NHL: Fleury z "czystym kontem". Będą darmowe pączki (WIDEO)
Nie ułatwił zadania Marc-André Fleury tym kibicom Vegas Golden Knights, których noworocznym postanowieniem jest zrzucenie wagi. Dzięki jego bezbłędnemu występowi ostatniej nocy przeciwko Los Angeles Kings fani zespołu mają prawo do... darmowych pączków.
"Królowie" tylko 17 razy zmusili w T-Mobile Arenie w Las Vegas do interwencji Fleury'ego, który obronił ich wszystkie strzały i jako pierwszy w tym sezonie bramkarz NHL zachował 6 "czystych kont". Tymczasem na bramkę Jacka Campbella po drugiej stronie tafli poleciało w drugiej tercji 18, a w trzeciej aż 21 uderzeń. Amerykanin i tak robił, co mógł, by utrzymać swoją drużynę w grze o zwycięstwo, ale w końcu gospodarze go "złamali". W 44. minucie, w chwili gdy kończyła się kara Dereka Forborta, Brandon Pirri wreszcie zakończył kanonadę miejscowych i trafił do siatki, dając im prowadzenie. A w końcówce, gdy Campbell był już w boksie swojego zespołu. Alex Tuch celnym strzałem do pustej bramki ustalił wynik na 2:0.
Pirri kontynuuje swoją misję powrotu do NHL. Stałe miejsce w tej lidze stracił właściwie po nieudanym sezonie 2016-17, gdy strzelił tylko 8 goli dla New York Rangers. Później trafił do Golden Knights, ale tak naprawdę gra głównie w ich filii Chicago Wolves w AHL. Tam się wyróżnia, ale na pełną szansę w NHL jeszcze dotąd nie zasłużył. Mimo że skuteczność strzelecką w Las Vegas ma imponującą. Gdy w zeszłym sezonie został wezwany na 2 mecze, to strzelił w nich 3 gole. Teraz też trafia do siatki z dużą regularnością. Wczoraj skończył mecz z golem i asystą, podobnie jak 30 grudnia spotkanie z Arizona Coyotes. Od 20 grudnia, gdy wystąpił w NHL po raz pierwszy w tym sezonie, z 7 meczów w 5 trafiał do siatki i ma na koncie 6 trafień. W tym okresie w całej lidze więcej bramek od niego zdobył tylko Patrick Kane.
27-latek gra w drugim ataku "Rycerzy" z Paulem Stastnym i Tuchem. Od jego powrotu do NHL ta formacja strzeliła 12 goli i zaliczyła 10 asyst. Pirri w sezonie 2014-15 strzelił dla Florida Panthers 22 gole, a w tych rozgrywkach jest najlepiej punktującym graczem i drugim najlepszym snajperem całej AHL. - Myślę, że oni mnie zatrudnili po to, żebym strzelał gole i nie ma znaczenia czy robię to tu, czy w AHL - powiedział po wczorajszym meczu. - Muszę się trzymać swoich mocnych stron. Trener dał mi fantastyczne miejsce w składzie obok dwóch zawodników z naprawdę dużymi umiejętnościami technicznymi i na razie to działa.
Wczoraj drużyna z Las Vegas wyprowadziła łącznie aż 88 strzałów. Do 48, które poleciały w światło bramki gości trzeba doliczyć 22 przez nich zablokowane i 18 niecelnych. Koledzy z pola blokując uderzenia starali się więc pomagać Jackowi Campbellowi jak mogli, ale wielokrotnie to on musiał ich ratować przed stratą gola. - Byłem trochę nerwowy w pierwszej tercji i potrzebowałem 20 minut, żeby się uspokoić. Myślę, że później grałem już swoją grę, ale szkoda, że zabrakło mi tej jednej udanej interwencji - skomentował Campbell po meczu.
Stojący po drugiej stronie tafli Fleury odniósł już 23. zwycięstwo w tym sezonie, co jest najlepszym wynikiem w lidze. A 6 gier bez wpuszczenia goli już teraz oznacza pod tym względem jego drugi najlepszy sezon w karierze. Łącznie w NHL trzykrotny zdobywca Pucharu Stanleya ma na koncie 427 zwycięstw i 54 mecze "na zero". W obu klasyfikacjach jest trzeci wśród obecnie występujących w NHL bramkarzy, tylko za Roberto Luongo i Henrikiem Lundqvistem. Broniąc wczoraj wszystkie strzały bramkarz "Złotych Rycerzy" od razu wystawił na próbę silną wolę chcących się odchudzać w nowym roku kibiców, bo lokalny oddział jednej z cukierni, która sponsoruje klub z Las Vegas, dzień po każdym meczu bez wpuszczenia przez niego gola za okazaniem biletu na to spotkanie rozdaje darmowe pączki.
- One są naprawdę pyszne. Myślę, że to będzie test silnej woli dla kibiców. Może zaczną spełniać swoje postanowienia dopiero od 3 stycznia - z uśmiechem skomentował całą sprawę po wczorajszym meczu bramkarz gospodarzy. Kibice Golden Knights na pewno mogą też cieszyć się z formy zespołu, który wygrał już czwarte kolejne spotkanie i ma 52 punkty. W dywizji Pacyfiku zajmuje drugie miejsce, tylko za Calgary Flames, którzy zdobyli tyle samo punktów, ale mają mniej rozegranych meczów. Kings w tej samej dywizji wciąż są ostatni z 35 "oczkami".
Vegas Golden Knights - Los Angeles Kings 2:0 (0:0, 0:0, 2:0)
1:0 Pirri - Eakin - Schmidt 43:43 (w przewadze)
2:0 Tuch - Engelland - Pirri 59:27 (pusta bramka)
Strzały: 48-17.
Minuty kar: 4-6.
Widzów: 18 319.
Na futbolowym stadionie w Notre Dame Boston Bruins w "Zimowym Klasyku" 2019 pokonali Chicago Blackhawks 4:2. Decydująca była trzecia tercja wygrana przez "Niedźwiedzie" 2:0. W drugim kolejnym meczu o zwycięstwie drużyny z Bostonu przesądził Sean Kuraly, który wczoraj trafił w 51. minucie, a trzy dni wcześniej dał swojemu zespołowi wygraną w dogrywce spotkania z Buffalo Sabres. 25-letni Amerykanin nie trafił na wagę zwycięstwa w żadnym z wcześniejszych 37 meczów tego sezonu. Po golu i asyście zaliczyli dla drużyny z Bostonu: Partice Bergeron i David Pastrňák, a w ostatniej minucie strzałem do pustej bramki wynik ustalił Brad Marchand. Z kolei 36 skutecznych interwencji zaliczył bramkarz Bruins Tuukka Rask. Mecz oficjalnie z trybun oglądało 76 126 widzów, co jest drugą najwyższą frekwencją w historii NHL i czwartą najwyższą w historii hokeja. Blackhawks przegrali swoje wszystkie 4 "Zimowe Klasyki", a Bruins wygrali 2 z 3 rozegranych. Zwycięstwo pozwoliło zespołowi Bruce'a Cassidy'ego z 48 punktami awansować na trzecie miejsce w dywizji atlantyckiej kosztem Buffalo Sabres, którzy mają mniej zwycięstw w regulaminowym czasie i po dogrywkach. Drużyna z Chicago, z kolei, ma 36 "oczek" i jest przedostatnia w dywizji centralnej.
Nashville Predators rozpoczęli nowy rok tak, jak zakończyli stary, czyli zwycięstwem. Dzień po pokonaniu na wyjeździe Washington Capitals, tym razem "Drapieżnicy" przed własną publicznością wygrali z fatalnie dysponowanymi Philadelphia Flyers 4:0. Bramkarz gospodarzy Juuse Saros obronił 32 strzały i po raz szósty w karierze w NHL zachował "czyste konto", Viktor Arvidsson trafił do siatki dwa razy i szerokość słupka który ostemplował swoim strzałem w drugiej tercji, dzieliła go od hat tricka. Ponadto gole strzelali: Craig Smith i najniższy gracz NHL Rocco Grimaldi. Ten ostatni wpisał się na listę strzelców także w Waszyngtonie, a wcześniej miał na koncie tylko jednego gola w 20 meczach obecnych rozgrywek. Predators wygrali drugi mecz po serii sześciu porażek. 50 punktów daje im drugie miejsce w dywizji centralnej. Flyers, którzy trzykrotnie w drugiej tercji trafili w słupek, ponieśli czwartą porażkę z rzędu i z 35 punktami są ostatni w dywizji metropolitalnej. Bez zarzutu spisują się tylko we wznowieniach. Wczoraj mieli w nich wynik 43-16, a w całym sezonie mogą się pochwalić najlepszą w lidze skutecznością 56,3 %. 12 z 15 wznowień wygrał Jordan Weal, najskuteczniejszy w NHL wśród wszystkich zawodników, którzy stawali do wznowień przynajmniej 90 razy w tym sezonie (60,9 %).
TABELE
Komentarze