Kończy z hokejem w wieku 19 lat. Po sześciu (!) wstrząśnieniach mózgu
Wielu młodych hokeistów rezygnuje z gry jeszcze zanim rozpoczną wiek seniorski. Zupełnym ewenementem jest jednak zawodnik, którego zmusił do tego fakt, że w wieku 19 lat ma za sobą aż sześć wstrząśnień mózgu.
Gdyby nie okoliczności, byłby jednym z wielu nastolatków, którzy zrezygnowali z gry w hokeja nie widząc dla siebie perspektyw zrobienia dużej kariery. Media pewnie by się nim nie zainteresowały. Ale w tym przypadku okoliczności są szczególne. Szwedzki 19-latek André Jarlfors postanowił zakończyć sportową karierę, zanim tak naprawdę ją zaczął. Zmusił go do tego zły stan zdrowia spowodowany tym, że w ciągu 3 ostatnich lat aż sześciokrotnie na lodzie doznawał wstrząśnień mózgu. Jego historię opisał szwedzki dziennik "Kvällsposten".
Jarlfors nie był uważany za wielką nadzieję szwedzkiego hokeja. Dwukrotnie reprezentował swój region w prestiżowym młodzieżowym turnieju TV-pucken, ale nie zdążył nawet zadebiutować na poziomie seniorskim. W ostatnim sezonie w juniorskiej ekstraklasie dla drużyny Karlskrona HK rozegrał 14 meczów, strzelił 1 gola i zaliczył 2 asysty. Rozwój jego kariery z pewnością jednak hamowały problemy zdrowotne.
Pierwszego wstrząśnienia mózgu doznał jako 16-latek. - To był koniec lata 2015 roku. Dostałem brzydki atak ciałem i straciłem przytomność. Zawieźli mnie do szpitala, spędziłem noc na obserwacji i okazało się, że mam wstrząśnienie mózgu - opowiada. Wtedy jeszcze nie obawiał się, że ten problem będzie go prześladował w kolejnych latach. Sam mówi w wywiadzie, że tylko ten pierwszy uraz był wynikiem ataku brutalnego i nieprzepisowego, a pozostałe wynikały z czystych wejść rywali.
Ostatnie miało miejsce w październiku ubiegłego roku. Jarlfors twierdzi, że symptomy przez wiele miesięcy nie ustępowały. - Trafiłem do specjalisty, który zobaczył zdjęcia i wyniki testów, które przeszedłem. Powiedział mi wprost, że nie byłoby dobrze, gdybym doznał jeszcze jednego wstrząśnienia mózgu - mówi młody były już hokeista. - Było mi ciężko, byłem smutny. Nawet jeśli już wcześniej zacząłem rozumieć, że więcej nie powinienem grać w hokeja, to tak naprawdę po tej wizycie podjąłem ostateczną decyzję.
André Jarlfors / Fot. archiwum prywatne
W Szwecji w ostatnich miesiącach dużo mówiło się o problemach hokeistów z wstrząśnieniami mózgu. Głośnym echem odbił się m.in. wywiad żony wciąż mającego ważny kontrakt z Detroit Red Wings Johana Franzéna, która opowiedziała o fatalnym stanie zdrowia pozostającego pod intensywną opieką lekarską męża. Mistrz świata z 2006 i zdobywca Pucharu Stanleya z 2008 roku wielokrotnie doznawał na lodzie wstrząśnień mózgu. Jarlfors mówi, że choć można próbować przygotowywać młodych zawodników na takie sytuacje, to w tak kontaktowym sporcie jak hokej nie da się ich całkowicie wyeliminować. - Powinno się od najmłodszych lat uczyć dzieciaki uprawiające hokej jak przyjmować i jak wykonywać wejścia ciałem. Tak, żeby nie robić tego w celu wyrządzenia komuś krzywdy. Ale czasem to jest po prostu pech. W moim ostatnim przypadku tak naprawdę nic nie mogło mi pomóc - mówi.
Młody Szwed opowiada, że ostatnio czuje się lepiej, pracuje poza hokejem i spotyka z przyjaciółmi. Zapytany czy w związku z problemami zdrowotnymi, jakich doświadczył żałuje, że kiedyś zaczął grać w hokeja odpowiedział: - Nigdy nie żałowałem. Mimo wszystko hokej dał mi tak wiele... W najbliższym sezonie chce jako wolontariusz pomagać w sztabie swojej byłej juniorskiej drużyny. - Może w przyszłości zostanę trenerem, a na razie postaram się pomagać jak umiem - zakończył.
Komentarze