Napastnik Zagłębia jest oskarżony o pobicie. "Mamy dwie różne wersje"
Duński napastnik Zagłębia Sosnowiec Lukas Lundvald jest w Wielkiej Brytanii oskarżony o pobicie mężczyzny i fizyczny atak na kobietę. - Wyraźnie mamy dwie różne wersje tego, co się zdarzyło - mówi zawodnik. Rozprawa w tej sprawie ma się odbyć w tym miesiącu, choć hokeista próbował ją opóźnić, tłumacząc że nie jest zaszczepiony przeciwko COVID-19.
Lokalny szkocki dziennik "The Courier" z miasta Dundee podał, że Lundvald jest oskarżony o to, że 18 lutego 2019 r. na ulicy South Tay Street w tym mieście pobił mężczyznę o nazwisku Gabriel Mos. Wielokrotnie uderzając go w głowę miał spowodować jego upadek, a następnie bić go dalej, gdy Mos leżał już na ziemi, co spowodowało poważne obrażenia poszkodowanego.
Oskarżyciel zarzuca mu także, że tego samego dnia i w tym samym miejscu miał zaatakował kobietę o nazwisku Erin McGee, popychając ją na ziemię, co wywołało u niej obrażenia.
Hokeista zaprzecza zarzutom i tłumaczy, że chodzi tak naprawdę o jeden incydent. - Wyraźnie mamy dwie różne wersje tego, co się zdarzyło w ułamku sekundy. Oni w artykule piszą tak, jakby to były dwa różne zdarzenia, ale to stało się w jednej chwili ze mną, tym facetem i kobietą próbującą wejść między nas, dlatego zaprzeczam tym zarzutom - skomentował dla naszego portalu.
Lundvald był w tamtym czasie zawodnikiem miejscowej drużyny Dundee Stars, w której barwach w lidze EIHL rozegrał 83 mecze, strzelił 32 gole i zaliczył 40 asyst. Do tego zdobył 2 punkty za asysty w 8 występach w Pucharze Ligi. Po odejściu z Dundee podpisał kontrakt z klubem Manchester Storm, który jednak rozstał się z nim po upływie półtora miesiąca. Duńczyk nie zagrał w drużynie z Manchesteru ani jednego meczu i wrócił do ojczyzny, gdzie grał w swoim macierzystym klubie Odense Bulldogs.
Przed dwoma tygodniami podpisał kontrakt z Zagłębiem Sosnowiec, zostając pierwszym duńskim hokeistą w historii polskiej ekstraklasy. W czwartek w meczu z Cracovią strzelił swojego pierwszego gola na polskich taflach. W 3 dotychczasowych występach w ekipie z Zagłębia Dąbrowskiego zaliczył także asystę.
Według szkockiej gazety pełnomocnik duńskiego hokeisty próbował odroczyć proces na przyszły rok, tłumacząc, że Lundvald nie jest zaszczepiony przeciwko COVID-19, a więc po przylocie do Wielkiej Brytanii musiałby najpierw pozostawać w kwarantannie, a - jak mówi jego adwokat - "nie ma na to pieniędzy ani czasu".
Prowadzący sprawę szeryf Craig Harris odrzucił jednak ten wniosek, tłumacząc, że brak zaszczepienia Duńczyka wynika z jego wyboru, a w związku z tym musi on ponosić konsekwencje swojej decyzji.
- Rozprawa jest wyznaczona. Z jakiegoś powodu oskarżony nie jest zaszczepiony. Z punktu widzenia przepisów konsekwencją tego faktu jest to, że będzie musiał się izolować. Jego stanowisko jest takie, że nie chce przylecieć do Szkocji i się izolować, ponieważ "to jest dla mnie drogie" - mówi szeryf.
Harris wezwał Lundvalda do stawienia się w sądzie i zapowiada, że nie będzie uznawał tłumaczenia o braku szczepienia.
- Sprowadza się to do tego, że oskarżony nie ma woli przybycia do Szkocji i poniesienia kosztów. Jest sposób na uniknięcie izolacji i jest nim zaszczepienie się. On postanowił tego nie robić. Zdecydował się nie szczepić, ale też nie poddawać izolacji - mówi. - Mówi, że sąd powinien odroczyć sprawę do przyszłego roku, ponieważ on nie chce się szczepić. Nie zamierzam tego robić. Oskarżony będzie musiał tak to zorganizować, żeby przyjechać.
Obrońca Lundvalda Mike Short twierdzi, że nie chodzi o brak chęci zawodnika. - To nie jest tak, że on nie chce przyjechać, ale staram się to wyważyć. Myślę o tym czy niezbędne jest to, żeby przyjeżdżał, skoro sprawa może być odłożona - mówi. - On nie jest zaszczepiony i to jest jego własny, osobisty wybór. Musiałby trafić do kwarantanny, a nie ma na to pieniędzy ani czasu. Poza tym musiałby pokryć koszty przylotu tutaj.
Sam Lundvald tłumaczy, że jeździł już na Wyspy, by wyjaśnić sprawę, ale ciągle się to nie udało.
- Podróżowałem tam już dwa razy, żeby spróbować to zakończyć, ale to się naprawdę długo ciągnie - komentuje dla Hokej.Net. - Skupiam się teraz na mojej pracy tutaj. Powiedziałem im, że mogę przyjechać zaraz po sezonie, żebyśmy ustalili, co jeszcze jest w tej sprawie otwarte. Bardzo się cieszę z tego, w jaki sposób klub mi pomaga i chce zrobić wszystko, co możliwe, żebym przez to przeszedł. Jestem za to bardzo wdzięczny.
Komentarze