Kowalówka o zwycięstwie z Cracovią. "Oddaliśmy za drużynę nasze serca"
Re-Plast Unia Oświęcim ma już na swoim koncie pięć zwycięstw z rzędu. Biało-niebiescy we wtorek pokonali na wyjeździe Comarch Cracovię 6:4, a swoją cegiełkę do tego zwycięstwa dołożył Sebastian Kowalówka.
Pewnym paradoksem jest to, że oświęcimianie zaczęli odnosić lepsze wyniki od momentu, gdy zaczęły doskwierać im problemy kadrowe. Trenerzy z konieczności przestawili do formacji defensywnej nominalnych napastników: Kamila Paszka i Johana Skinnarsa.
– Można żartować, że im nas mniej, tym nasze wyniki lepiej wyglądają – uśmiechnął się wymownie doświadczony skrzydłowy.
– Mówiąc już całkiem serio, oddaliśmy wczoraj za drużynę nasze serca. Zaprezentowali stuprocentowe zaangażowanie, a nawet wyższe. Graliśmy w obronie z ogromnym poświęceniem i wykorzystaliśmy niemal wszystkie swoje okazje. Clarke, po otrzymaniu nowego sprzętu, złapał formę i udało nam się dowieźć korzystny wynik do końcowej syreny – dodał.
Biało-niebiescy ważny krok w kierunku zwycięstwa zrobili w pierwszej odsłonie, po której prowadzili 3:1. Czwartego gola, podczas gry w liczebnym osłabieniu, zdobył Sebastian Kowalówka. Doświadczony skrzydłowy przechwycił krążek i popędził na krakowską bramkę i wykorzystał sytuację sam na sam z Davidem Zabolotnym.
– Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przytrafiła się podobna sytuacja i udało mi się uciec obrońcy podczas gry w osłabieniu. W tej sytuacji nie kombinowałem, zmyliłem rywali, że będę dogrywał do środka i ostatecznie uderzyłem. Cieszę się, że wpadło, ale najważniejsze jest dla nas zwycięstwo i to, że udało nam się zdobyć trzy punkty – zaznaczył „Mumin”.
Spotkania nie dokończył Patryk Noworyta, który na początku drugiej odsłonie nabawił się urazu barku i pojawi się na lodzie najwcześniej po reprezentacyjnej przerwie.
– Kontuzje nas nie omijają, ale są one nieodłącznym elementem sportu. Na szczęście jesteśmy dobrze przygotowani pod względem fizycznym i dajemy radę – stwierdził średni z braci Kowalówków, który w tym sezonie należy do najlepiej punktujących graczy Unii. W 13 meczach zdobył bowiem 5 goli i zanotował 10 asyst.
W czwartek o 18:00 biało-niebiescy zmierzą się na własnym lodzie z GKS-em Tychy. W pierwszej rundzie podopieczni Toma Coolena pokonali na wyjeździe trójkolorowych 5:1.
– Na pewno wyjdziemy na ten mecz bojowo nastawieni, bo znamy ciężar gatunkowy starć z tyszanami. Przed nami analiza wideo i na pewno dostaniemy na niej od trenera wiele szczegółowych informacji na temat rywali – wyjaśnił Sebastian Kowalówka.
–Będziemy musieli zagrać mądrze, bo jest nas mało. Nie możemy też łapać głupich kar. GKS ma mocny skład, ale to my gramy przed własną publicznością. Wierzymy, że doping naszych kibiców poniesie nas do zwycięstwa – zakończył.
Komentarze