Mistrzostwa Świata Kobiet: Kanada lepsza od USA po rzutach karnych [WIDEO]
W Wielkanocny Poniedziałek, w ramach turnieju Mistrzostw Świata kobiet rozegrane zostały trzy spotkania. Najciekawsze było spotkanie pomiędzy reprezentacjami Kanady a Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy w historii tych potyczek o zwycięstwie musiały zdecydować rzuty karne.
W pierwszym Finki zmierzyły się w mocno jednostronnym pojedynku z Węgierkami. Suomi zaczęły skromnie i w pierwszej tercji zdobyły tylko jedną bramkę. W jedenastej minucie spotkania Nelli Laitinen pokonała broniącą bramki rywalek Aniko Nemeth i zapewniła swojej drużynie prowadzenie w meczu. Pod koniec pierwszej tercji Węgierki złapały karę i grały w osłabieniu, ale Finki nie wykorzystały tej szansy na podwyższenie wyniku. W drugiej tercji nie popełniły już tego błędu i przy pierwszej karze dla Madziarek podwyższyły wynik na 2:0 za sprawą Jenn Hiirikoski a przy kolejnej grze w przewadze na 3:0 strzeliła Jenniina Nylund. Zaledwie siedem sekund później kolejną bramkę dla Suomi dołożyła Emilia Vesa i do szatni Finki schodziły prowadząc 4:0. Ostatnia odsłona meczu przyniosła jeszcze jednego gola dla Skandynawek i Ronja Savolainen przypieczętowała zwycięstwo swojej ekipy.
– Początek meczu był w naszym wykonaniu zbyt nerwowy – stwierdził Pat Cortina, trener Węgierek. – Przeciwniczki za łatwo zabierały nam krążek, ale, gdy w końcu dziewczyny nabrały trochę wiatru w żagle, to wyjechały ze swojej tercji i udało im się stworzyć kilka groźnych sytuacji.
– Walczyłyśmy jak potrafiłyśmy, ale Finki to świetny zespół, maja ogromne serce do walki. Nie o taki wynik nam oczywiście chodziło, ale jutro kolejny mecz i damy z siebie wszystko – dodaje Taylor Baker, węgierska obrończyni.
Kolejne dwa wczorajsze mecze przyniosły nieco więcej emocji, bo były zdecydowanie bardziej wyrównane. Japonki przegrały ze Szwajcarkami 3:4, ale to one prowadziły po dwóch tercjach. W pierwszej, którą wygrały 2:0 bramki strzeliły Remi Koyama, a potem Yoshino Enomoto podwyższyła wynik na 2:0 wykorzystując osłabienie rywalek, kiedy to dwie minut kary dostała Sinja Leemann. W drugiej odsłonie spotkania Szwajcarki ruszyły do odrabiania strat. Pierwszą bramkę dla swojej drużyny, podczas gry w przewadze, zdobyła Lara Christen a pół minuty później do wyrównania doprowadziła Nicole Vallario. W 35. minucie trzeciego gola dla Japonek strzeliła Aoi Shiga i po tej części meczu na tablicy wyników widniało 3:2 dla "Kraju Kwitnącej Wiśni". W trzeciej tercji Szwajcarki zdobyły jednak kolejne bramki – do remisu udało się doprowadzić Alinie Muller, a prowadzenie swojej reprezentacji dała Lara Stalder w 50.minucie i był to ostatni gol, jaki kibice zobaczyli w tym spotkaniu.
– Do 2:0 szło nam świetnie, ale kiedy Szwajcarki zaczęły odrabiać straty, nasza gra się posypała, czego bardzo żałujemy – mówi Haruka Toko. – Od ćwierćfinałów nie ma mowy o takich sytuacjach, musimy grać idealnie zarówno w defensywie jak i w ofensywie.
-–Doskonale wiemy jak one grają. Zawsze są szalenie zdyscyplinowane, grają własnym systemem, może zbyt sztywno się go trzymają – komentuje Alina Muller.
Najciekawszym pojedynkiem wczorajszego dnia był mecz Kanady ze Stanami Zjednoczonymi. Było to trzydzieste trzecie spotkanie obydwu drużyn na turnieju kobiecych Mistrzostw Świata i jak to zwykle bywa między tymi dwiema drużynami, było ono bardzo zacięte i wyrównane a o ostatecznym wyniku zadecydowały rzuty karne.
Wynik spotkania otworzyła Hannah Bilka, która w 9. minucie zdobyła bramkę dla grających w przewadze Amerykanek. Na odpowiedź Kanadyjek - gola strzeliła Sarah Fillier - trzeba było czekać około czterech minut i pierwsza odsłona meczu zakończyła się remisem 1:1. Druga tercja to aż cztery kary dla ekipy ze Stanów Zjednoczonych. Jedną z gier w przewadze Kanada zamieniła na bramkę za sprawą trafienia swojej kapitanki Marie-Philip Poulin i "Kraj Klonowego Liścia" wyszedł na prowadzenie. Późniejsza kara dla Team Canady niczego nie zmieniła i na tablicy po dwóch częściach spotkania widniał wynik 2:1 dla gospodyń turnieju.
Trzecia odsłona złapane pod rząd dwie kary dla Kanady i zaraz po nich jedna dla Amerykanek, które niczego nie zmieniły w kwestii wyniku i na kolejne gole trzeba było czekać aż do samej końcówki spotkania. W 57. minucie Team Canada wyszła na prowadzenie dzięki trafieniu Hilary Knight, ale Amerykankom udało się wyrównać na cztery sekundy przed końcową syreną! Dogrywka nie przyniosła rozwiązania i potrzebne były rzuty karne, w których skuteczniejsze okazały się Kanadyjki. Jamie Lee Rattray zdobyła decydujący punkt w dziewiątej rundzie karnych. Ku radości prawie 5000 kibiców zgromadzonych w hali, gospodynie wygrały 4:3 i zajęły pierwsze miejsce w grupie A co oznacza, że w ćwierćfinale zagrają z drużyną z trzeciego miejsca z grupy B.
Na trzydzieści trzy spotkania między Amerykankami i Kanadyjkami na Mistrzostwach Świata 17 wygrała Team Canada a 16 Team USA, przy czym był to pierwszy mecz między nimi na tym szczeblu, do rozstrzygnięcia którego potrzebne były rzuty karne.
– Mecz hokeja nie kończy się ani ułamka wcześniej niż wraz z ostatnią syreną, co doskonale wszyscy dziś widzieliśmy – mówi Ann-Renee Desbiens. – Jesteśmy bardzo dumne z tego, jak poradziłyśmy sobie w dogrywce. Jesteśmy bardzo odporne i zawsze nakierowane na wygraną. Nie inaczej było dzisiaj.
– To był świetny mecz – przyznaje Hilary Knight, kapitanka Amerykanek. – Nie do końca potoczył się po naszej myśli, ale kibice mogli obejrzeć fajne widowisko. To, jak się dziś zaprezentowałyśmy jest dla nas bardzo budujące.
Skrót meczu:
Komentarze