MŚ U20 Dywizji IB: Wypowiedzi po meczu Polska – Włochy
W niedzielę Polska reprezentacja U20 doznała pierwszej porażki w tegorocznych MŚ Dywizji I Grupy B. Lepsi od biało-czerwonych okazali się Włosi, dla których jedną z bramek zdobył Patick Demetz na co dzień grający razem z hokeistami znad Wisły.
Piotr Sarnik, trener reprezentacji Polski U20
Włosi nas nie zaskoczyli. Już na konferencji prasowej przed rozpoczęciem turnieju mówiłem, że każda z drużyn będzie stosować pressing i tak w istocie jest. Nasi rywale stworzyli sobie sytuacje, które po prostu wykorzystali. Moim zdaniem my mieliśmy mnóstwo okazji do zdobycia bramki, ale nie potrafiliśmy zrobić z nich użytku. Nie wiem, czy to wynik braku szczęścia, czy zimnej krwi. Szans było tyle, że spokojnie mogliśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Jak się nie trafia to momentalnie wdziera się nerwowość, a z niej rodzą się proste błędy. Taki jest właśnie hokej. To są mistrzostwa świata, jeszcze trzy spotkania przed nami. Tutaj każdy z każdym może wygrać. Myślę, że w związku z tym będzie duża rotacja punktów do końca.
Pierwszą tercję zagraliśmy lepiej niż wczoraj z Ukrainą. Chłopcy realizowali założenia, które żeśmy poczynili. Zabrakło natomiast determinacji i szybkich reakcji przy pressingu, czy w trakcie bronienia. W drugiej tercji niestety było dużo osłabień. Znów trzecia partia była najlepsza w naszym wykonaniu.
Nie robię tragedii z dzisiejszej przegranej. Co innego gdyby nas zdecydowanie ograli, gdyby było widać, że przewyższają nas w każdym elemencie lub gdybyśmy popełniali jakieś rażące błędy, to wtedy moja ocena byłaby inna. Oczywiście niedoskonałości były, ale znacznie mniej niż w spotkaniu z Ukrainą. Gdybyśmy dzisiaj popełnili te błędy co wczoraj, to mogłoby się skończyć 1:7, a nie 1:3. Włosi umiejętnie wykorzystali, to co zrobiliśmy źle. Niestety my nie potrafiliśmy zrobić w drugą stronę tego samego i to była cała różnica.
Nie oglądam się za siebie. Nie jest dla mnie ważne, czy wygraliśmy z Ukrainą, czy przegraliśmy z Włochami. Czasu nie da się już cofnąć. Teraz trzeba zresetować głowy i nastawić się na mecz wtorkowy. Jutrzejszy dzień to przede wszystkim odpoczynek. O 12:30 mamy trening i zrobimy też jakąś analizę wideo.
To, że gramy w Polsce to z jednej strony świetna sprawa, bo mamy swoich kibiców za plecami, ale z drugiej strony to też trudność. Nie da się do końca odciąć do pewnej presji, że mecze ogląda dużo ludzi, że na trybunach są rodziny. Każdy z chłopaków mocno się spina, żeby pokazać się jak najlepiej. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, bo chłopcy przyzwyczają się do tej atmosfery. Ta sytuacja stanie się dla nich normalna.
Dominik Paś, zdobywca gola honorowego dla Polski
Tak jak wczoraj, dzisiaj znowu słabo zagraliśmy pierwszą tercję. Zrobiliśmy niepotrzebne błędy w konsekwencji, których straciliśmy bramkę. Przez to grało nam się ciężej, a później rywale dołożyli jeszcze jedno trafienie. Sytuacja zrobiła się bardzo trudna, ale nie poddawaliśmy się. Chcieliśmy dać z siebie wszystko. Staraliśmy się wyrównać, ale nie udało się.
Włosi zagrali dobrze taktycznie. Nie umieliśmy się przedrzeć do tercji ataku, a co za tym idzie ciężko było o dogodne sytuacje. Moim zdaniem tych szans bramkowych było dzisiaj mało a te, które były, nie potrafiliśmy wykorzystać.
Rywale raczej nas nie zaskoczyli niczym. Wiedzieliśmy co grają. Mieliśmy z trenerami analizę wideo. Niestety nie umieliśmy sobie poradzić z grą Włochów i nie udało nam się ich pokonać.
Nie czuliśmy już tej nerwowości co wczoraj, ale moim zdaniem podeszliśmy do tego spotkania zbyt luźno. Chyba myśleliśmy, że będzie łatwiej. Efekt był taki, że dopiero od trzeciej tercji zaczęliśmy grać porządnie. Stąd też ten mecz wyglądał podobnie jak wczoraj, choć przyczyny były inne.
Teraz przed nami dzień przerwy. Przede wszystkim musimy się zregenerować i nie myśleć już o tej porażce. To już jest za nami. Nie ma sensu dłużej tego rozpamiętywać i użalać się nad tym. Musimy patrzeć w przyszłość, żeby wygrywać spotkania, które są przed nami.
Klaudiusz Libik, defensor reprezentacji Polski U20
Zabrakło nam dzisiaj szczęścia. Stwarzaliśmy sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Zagraliśmy za miękko. Powinniśmy bardziej ich naciskać, zastosować mocniejszy pressing. Pozostawialiśmy im za dużo czasu na rozgrywanie krążka. Włosi zaskoczyli nas swoim wysokim tempem. Zajęło nam trochę czasu zanim odbudowaliśmy się i zaczęliśmy grać swoje.
Wydaje mi się, że ta dzisiejsza strata punktów nie będzie miała dużego znaczenia. Poziom jest bardzo wyrównany i chyba każdy będzie tutaj przegrywał jakieś mecze.
Chcemy jak najlepiej zaprezentować się przed polską publicznością i może gdzieś tam ten stres w nas siedzi, ale na pewno to nie jest główna przyczyna porażki. Nie możemy jej zganiać na nerwy.
Patrick Demetz, strzelec gola na 1:0 dla Włochów, zawodnik Krefelder EV1981 U20, gdzie występuje w jednej drużynie z Adamem Kiedewiczem, Maciejem Rutkowskim i Jakubem Prokuratem
Od samego początku zaczęliśmy mocno. Lepiej poruszaliśmy się po lodzie i zdobywaliśmy bramki, co nie udawało się naszym rywalom. To był klucz do wygranej. Tym właśnie udało nam się zaskoczyć gospodarzy.
Mamy na koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę, a zatem cały czas pozostajemy w walce o awans. Następnym krokiem są Węgrzy. Chcemy zrewanżować się za listopadową porażkę z nimi 2:6. Pokonali nas na turnieju, który organizowali u siebie. Mamy nadzieję, że uda nam się i wtedy będziemy cały czas w czołówce tabeli mistrzostw.
Gram w Krefeldzie z trzema Polakami. Kiedewicz jest naprawdę dobry. On już gra z pierwszą drużyną seniorów. Jest szybki, ma spore umiejętności i dobre warunki fizyczne. Prokurat dużo potrafi. Ofensywny gracz, który lubi strzelać. Rutkowski to bardzo pracowity chłopak i szybko się uczy. To są naprawdę dobrzy zawodnicy.
Komentarze