NHL: Rekordu nie było. "Diabły" zatrzymane za rzeką [WIDEO]
New Jersey Devils nie wyrównali rekordu NHL pod względem liczby kolejnych zwycięstw wyjazdowych. Piękna seria "Diabłów" została ostatniej nocy przerwana na wyjeździe najkrótszym z możliwych.
Devils przegrali po drugiej stronie rzeki Hudson, w Madison Square Garden, 3:4 z New York Rangers. Oznacza to przerwanie serii 11 kolejnych zwycięstw w obcych halach. Po 12 takich wygranych w historii NHL miały tylko zespoły Detroit Red Wings w 2006 i Minnesota Wild w 2015 roku.
Długo zanosiło się, że "Diabły" ten rekordowy wynik wyrównają, bo prowadziły 2:0 i 3:1. Ale w drugiej tercji Vincent Trocheck i Kaapo Kakko zdobyli dla gospodarzy gole w odstępie zaledwie 7 sekund i doprowadzili do remisu. O wyniku rozstrzygała dogrywka, a w niej Czech Filip Chytil strzałem w długi róg zdobył bramkę zwycięską dla Rangers.
Chytil i Trocheck zaliczyli dla gospodarzy po golu i asyście, a na listę strzelców wpisał się jeszcze Chris Kreider.
Dla Devils Dawson Mercer zanotował bramkę i asystę, a trafili też Nico Hischier i Jack Hughes. Hughes, który jest najskuteczniejszym graczem drużyny z Newark w tym sezonie, po raz pierwszy w NHL punktował w 8 meczach z rzędu, ale być może jego zespół nie dałby się dogonić, gdyby niespełna 2 minuty po swoim golu Amerykanin podwyższył na 4:1 z rzutu karnego. Rosyjski bramkarz Rangers Igor Szestiorkin jednak w tej sytuacji wybił mu krążek.
New York Rangers wygrali już 4. mecz z rzędu i dzięki pokonaniu zespołu zza miedzy, wyprzedzili w dywizji metropolitalnej swojego rywala z miasta, czyli New York Islanders. Z dorobkiem 35 punktów zajmują w tej dywizji 4. miejsce.
Jej liderem z 44 punktami pozostaje ekipa Devils, choć przegrała drugie spotkanie z rzędu. Takiej sytuacji nie było, odkąd w październiku podopieczni Lindy'ego Ruffa zaczęli sezon od 2 porażek. Właśnie wtedy, na inaugurację rozgrywek 13 października przeciwko Philadelphia Flyers "Diabły" poniosły jedyną do wczoraj porażkę na wyjeździe.
Skrót meczu:
Montréal Canadiens po rzutach karnych pokonali we własnej hali Calgary Flames 2:1. Zwycięskiego karnego wykonał Kirby Dach, a wcześniej trafił też kapitan gospodarzy Nick Suzuki. Z gry gola zdobył Josh Anderson, ale pierwszą gwiazdą spotkania wybrano bramkarza "Habs" Jake'a Allena, który zatrzymał 34 strzały z gry i ostatniego karnego, którego wykonywał Nazem Kadri. Drużyna z Montrealu przerwała serię 3 porażek u siebie, ale zwycięstwo okupiła kontuzją najlepszego strzelca Cole'a Caufielda, który dziś przejdzie szczegółowe badania. Canadiens są w tym sezonie zespołem najlepiej wykonującym rzuty karne. Wygrali wszystkie 4 rozegrane serie, a Suzuki trafiał do bramki w każdej z nich. Wczorajsze zwycięstwo pozwoliło im awansować na 5. miejsce w dywizji atlantyckiej. Przy równej liczbie punktów wyprzedzili w tabeli Florida Panthers dzięki temu, że rozegrali dotąd mniej meczów. Flames przegrali wszystkie spotkania trzymeczowej serii wyjazdowej i są na 5. pozycji w dywizji Pacyfiku. Mecz ozdobiła krótka, ale intensywna bójka Michaela Pezzetty (Canadiens) z Connorem Mackeyem, po której ten pierwszy zaprezentował dodatkowy show, pobudzając swoich kibiców do większego wsparcia.
Bójka Michaela Pezzetty z Connorem Mackeyem:
Najdłuższą aktualnie serię zwycięstw w NHL ma drużyna Pittsburgh Penguins. "Pingwiny" ostatniej nocy wygrały już 6. kolejny mecz, tym razem pokonując u siebie Dallas Stars 2:1. Zwycięskiego gola strzelił na 35 sekund przed końcem spotkania Jewgienij Małkin. Wcześniej pierwszą bramkę w sezonie zdobył obrońca Pierre-Olivier Joseph, a Tristan Jarry obronił 26 z 27 strzałów rywali. Bramkarz Penguins wygrał 9 ze swoich ostatnich 10 meczów. Przy obu golach gospodarzy asystował Jason Zucker. "Pens" są wiceliderami dywizji metropolitalnej, a Stars centralnej. Drużyna z Dallas ma tyle samo punktów, co prowadząca w jej dywizji ekipa Winnipeg Jets, ale już o 2 mecze rozegrane więcej.
Zespół Ottawa Senators opuścił ostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej dzięki zwycięstwu 3:0 u siebie nad ostatnimi w całej lidze Anaheim Ducks. Alex DeBrincat strzelił 2 gole, pierwsze w tym sezonie trafienie Parkera Kelly'ego okazało się być zwycięskim, a Cam Talbot obronił 32 strzały i pierwszy raz w barwach "Senatorów" nie wpuścił gola. Talbot trafił do Ottawy z Minnesota Wild w lipcu. Do wczoraj przed własną publicznością przegrał wszystkie 5 meczów. Zarówno on, jak i DeBrincat przed meczem zmagali się z problemami zdrowotnymi i decyzja, że zagrają, zapadła w ostatniej chwili. Senators wykorzystali 2 z 4 gier w przewadze i obronili wszystkie 3 osłabienia. W dywizji awansowali na przedostatnie miejsce, wyprzedzając Buffalo Sabres dzięki większej liczbie zwycięstw w regulaminowym czasie i po dogrywkach. Jedynymi minusami po wczorajszym meczu są dla nich kontuzje Tylera Motte'a i drugiego najlepiej punktującego gracza Tima Stützle. Ten drugi w pierwszej tercji opuścił taflę po ostrym ataku Bretta Leasona. Ducks przegrali 8 z ostatnich 9 meczów, a ligową tabelę zamykają z 17 punktami.
Zakończyła się seria 7 meczów ze zdobytym golem Connora McDavida. Kapitan Edmonton Oilers tym razem nie trafił do siatki, a jego zespół na wyjeździe uległ Minnesota Wild 1:2. Dla "Dzikich", którzy zrewanżowali się za piątkową porażkę 2:5 w Edmonton, Matt Boldy zdobył najpierw bramkę w przewadze, a później asystował przy zwycięskim trafieniu Frédéricka Gaudreau. Nie został za to uznany gol Matta Dumby, ponieważ wcześniej Gaudreau "spalił". Ławka Wild chciała anulować gola Zacha Hymana dla Oilers, ale po analizie wideo sędziowie stwierdzili, że nie było niedozwolonego przeszkadzania w interwencji Marc-André Fleury'emu. Ten ostatni obronił 20 strzałów i odniósł 530. zwycięstwo w sezonach zasadniczych NHL. Więcej meczów od niego wygrali tylko dwaj gracze występujący na tej pozycji: Martin Brodeur (691) i Patrick Roy (551). Drużyna ze stanu Minnesota zajmuje 3. miejsce w dywizji centralnej. Oilers są na 4. pozycji w dywizji Pacyfiku. McDavid, podając przy golu Hymana, zanotował 30. asystę w tym sezonie. Prowadzi w tej ligowej klasyfikacji, a także w rankingu punktowym z 55 "oczkami".
Do dogrywki trzeba było czekać na jedynego gola w St. Louis. Cierpliwość miejscowych fanów została jednak nagrodzona, bo w dodatkowej części spotkania Brayden Schenn celnym strzałem dał Blues zwycięstwo 1:0 nad Nashville Predators. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz gospodarzy Jordan Binnington. Nie tylko broniąc 25 strzałów zachował 12. "czyste konto" w NHL, ale też odniósł 100. zwycięstwo w sezonach zasadniczych tej ligi. Zespół z St. Louis obronił wszystkie 4 osłabienia, choć w tym elemencie był do wczoraj najgorszy w NHL. Teraz zajmuje w tej klasyfikacji przedostatnią pozycję ze skutecznością 67,7 %. W tabeli dywizji centralnej zrównał się co prawda punktami z Predators, ale zajmuje 6. miejsce, za ekipą z Nashville, która jest piąta, ponieważ rozegrał o 3 mecze więcej. Predators przegrali 3 ostatnie spotkania.
Komentarze