota?
W Katowicach tańczą niezwykle utalentowane dziewczyny specjalizujące się w dance hall i twerku. W Zakopanem są widoki, w Toruniu pomysłodawcy zajebi***** kampanii, w Sosnowcu zajebiste zespoły metalowe (np. Frontside), w Krakowie świetni raperzy, a w Tychach najlepiej wyglądające w kamerze lodowisko w tym kraju.
Wymieniam rzeczy totalnie z głowy, ale już sam ten mix dałby genialny spot reklamowy. Dorzućmy do tego kilku zawodników z jakimkolwiek talentem aktorskim lub nie jak Przemek Odrobny, jakiegoś „magika” typu Patryk Wronka lub Filip Wielkiewicz (po ksywie wnioskuję również, że jest mega inteligentny i przystojny) i mamy absolutne cudo.
Plakaty zrobi ogarnięty grafik z pomocą sztucznej inteligencji, wpisy na social media robi dziś przeciętnie rozwijający się dziesięciolatek. Możliwości jest multum i wcale nie trzeba wystawiać na to faktury na pierdylion złotych za „usługi reklamowe”.
Po trzecie - co to za bzdura z tym wybieraniem sobie rywala?
To jest jedyne o co warto walczyć w tej lidze i jest to rzecz tak nieskończenie głupia, że aż bolesna. Co prawda niemal wszyscy awansują do fazy play-off, ale za to…trzy pierwsze miejsca mogą sobie wybrać rywala z dołu tabeli. Tak więc jeśli nie masz szans na szczyt tabeli, to wszystko jedno, jakie miejsce zajmiesz, bo i tak jesteś zdany na łaskę tych u góry. Nie, nie musiałeś walczyć o udział w tym etapie. Więc w zasadzie nie musisz walczyć o nic, jeśli nie jesteś w tej topowej trójc, bo Twoje miejsce nie oznacza nic. A to, czy jesteś w topowej trójce wiadomo mniej więcej po miesiącu, góra dwóch sezonu zasadniczego.
Oczywiście, czekam na argument, że tak samo jest w lidze szwajcarskiej. Otóż nie, proszę Państwa. W lidze szwajcarskiej grał Claude Lemieux i Roman Josi. W szwajcarskiej lidze jest reklama, a zawodnicy NHL pchają się tam, gdy ich liga strajkuje. Ach, no tak. Mówicie o podobieństwie podług którego i tu i tu do play-off awansuje osiem drużyn? Fajnie, tyle że w topowej szwajcarskiej lidze gra 14 ekip. Awans wymaga bardzo dużego wysiłku, pieniędzy, marketingu i myśli trenerskiej, która w Polsce przyśni się dopiero za dekadę.
Złota rada Kojota?
Po prostu nie udawajmy Szwajcarii, skoro ledwo jesteśmy Polską. Zlikwidujmy ten „bonusik” i udawajmy, że te dolne partie całej ligi, która i tak awansuje musi jednak postarać się coś wygrać. by nie grać z najlepszą ekipą w zestawieniu.
Komentarze
Lista komentarzy
botanick
Tak jest ekipy z miejsc 1-4 walczą o Złoto.Tylko o złoto,bez meczy o brąz.Kolejna głupota w tej lidze to 5 rund!Mogli zrobić 6, mogli 4 żeby tyle samo razy grać u siebie co na wyjeździe,to nie... PIĘĆ!
J_Ruutu
Jeśli nie gramy o brąz, to bez sensu jest gra "o złoto", bo medale zawsze są 3, po kolei złoty, srebrny i brązowy (pomijając nonsens który był kiedyś na piłkarskich MŚ, gdzie za 3 miejsce dostaliśmy... srebrne medale).
Trzeba by wtedy grać o Puchar.
Gość GKS
Zanim zaczniesz redaktorku przelewać myśli na papier to używaj w druku języka pozbawionego przekleństw i określeń wulgarnych. Szukaj w zasobie słów sobie znanych języka literackiego a nie ścieku.
Inaczej wygląda że jesteś zwykłym trepem.
beny77
Znalazła się Szymborska
beny77
Kojot 100% racji, tylko ja też chcę mieć możliwość napisać na tym portalu swoje odczucia bez cenzury -czy jest szansa to załatwić?
Dorcia
Jesli ogladasz cala lige po to by ogladac a nie kibicujesz konkretnemu zespolowi to faktycznie, wyrzucona kasa na abonament. Dodalabym jeszcze brak jednej druzyny w 1 lidze, poza tym to racja...
J_Ruutu
Play off 1-4 już był, naście lat temu przez parę sezonów, w lidze grało wtedy 8 drużyn.
Podobnie jak było już kiedyś wybieranie przeciwników przez pierwszą czwórkę, a właściwie trójkę.
Generalnie wszystko już było.
J_Ruutu
Co do transmisji z jednej kamery - w sumie ma to sens, przecież siedząc na trybunach też oglądasz "z jednej kamery" :D
Marakesz TKH
W 2024 to jest barbaria. Tak se można transmitować siatkówkę licealną a nie Ekstraklasę jednego z najpopularniejszych sportów na świecie.
J_Ruutu
Żarcik, kolego, żarcik.
Paskal79
Sprawa jest prosta wystarczy zrobić że dwie pierwsze drużyny grają w półfinale,a drużyny 3-6 grają ćwierćfinał do 3 zwycięstw i wygrani tworzą półfinały ,i tak żeby grać w Play -Off trzeba być minimum na6 miejscu,a i była by ograomna walka o miejsca 1-2 co gwarantuje od razu półfinał
Polaczek1
Ta I wtedy dwie pierwsze drużyny graja sparingi między sobą czekając na rywali w przerwie gdy oni graja ćwierćfinał :D
shade
Nie nie i nie. Nie babrajmy się w swoim błocie.
Po pierwsze przy takiej ilości obcokrajowców to conajmniej 20% budżetu powinno iść na juniorów, a nie jest przewalony na tymczasowe zachcianki paru klubików, które mają problem ze słowem przyszłość i graja tylko na teraźniejszość. Przy odpowiednim wsparciu może dałoby się dołączyć do ICEHL - jednemu bądź dwójce zespołów. Najgorsze zespoły icehl startowały z 1.5 mln euro budżetu. Po co promować na ten moment produkt polskiej ligi hokeja, jeśli w 5-letniej perspektywie nie będzie wystarczająco dobrych polskich hokeistów aby zastąpić finansowo głębokich obcokrajowców
J_Ruutu
"powinno, dałoby się, przy odpowiednim wsparciu" - taaa...
botanick
Zapytajcie zawodników czy po siedmio meczowej serii o finał mają jeszcze ochotę i motywacje gry o brąz.Wiem że to jest ich praca,ale..
J_Ruutu
Po co w ogóle grać, przecież to takie męczące.
mario.kornik1971
brednie
franek_dolas
Panowie. Kojot napisał elaborat a wy w jednym zdaniu go rugujecie.
Wysilcie się i napiszcie w takiej formie wasze spostrzeżenia i wyślijcie do hokej.net lub publikujcie gdzie indziej załączają linki.
Z chęcią przeczytam
Padaka77
Z wybieraniem ekip uważam że to głupota. Natomiast jeżeli chodzi o ten sezon to nie pamiętam kiedy było tyle emocji. Bardzo dużo fajnych i dobrych meczy było. Tabela była wyrównana , pomijając oczywiście Katowice które szły równo na początku sezonu i kosiły każdego. Jak dla mnie jeden z lepszych sezonów zasadniczych .