NHL: Capitals przegrali. Owieczkin uciekł przed pytaniami o Putina [WIDEO]
Washington Capitals przegrali tej nocy w meczu NHL z New York Rangers. Popierający od lat prezydenta Rosji Władimira Putina Aleksandr Owieczkin strzelił gola, ale po spotkaniu schował się przed dziennikarzami, by nie odpowiadać na pytania o agresję na Ukrainę.
New York Rangers wygrali w Madison Square Garden z Capitals 4:1. Alexis Lafrenière i Mika Zibanejad zaliczyli po golu i asyście, a ten pierwszy zanotował bramkę zwycięską. Później trafił najlepszy w tym sezonie strzelec drużyny z Nowego Jorku Chris Kreider, a na 4:0 podwyższył Barclay Goodrow. Stojący w bramce Rangers Rosjanin Igor Szestiorkin obronił 36 z 37 strzałów rywali. Do "czystego konta" zabrakło mu 62 sekund, bo właśnie na nieco ponad minutę przed końcem meczu pokonał go jego rodak Aleksandr Owieczkin.
Na tego ostatniego z dużą niecierpliwością czekali po spotkaniu dziennikarze, którzy chcieli mu zadać pytania o rosyjską napaść militarną na Ukrainę. O Owieczkinie w tym kontekście mówi się w NHL najwięcej, bo od lat bardzo otwarcie wspiera prezydenta Władimira Putina. W 2017 roku tworzył tzw. drużynę Putina, czyli grupę sportowców wspierających prezydenta przed wyborami. Na swoim profilowym zdjęciu w serwisie Instagram znajduje się razem z Putinem, a sam prezydent nazwał go kiedyś swoim "dobrym przyjacielem".
Kapitan "Stołecznych" jednak schował się i nie wyszedł do dziennikarzy. Ci wystąpili do klubu z Waszyngtonu o możliwość rozmowy z Rosjaninem już po wczorajszym porannym rozjeździe, ale klub się na to nie zgodził. Według "The Washington Post" Owieczkin prawdopodobnie w najbliższych dniach wypowie się na ten temat, ale "potrzebuje więcej czasu", by to zrobić. Przed mediami stanął po wczorajszym meczu Szestiorkin, ale jeden z oficerów prasowych klubu z Nowego Jorku z góry zapowiedział dziennikarzom, że nie będzie odpowiadał na pytania o Rosję i Ukrainę. Głosu w tej sprawie nie zabierali także inni grający ostatniej nocy rosyjscy zawodnicy, w tym gwiazdor Rangers Artiemij Panarin, który w przeszłości jako bodaj jedyny czołowy hokeista z Rosji krytykował Putina. Warto pamiętać, że hokeiści wciąż mają w Rosji swoje rodziny.
Rangers po zwycięstwie z dorobkiem 71 punktów awansowali na 2. miejsce w dywizji metropolitalnej, w której Capitals zajmują 4. pozycję. 65 punktów drużyny z Waszyngtonu daje jej prowadzenie w rywalizacji o dwie "dzikie karty" do fazy play-off.
Skrót meczu:
Drużyna z Nowego Jorku wyprzedziła w tabeli Pittsburgh Penguins, którzy u siebie niespodziewanie przegrali 1:6 z New Jersey Devils. To już 3. z rzędu porażka "Pingwinów", które wcześniej wygrały 4 kolejne mecze. Jesper Bratt strzelił dla "Diabłów" 2 gole i zaliczył asystę, Nico Hischier zdobył bramkę i dwukrotnie asystował, a Jack Hughes zaliczył 3 asysty. Na liście strzelców pojawili się jeszcze: Dawson Mercer, obrońca Damon Severson i Jahor Szaranhowicz. Stojący w bramce drużyny z Newark tegoroczny debiutant Nico Daws obronił 37 z 38 strzałów rywali. Bramkarz Penguins Tristan Jarry został zmieniony w 34. minucie po wpuszczeniu 5 z 19 uderzeń. Zastąpił go Casey DeSmith, który wpuścił 1 gola na 17 strzałów. "Pens" zajmują teraz 3. miejsce w dywizji metropolitalnej, w której ich wczorajsi rywale opuścili ostatnią pozycję i są na 7. miejscu.
Toronto Maple Leafs przerwali serię 3 porażek, a Auston Matthews został nowym liderem klasyfikacji strzeleckiej NHL. Amerykanin trafił do siatki dwukrotnie, co dało mu już 36 goli w tym sezonie i pozwoliło wyprzedzić w rankingu najlepszych strzelców Leona Draisaitla. To Matthews zdobył gola zwycięskiego, a zwycięstwo 3:1 przypieczętował w ostatniej minucie strzałem do pustej bramki Alexander Kerfoot. Bramkarz "Klonowych Liści" Petr Mrázek obronił 29 z 30 strzałów rywali. Matthews strzelił już swojego 41. zwycięskiego gola w NHL. Od kiedy pojawił się w tej lidze w 2016 roku, więcej zdobył tylko Connor McDavid (42). Zespół z Toronto zajmuje 3. miejsce w dywizji atlantyckiej. Drużyna Wild też jest na 3. pozycji, ale w dywizji centralnej.
Dobrą passę kontynuuje ekipa Columbus Blue Jackets, która wygrała już 4. mecz z rzędu. Na wyjeździe pokonała tym razem prowadzących w konferencji wschodniej Florida Panthers 6:3. Oliver Bjorkstrand strzelił gola i zaliczył asystę, znajdujący się ostatnio w świetnej formie Fin Patrik Laine też trafił, co dało mu punkt już w 11. meczu z rzędu, a swoje bramki zdobyli także: obrońca Gabriel Carlsson, Justin Danforth, Boone Jenner i Cole Sillinger. Seria 11 meczów z punktem Laine jest aktualnie najdłuższą w NHL. Fin zdobył w jej trakcie 13 goli i zaliczył 8 asyst. Dla Panthers Jonathan Huberdeau strzelił pierwszego od końcówki stycznia gola i asystował, co pozwoliło mu z 74 punktami znów znaleźć się na czele klasyfikacji najskuteczniejszych graczy ligi. Przewodzi też rankingowi najczęściej asystujących graczy NHL (56 asyst). "Pantery", które mają najlepszy w NHL dorobek punktowy w meczach u siebie, przegrały przed własną publicznością 2 mecze z rzędu i straciły w nich 12 goli. Nadal jednak z 75 punktami prowadzą w dywizji atlantyckiej i konferencji wschodniej. Grający bez kontuzjowanego lidera obrony Zacha Werenskiego zespół z Columbus po swojej serii zwycięstw jest nadal 5. w dywizji metropolitalnej i 3. w klasyfikacji "dzikiej karty" na Wschodzie, ale od pozycji premiowanej awansem do play-off ciągle dzieli go 9 punktów.
Nashville Predators uczcili ceremonię zastrzeżenia numeru 35 należącego przez lata do Pekki Rinne zwycięstwem nad Dallas Stars. "Drapieżnicy" pokonali "Gwiazdy" 2:1 po rzutach karnych. Karnego jako jedyny wykorzystał w 4. rundzie Mikael Granlund, a z gry trafił wcześniej Philip Tomasino. W bramce drużyny z Nashville świetnie spisał się rywalizujący przez ostatnie lata o miejsce między słupkami z Rinne Juuse Saros, który zatrzymał 27 z 28 strzałów z gry oraz wszystkie 4 karne zawodników "Gwiazd". Już w 37. sekundzie meczu pobili się Tanner Jeannot (Predators) i Radek Faksa. Jeannot jest najlepszym strzelcem NHL wśród debiutantów, a jednocześnie ma już ex aequo z Liamem O'Brianem z Arizona Coyotes najwięcej bójek w obecnych rozgrywkach (po 10). Mecz obejrzało z trybun 17 869 widzów, co jest rekordem na domowym spotkaniu Predators. Numer 35 należący kiedyś do Rinne jest pierwszym zastrzeżonym przez klub z Nashville. "Drapieżnicy" zajmują 4. miejsce w dywizji centralnej i prowadzą w rywalizacji o dwie "dzikie karty" do play-offów w konferencji zachodniej. Stars w tej samej dywizji są na 5. pozycji, a w rankingu "dzikiej karty" na 3., ale mają tyle samo punktów, co zajmujący obecnie miejsce premiowane awansem Edmonton Oilers. O tym, że są niżej, decyduje fakt, że wygrali mniej meczów w regulaminowym czasie.
Dotkliwą porażką przerwana została zwycięska seria Calgary Flames. "Płomienie", po 10 wygranych z rzędu, tej nocy uległy na wyjeździe Vancouver Canucks aż 1:7. Drugą tercję drużyna Darryla Suttera przegrała 0:5. Po 2 gole dla gospodarzy strzelili: Bo Horvat, J.T. Miller i Elias Pettersson. Miller trafił m.in. z karnego po złapaniu krążka w polu bramkowym przez obrońcę rywali Rasmusa Anderssona, a do tego dołożył 2 asysty. Pettersson asystował raz. Drużyna z Vancouver wykorzystała 3 z 7 gier w przewagach, a także trafiła w osłabieniu. Bramkarz Flames Jacob Markström wpuścił 3 z 21 strzałów zanim został w drugiej tercji zmieniony przez Daniela Vladařa. Zmiana nie wynikała z chęci trenera, a z problemu z łyżwą Markströma. Szwed jednak już do bramki nie wrócił, a Czech wpuścił 4 z pozostałych 17 strzałów rywali. Bramkarz Canucks Thatcher Demko zatrzymał 29 z 30 uderzeń. Na początku trzeciej tercji wpuścił strzał Matthew Tkachuka, ale gol nie został uznany, bo Elias Lindholm niezgodnie z przepisami przeszkadzał bramkarzowi gospodarzy w interwencji. Sędziowie w całym meczu nałożyli na obie drużyny 36 karnych minut, w tym 34 na graczy Flames. To głównie "zasługa" Johnny'ego Gaudreau i Milana Lucica, którzy w końcówce dostali 10-minutowe wykluczenia za niesportowe zachowanie. Mimo wysokiej porażki drużyna z Calgary z 66 punktami nadal prowadzi w dywizji Pacyfiku, w której Canucks są na 6. miejscu. W klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej zajmują 5. pozycję, a do strefy play-offów tracą 3 punkty.
Boston Bruins na wyjeździe pokonali Seattle Kraken 3:2 po dogrywce. 2 gole, w tym zwycięskiego, strzelił dla gości Jake DeBrusk, a raz trafił David Pastrňák. To już 20. bramka Czecha w tym roku kalendarzowym. Jest w nim najlepszym strzelcem NHL. Rozgrywający swój 290. mecz w sezonach zasadniczych NHL DeBrusk pierwszy raz zdobył gola w dogrywce. Do składu drużyny z Bostonu po 6-meczowym zawieszeniu wrócił jej gwiazdor Brad Marchand, który był na lodzie najdłużej ze wszystkich napastników. Bruins odnieśli 3. zwycięstwo z rzędu. W dywizji atlantyckiej zajmują nadal 4. miejsce, a w wyścigu po "dzikie karty" w konferencji wschodniej są na dającej awans 2. pozycji. Kraken to absolutny outsider dywizji Pacyfiku. Podopieczni Dave'a Hakstola przegrali 6 meczów z rzędu, a tabelę zamykają z 37 punktami. Oznacza to aż 15 "oczek" straty do przedostatnich San Jose Sharks.
"Rekiny" tej nocy przerwały serię 7 porażek, pokonując u siebie po rzutach karnych New York Islanders 4:3. Jako jedyny karnego wykorzystał kapitan gospodarzy Logan Couture, który wcześniej trafił także z gry. Gole dla zwycięzców zdobyli też Aleksandr Barabanow i Jasper Weatherby. Bramkarz James Reimer obronił 44 strzały z gry i 2 karne. W drużynie Islanders Zdeno Chára rozegrał swój 1 652. mecz w sezonach zasadniczych NHL i pobił rekord liczby występów wśród obrońców należący do Chrisa Cheliosa. Słowak "uczcił" swoje osiągnięcie bójką z niższym o 23 centymetry Jeffreyem Vielem. W klasyfikacji wszech czasów pod względem liczby występów w sezonach zasadniczych zrównał się z zajmującym 7. miejsce Markiem Recchim. W ekipie "Wyspiarzy" Zach Parise strzelił swojego 400. gola w rozgrywkach regularnych. Ekipa z Nowego Jorku zajmuje 6. miejsce w dywizji metropolitalnej. Sharks są na 7. w dywizji Pacyfiku i także na 7. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Tracą 7 punktów do strefy play-off.
Bójka Jeffreya Viela ze Zdeno Chárą:
Komentarze