NHL: Przyszłość Johna Tavaresa wyjaśniona (WIDEO)
John Tavares podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości. Przez najbliższe siedem lat będzie zawodnikiem Toronto Maple Leafs z rocznym wynagrodzeniem w kwocie 11 milionów dolarów.
Spełniły się dziecięce marzenia 27-letniego gwiazdora New York Islanders, kapitana tej drużyny począwszy od sezonu 2013/14, który dorastał w miejscowości Mississuaga w prowincji Ontario, będąc fanem „Klonowych Liści”. Teraz jest ich zawodnikiem, a jego konto z tego tytułu wzbogaci się łącznie o 77 milionów dolarów.
John Tavares i jego nieprzeciętne umiejętności.
- To nie było takie proste, potrzeba było czasu, żeby dojrzeć do tej decyzji. Kiedy jesteś w jednym miejscu przez tyle lat, to czujesz się tam jak wrośnięty w ziemię, twoje korzenie są zapuszczone głęboko w to miejsce, a do tego martwisz się o tych wszystkich ludzi, na których ci zależy i którym zależy na tobie – tak o podjęciu decyzji opuszczenia „Wyspiarzy” powiedział bohater niedzielnego transferu.
- Myślę, że wykorzystałem niesamowitą okazję, która stanęła przede mną otworem. Będąc stąd, patrząc na to jak dobra jest ta drużyna, jak młodzi są jej czołowi gracze ….trudno było wręcz podjąć inną decyzję, niż o dołączeniu się do tego klubu. To jedna z najlepszych organizacji w całym sporcie, nie tylko w hokeju – powiedział Tavares zaraz po podpisaniu kontraktu z nowym klubem.
Dla Tavaresa podpisanie umowy z zespołem z Toronto było wydarzeniem sentymentalnym: - Jako dzieciak kibicowałem tej drużynie. Teraz te wszystkie uczucia, emocje i wspomnienia zostały wzbudzone. Pierwszy raz poczułem to podczas rozmów jakie prowadziliśmy ze sobą w zeszłym tygodniu, czułem jakby czas się cofnął, jakbym znów był chłopcem, który spełnia swoje marzenia. To była okazja, którą nie sposób było wypuścić z rąk. Jestem bardzo szczęśliwy będąc tutaj i nazywając siebie „Klonowym Liściem”.
John Tavares prezentujący barwy swojego nowego klubu.
Drużyna z Toronto była jedną z sześciu, z którymi Kanadyjczyk rozmawiał w ubiegłym tygodniu w Los Angeles. Oprócz nich o pozyskanie 27-latka zabiegały Boston Bruins, Tampa Bay Lightning, Dallas Stars, San Jose Sharks i dotychczasowi pracodawcy, czyli New York Islanders.
- Wszystkie drużyny, z którymi ostatnio się spotkałem bardzo się starały i każdą z nich traktowałem poważnie. Doceniam to, że przedstawiciele tych klubów przebyli nieraz bardzo długą drogę do Los Angeles, żeby usiąść ze mną do rozmów. Nie chciałem, żeby dla kogoś to był zmarnowany czas. Zrobiłem wszystko, żeby być w porządku wobec nich, być uczciwym i otwartym na każdą z ofert – powiedział Tavares.
Generalny menadżer Maple Leafs Kyle Dubas opowiedział o tym, co okazało się sukcesem w procesie pozyskania Tavaresa: - Wszystko co zrobiliśmy, to przedstawiliśmy ludzi, których mamy u siebie, cały sztab szkoleniowy, kierownictwo i resztę ekipy. Ale najważniejsze było zaprezentowanie Johnowi zawodników, z którymi miałby grać, a oni dali mu znać w jaki sposób działamy i czego może się spodziewać.
Konferencja prasowa z udziałem Johna Tavaresa (w środku) po podpisaniu kontraktu.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami tylko dotychczasowy pracodawca, czyli New York Islanders mogli zaproponować Tavaresowi 8-letni kontrakt, podczas, gdy pozostałe ekipy mogły składać co najwyżej 7-letnie propozycje. Właśnie ten argument miał być koronnym ze strony „Wyspiarzy” w procesie starania się o jego pozostanie w drużynie.
- Kiedy wróciłem z Los Angeles, to czułem, że moje serce jest rozdarte dokładnie na pół. Jedna jego część była w miejscu, w którym się urodziłem, wychowałem, a druga tam gdzie byłem przecież tak długo i gdzie stworzono ze mnie kogoś, kim jestem dzisiaj. Moje serce zalewało się łzami, gdy myślałem o podjęciu ostatecznej decyzji, ale musiałem to w końcu zrobić – w tak emocjonalny sposób Tavares przedstawiał swój stan duch w ostatnim tygodniu.
Zawodnik trzymał wszystkich w niepewności, aż do samego końca: - Wiem, że to może było trochę mało komfortowe, ale nie chciałem zrobić nic, co zamknęłoby przede mną drzwi do wykorzystania tej niesamowitej okazji. Starałem się podjąć jak najlepszą decyzję, przemyśleć wszystko dokładnie i mam nadzieję, że niczego nie pominąłem. Zrobiłem to najlepiej jak umiałem.
Cały hokejowy świat czekał przez ostatnie dni na to jaką decyzję podejmie John Tavares.
Lou Lamoriello po trzech latach bycia generalnym menadżerem Maple Leafs 22 maja został mianowany dyrektorem do spraw operacji hokejowych w Islanders. 5 czerwca powierzono mu dodatkowo posadę generalnego menadżera po tym, jak zwolniono jego poprzednika Gartha Snowa i trenera Douga Weighta Ten ostatni został zastąpiony przez Barry’ego Trotza, który zdobył w tym roku Puchar Stanleya z Washington Capitals.
Okazało się jednak, że te wszystkie ruchy na samej górze klubowej drabiny „Wyspiarzy” okazały się niewystarczające do zatrzymania w zespole Tavaresa, który jak do tej pory całą swoją karierę w NHL spędził właśnie w Nowym Jorku i miał okazję związać się z tym klubem kontraktem dłuższym o rok od wszystkich pozostałych opcji przedstawionych mu przez inne drużyny.
- New York Islanders chcą podziękować Johnowi Tavaresowi ze wszystko co zrobił dla tego klubu przez ostatnie 9 lat. John osiągnął wielki sukces na lodzie, poświęcając ogromną część swojego czasu i energii naszej społeczności. Życzymy mu oraz jego rodzinie wszystkiego najlepszego – powiedział Lamoriello w wydanym oświadczeniu.
Jest to pierwszy przypadek od czasu wprowadzenia wolnej agentury w 1995 roku, kiedy zawodnik wybrany z numer 1 w drafcie, który podpisał kontrakt z tym klubem, nie zdecydował się na jego przedłużenie i odszedł do innego zespołu.
O ostatnich chwilach przed dokonaniem końcowego wyboru i emocjach temu towarzyszących Tavares opowiedział w następujących słowach: - Sobota była dla mnie wykańczającym dniem. Możecie zapytać mojej narzeczonej ile czasu chodziłem dookoła basenu w naszym domu, żeby odpowiedzieć sobie ostatecznie na pytanie, gdzie chcę dalej być i na co się zdecydować. Czas, w którym obecnie znajduje się zespół z Toronto, możliwość bycia częścią tego wszystkiego, co się tutaj dzieje to bardzo kuszące. Wierzę, że ten zespół ma możliwość wykorzystać swoją szansę, może nie w pierwszych latach mojej obecności tutaj, ale najważniejsze dla mnie było to, żebym widział opcje sukcesu przez wszystkie 7 lat pobytu w klubie. Kiedy patrzysz jak szeroko otwarte jest w Toronto okno z napisem „wygrana” i wiesz, że jesteś częścią czegoś wielkiego, a do tego jesteś stąd, pochodzisz z tego miejsca, to zaczynają nadciągać niesamowite emocje. Po prostu poczułem się dobrze i to stało się tuż po naszym spotkaniu, a później już mnie nie opuściło i w sobotę w końcu wiedziałem, że chcę to zrobić.
Choć Maple Leafs w ostatnich dwóch sezonach kwalifikowali się do fazy play-off to od kiedy zakończył się sezon 2003/04 nie wygrali, ani jednej serii w rozgrywkach postsezonowych, a na zdobycie Pucharu Stanleya czekają już od 1967. Ostatnio część zasadniczą zakończyli na 3. miejscu w dywizji atlantyckiej z 49 wygranymi i odpadli w ćwierćfinale konferencyjnym z Boston Bruins, ulegając im 3-4.
Tavares ostatnie rozgrywki zakończył z 84 punktami (37G + 47A) na koncie. Po raz drugi z rzędu jego drużyna nie awansowała do play-offów. Kanadyjczyk aż 7-krotnie w swojej 9-letniej karierze w NHL kończył rozgrywki na pozycji lidera punktowego Islanders, a w dwóch pozostałych przypadkach kończył ligowe zmagania jako wicelider klubowego rankingu najskuteczniejszych. Rozegrał do tej pory 669 meczów, w których zdobył 621 punktów (272G + 349A), co jest piątym wynikiem w historii nowojorskiego klubu, a jednocześnie najlepszym pośród hokeistów, którzy nie są częścią ich złotej drużyny, która w latach 1980-1983 cztery razy z rzędu zdobywała Puchar Stanleya. Były już kapitan „Wyspiarzy” w 2013 i 2015 był finalistą wyścigu po Trofeum Harta, czyli nagrody dla najbardziej wartościowego zawodnika sezonu zasadniczego.
Najlepsze momenty Johna Tavaresa w sezonie 2017/18.
Komentarze