Kowalówka: Każdy detal może przesądzić o wygranej
Sebastian Kowalówka jest najbardziej doświadczonym uczestnikiem tegorocznego finału play-off. 37-letni skrzydłowy, który w swoim dorobku ma ponad 900 meczów w naszej ekstralidze, opowiedział nam o wygranej rywalizacji z GKS-em Tychy, zbliżających się bataliach z GKS-em Katowice oraz odniósł się do ciekawej historii Leszka Laszkiewicza.
Biało-niebiescy przerwali w końcu tyską klątwę i po raz pierwszy od dwudziestu lat wygrali rywalizację z trójkolorowymi, pokonując ich 4:1. Na uwagę zasługuje fakt, iż podopieczni Nika Zupančiča odnieśli cztery zwycięstwa z rzędu, prezentując dojrzały hokej zarówno w defensywie, jak i w ofensywie.
– W końcu się udało. Bardzo się cieszymy z tego powodu, bo na pewno nie było to łatwe zadanie. Myślę, że byliśmy mądrzejszą drużyną i dobrze ustawioną taktycznie. Swoje zrobił też Linus Lundin, który bardzo nam pomógł – zaznaczył Sebastian Kowalówka, najbardziej doświadczony zawodnik Re-Plast Unii Oświęcim.
Ekipa z Chemików 4 w finale play-off zmierzy się z GKS-em Katowice. Zespół dowodzony przez Jacka Płachtę staje przed szansą zdobycia trzeciego z rzędu tytułu mistrzowski. Warto jednak zaznaczyć, że oświęcimianie byli jedynym zespołem, który w sezonie zasadniczym TAURON Hokej Ligi wygrał z katowiczanami trzy mecze.
– Pokazaliśmy w lidze, że można z nimi wygrać i to zarówno na własnym lodzie, jak i na wyjeździe – przypomniał średni z braci Kowalówków.
I dodał: – Chciałbym, żebyśmy przynajmniej podtrzymali swój poziom i wtedy nie będzie źle. Musimy do finałowych starć podejść tak, jak do meczów z GKS-em Tychy, czyli z pozytywnym nastawieniem i chęcią zwycięstwa. Myślę, że mamy bardzo dużą szansę na zwycięstwo, ale musimy w to wierzyć.
Tradycyjnie zapytaliśmy też wychowanka Unii o mocne strony rywali. Co nam odpowiedział?
– Myślę, że będzie to wyrównana rywalizacja. Spotykają się dwie równorzędne drużyny, więc każdy detal, jak na przykład wygrane wznowienie czy też wykorzystanie jednej sytuacji może przesądzić o wygranej – zwrócił uwagę zawodnik występujący z dwunastką na plecach.
– Każda drużyna ma mocne, ale też słabe strony, ale nie będę tutaj o tym mówił. Analizujemy rywali, oglądamy ich poczynania na wideo i mam nadzieję, że to nam pomoże strzelić tę jedną bramkę więcej w każdym meczu. Będziemy przygotowani do tej rywalizacji od pierwszej minuty – podkreślił.
Warto zaznaczyć, że w dorobku „Muminka” widnieje 9 medali, po trzy z każdego kruszcu. Ale tytułu mistrzowskiego z Unią jeszcze nie zdobył.
– Oczywiście chciałbym, żeby ten złoty medal, zdobyty z moim macierzystym klubem, znalazł się w mojej kolekcji. Przed nami jednak ciężkie boje – zaznaczył skrzydłowy biało-niebieskich.
Z meczami finałowymi wiążą się też ciekawe historie. Interesujący jest choćby przypadek Leszka Laszkiewicza, któremu tuż po zdobyciu mistrzowskich tytułów urodziły się córki: Laura (2002) i Lena (2013). Pierwsza z nich przyszła na świat po wygranym finale z GKS-em Katowice 4:3.
Tymczasem trzy tygodnie temu Sebastian Kowalówka powitał swoją drugą córkę - Liwię. Zapytaliśmy więc go o to, czy można tu dopatrywać się pewnych podobieństw?
– O takich historiach zawsze przypomina mi żona (uśmiech). Ale fajnie, że to zauważyłeś. To dla mnie ważna i piękna sprawa. Mam nadzieję, że córeczka pojawi się na ostatnim, wygranym przez nas meczu tej serii – zakończył Sebastian Kowalówka.
Komentarze
Lista komentarzy
Gleb_Łucznikow
GDZIE JEST ARTYKUŁ O POLONII BYTOM???? Dlaczego został usunięty????!!!