Kostek: Ta bramka była dla mnie bardzo ważna, ale myślę, że przyjdą jeszcze ważniejsze
Po pięciu latach reprezentacja Polski wraca do Dywizji IA. Biało-czerwoni w decydującym starciu z Japonią pokonali rywali 2:0 i wyszli z grupy z pierwszego miejsca. Wynik spotkania w 26. minucie spotkania otworzył Arkadiusz Kostek.
– Każdy chciał wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów. Dzisiaj byliśmy bardzo mocno skoncentrowani, chcieliśmy się zrehabilitować za nie najlepsze spotkanie z Ukrainą. Udało się strzelić bramkę i utrzymać ten wynik do końca. Wszyscy byliśmy bardzo zdeterminowani, aby zwyciężyć – tak spotkanie z „Samurajami” podsumował Arkadiusz Kostek.
To właśnie ten obrońca w 26. minucie otworzył wynik spotkania, dobijając uderzenie Mateusza Bryka.
– Przydało się doświadczenie z klubu, w którym często grałem przy bramce. Dzisiaj się udało znaleźć w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie i strzelić tę bramkę, z której się cieszę – przyznał 27-letni obrońca.
– Ta bramka była dla mnie bardzo ważna, ale myślę, że przyjdą jeszcze ważniejsze. Chciałbym ją zadedykować mojej rodzinie, która zawsze mnie wspierała – dodał.
Polacy na trzecią tercję wychodzili z jednobramkową zaliczką. Spotkanie było emocjonujące do samego końca.
– Trener uczulał nas na to, żebyśmy cały czas grali odpowiedzialnie z tyłu, ale też przy tym nie odpuszczali gry w przodu. Ogólnie uspokajał nas, żebyśmy grali po prostu swoje – Kostek wyjawił słowa trenera po drugiej tercji.
Nie da się ukryć, że starcie z Japonią było najbardziej wymagające. Na dodatek towarzyszył mu też największy ciężar gatunkowy.
– Myślę, że ten mecz był trudniejszy niż ten z Ukrainą. Dzisiaj spadła na nas dodatkowa presja, że wszystko jest w naszych rękach, ale myślę, że sobie z tym poradziliśmy i świetujemy teraz awans – zauważył wychowanek Opola.
– Ja jestem bardzo zadowolony z organizacji tych mistrzostw, czuć było tych kibiców. Z wyjątkiem pierwszego meczu frekwencja na trybunach była dobra, co dodawało nam więcej sił i wiary w siebie – dodał.
Japończycy tuż obok Polski byli głównym kandydatem do awansu do Dywizji IA. Zespołem silnym w ofensywie i fenomenalnie jeżdżącym na łyżwach.
– Japończycy są bardzo szybcy, dobrze jeżdżą na łyżwach, także myślę, że był to najcięższy rywal – analizował Arkadiusz Kostek.
Jednym z architektów tego zwycięstwa był z pewnością John Murray, który w tak ważnym meczu zanotował czyste konto. Zaliczył kilka fenomenalnych interwencji, a w 55. minucie, przy jednobramkowym prowadzeniu naszej drużyny, wybronił sytuację sam na sam z Makuru Furuhashim.
– John to klasa sama w sobie. Czasami to broni wręcz strzały nie do obrony, a przy tym zachowuje spokój, co też nas uspokaja – uśmiechnął się Arkadiusz.
Wielu kibiców z pewnością wybiega w tym momencie nieco w przyszłość i marzy im się awans do Elity, jednakże zawodnicy studzą hurraoptymistyczne nastroje.
– Trzeba być realistą. Oczywiście mecze z Austrią czy Białorusią były wyrównane, ale musimy twardo stąpać po ziemi – zaznaczył jastrzębski obrońca, a następnie dodał: – Myślę, że ta drużyna ma przed sobą przyszłość. Z roku na rok wchodzi do niej coraz więcej młodych zawodników, a to dobry znak.
Arkadiusz Kostek na co dzień występuje w drużynie JKH GKS-u Jastrzębie, w którym podobnie jak w kadrze współpracuje z trenerem Róbertem Kaláberem.
– Szczerze powiedziawszy to nie ma różnicy pomiędzy trenerem w kadrze a w klubie. System jest podobny, zachowanie i wymagania, więc osobiście nie odczułem różnicy – zakończył.
Komentarze