Mocne przesłanie trenera JKH. "Nie mamy zamiaru odpuścić walki o czołówkę"
Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli, ale nie składają broni i zamierzają przystąpić do fazy play-off z wyższego miejsca. We wtorek czeka ich solidny test, a będzie nim starcie ze świeżo upieczonym zdobywcą Pucharu Polski.
Jastrzębianie 2022 rok zakończyli porażką z TAURON Re-Plast Unią Oświęcim 1:3. W tym spotkaniu zagrali bez dwóch kluczowych zawodników Marka Kaleinikovasa, czyli najlepszego strzelca (16 goli) oraz Josefa Mikyski pełniącego rolę kreatora gry i mogącego pochwalić się 21 asystami. W składzie nie znalazł się tez fiński defensor Olli-Petteri Viinikainen.
– Kilku innych graczy wystąpiło przeciw Unii Oświęcim z podwyższoną temperaturą. Cóż, okres przeziębień i grypy dopadł także naszą szatnię. Tydzień temu po prostu rozłożyły nas choroby. W okresie świątecznym chłopcy mieli okazję, aby nieco odpocząć i podleczyć się, natomiast teraz prawie wszystko jest w porządku – wyjaśnił Róbert Kaláber, trener JKH, zaznaczając, że najdłużej ze skutkami choroby walczył Maciej Urbanowicz.
Tymczasem we wtorek jastrzębianie rozegrają swój pierwszy mecz w nowym roku. Na wyjeździe zmierzą się z GKS-em Tychy, który przystąpi do tego spotkania jako zdobywca Pucharu Polski. Ten mecz będzie niezwykle ważny dla dalszych losów tabeli.
– Styczeń to najważniejszy moment fazy zasadniczej, ponieważ to właśnie wówczas decyduje się układ tabeli przed play-off. Nie mamy najmniejszego zamiaru odpuścić walki o czołówkę. Chcemy zagrać o pełną pulę i to jest nasz główny cel – wyjaśnił opiekun JKH.
W tej chwili jastrzębianie z dorobkiem 49 punktów zajmują piąte miejsce i tracą pięć „oczek” do zajmującego czwartą lokatę GKS-u Katowice. Mają od niego lepszy bilans bezpośrednich spotkań, a do zakończenia fazy zasadniczej pozostało im 12 spotkań.
– Rywalizacja o pierwszą czwórkę nie jest rozstrzygnięta. Aby jednak podjąć rękawicę, musimy także sami wziąć się w garść. Czasem brakuje mi w naszym zespole takiego swoistego "głodu zwycięstwa". Musimy zdecydowanie mocniej szarpać rywala, szczególnie na własnej tafli. Nie pamiętam sezonu, abyśmy tak wiele punktów tracili na Jastorze – wyjaśnił Róbert Kaláber, zaznaczając, że problem tkwi w kwestiach mentalnych.
Wiadomo już, że klub nie przedłużył kontraktu z Donátem Szitą. Węgierski napastnik dołączył do ekipy znad czeskiej granicy w listopadzie, podpisując miesięczny kontrakt próbny. Podczas jego trwania rozegrał 8 meczów i zapisał na swoim koncie dwa punkty za gola przeciw TAURON Podhalu Nowy Targ oraz asystę w spotkaniu z KH Energą Toruń.
– Donat nas opuścił, ponieważ po obcokrajowcu spodziewamy się... po prostu więcej – wyjaśnił trener ekipy z alei Jana Pawła II.
Wielu kibiców zastanawia się czy szefostwo JKH chce jeszcze wzmocnić drużynę. Okienko transferowe zamknie się 31 stycznia.
– (…) Sytuacja na rynkach transferowych niestety nie tylko nie uległa polepszeniu, ale wręcz pogorszyła się. Kluby czeskie i słowackie penetrują je w poszukiwaniu obrońców i napastników, co nie ułatwia nam zadania. Nie muszę też dodawać, że budżet naszego klubu nie jest z gumy. Mamy swoje ograniczenia finansowe. Należy przy tym pamiętać, że problem leży nie tylko w pieniądzach, ale także w skali atrakcyjności rozgrywek. Nie jest wielką tajemnicą, że hokeiści z zagranicy mając pod tym względem do wyboru Czechy, Słowację i Polskę, wybiorą dwa pierwsze kraje – zakończył 53-letni Słowak.
Komentarze
Lista komentarzy
jastrzebie
Lepiej odpuścić i przygotować się do play off. Ale może się tak nie robi.