Kontrowersyjny trener selekcjonerem olimpijskiej kadry Kanady?
Niemalże pewnikiem jest już, iż zawodnicy NHL zagoszczą na taflach Igrzysk Olimpijskich 2022 w Pekinie. Faworytem do prowadzenia hokeistów spod sztandaru klonowego liścia jest szkoleniowiec, który w przeszłości dał się poznać z kontrowersyjnych metod wychowawczych.
Mike Babcock, bo o nim mowa, w tym sezonie był zatrudniony w Toronto Maple Leafs, skąd został zwolniony 20 listopada. Jako trener ma za sobą bardzo bogatą przeszłość, gdyż, oprócz niemalże 5-letniej przygody z Leafs, przez blisko 10 lat pracował w Detroit Red Wings. Karierę szkoleniową w NHL rozpoczynał natomiast w Anaheim Ducks.
Praca z kadrą nie byłaby dla niego nowością, gdyż w swym dorobku posiada 2 złote medale olimpijskie (wywalczone w 2014 w Soczi oraz w 2010 w Vancouver). W 2004 roku z ojczyzną wywalczył złoty medal Mistrzostw Świata, a w 2016 triumfował z nią w rozgrywkach Pucharu Świata.
Wyniki mówią same za siebie – każdy kontakt Babcocka z reprezentacją oznacza murowany sukces. Jego kandydatura nie spotkała się jednak z najcieplejszym odzewem środowiska. Punktem zapalnym jest sytuacja z sezonu 2016/2017, kiedy to Mitchell Marner – obecny filar Toronto Maple Leafs, a ówczesny pierwszoroczniak w NHL – dostał od trenera zadanie utworzenia listy najciężej pracujących zawodników w zespole. Mike Babcock pokazał ją później hokeistom umieszczonym na dnie, co mocno odbiło się na samym Marnerze. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero po odejściu trenera w listopadzie ubiegłego roku, nie zmienia to jednak faktu, że mocno nadszarpnęła wizerunek utytułowanego szkoleniowca.
Czy włodarze hokejowej kadry Kanady postawią na sprawdzoną opcję, czy zdecydują się na alternatywny wariant? O tym przekonamy się zapewne już niebawem, najpierw NHL musi ustalić jednak warunki umowy z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim
Komentarze