Legendarny Mike Bossy nie żyje
W wieku 65 lat po walce z chorobą nowotworową zmarł jeden z najwybitniejszych snajperów w historii hokeja Mike Bossy.
Bossy zmarł dziś w wieku 65 lat po walce z nowotworem płuc. O jego chorobie było wiadomo od jesieni ubiegłego roku, gdy rozstał się z telewizją TVA Sports, w której był ekspertem hokejowym.
Bossy urodził się w Montrealu, ale do legendy NHL przeszedł jako hokeista New York Islanders, w których barwach rozegrał wszystkie 10 sezonów w tej lidze. W 9 z nich strzelał przynajmniej 50 goli. To rekord, który dzierży wspólnie z Wayne'em Gretzkym, ale tylko Bossy osiągnął tę granicę w 9 sezonach z rzędu. Obaj także są jedynymi, którzy w 5 sezonach zdobywali przynajmniej 60 bramek. Łącznie w 752 spotkaniach rozgrywek zasadniczych NHL zdobył 1 126 punktów za 573 bramki i 553 asysty. Do dziś ma najwyższą średnią liczbę goli na mecz w najlepszej lidze świata.
Jego strzeleckie wyczyny pomogły New York Islanders stworzyć mistrzowską dynastię, która zdominowała NHL w latach 1980-83, sięgając po 4 Puchary Stanleya z rzędu - do dziś jedyne w swojej historii. W rozgrywkach play-off Bossy grał łącznie 129 razy, strzelił 85 goli i zaliczył 75 asyst.
Siedmiokrotnie wystąpił w Meczu Gwiazd NHL, a 5 razy był wybierany do Drużyny Gwiazd sezonu. W 1978 roku otrzymał Trofeum Caldera dla najlepszego debiutanta rozgrywek, a w 1982 roku został wyróżniony Trofeum Conna Smythe'a dla najbardziej wartościowego gracza fazy play-off. Trzykrotnie otrzymywał również od NHL Trofeum Lady Byng dla zawodnika najlepiej łączącego wysoki poziom gry ze sportową postawą i dżentelmeńskim zachowaniem na lodzie.
W 1984 roku w barwach reprezentacji Kanady zdobył Puchar Kanady, który poprzedzał rozgrywki o Hokejowy Puchar Świata. Karierę zakończył przedwcześnie, bo tak naprawdę w wieku 30 lat z powodu problemów z plecami. Początkowo planował opuścić rok gry i przeznaczyć go na leczenie, ale nic to nie dało i ostatecznie zrezygnował z gry w hokeja. W 1991 został członkiem Galerii Sław Hokeja, a w 2017 NHL umieściła go w gronie 100 najlepszych zawodników w swojej historii.
- Bossy strzela gole tak naturalnie, jak Ty i ja wstajemy rano i myjemy zęby - powiedział dziennikarzowi "Sports Illustrated" w 1981 roku były kolega Bossy'ego z drużyny Glen "Chico" Resch.
- To był dobry człowiek, dobry chłopak - powiedział dziś były partner popularnego "Bossa" z Islanders Brent Sutter. - Fenomenalny zawodnik i fenomenalna osoba.
Paul Coffey jako obrońca Edmonton Oilers dwa razy grał przeciwko Bossy'emu i jego Islanders w finale Pucharu Stanleya. W 1983 roku jeszcze wygrali "Wyspiarze", ale rok później mający w składzie Wayne'a Gretzky'ego, Jariego Kurriego czy Marka Messiera Oilers zdetronizowali czterokrotnych mistrzów.
- Gdy myślisz o Mike'u Bossym, to myślisz o takim naprawdę czystym strzelcu goli. Wielki zawodnik, który zawsze wiedział, gdzie jest bramka - powiedział Coffey dla serwisu Sportsnet. - Nie miał takiego przeszywającego strzału jak Brett Hull czy nawet Guy Lafleur, ale zawsze trafiał w bramkę.
Swojego byłego wybitnego gracza pożegnał klub, z którym związał się on na całą zawodową karierę.
- Organizacja New York Islanders opłakuje stratę Mike'a Bossy'ego - ikony nie tylko na Long Island, ale w całym hokejowym świecie - powiedział w swoim oświadczeniu prezydent i generalny menedżer klubu Lou Lamoriello. - Jego dążenie do tego, by być najlepszym za każdym razem, gdy wychodził na lód, nie miało sobie równych. Razem z kolegami z drużyny zdobył cztery Puchary Stanleya, na zawsze kształtując historię tego klubu. W imieniu organizacji przesyłamy najgłębsze kondolencje całej rodzinie Bossych i wszystkim, którzy ubolewają nad tą tragiczną śmiercią.
Komentarze