Jan Stępień na podsumowanie sezonu MHL. "Wychodzimy do każdego przeciwnika z takim samym nastawieniem"
– Pomimo tego, że byliśmy najmłodszą drużyną w lidze, to niełatwo oddawaliśmy punkty przeciwnikowi. Walczyliśmy do samego końca w każdym meczu – tak ubiegły sezon MHL podsumował Jan Stępień. Drużyna SMS-u zakończyła część regularną na szóstym miejscu, lecz odpadła w pierwszej rundzie z drużyną z Sosnowca.
HOKEJ.NET: – Jakie plany mieliście na ten sezon?
Jan Stępień, obrońca SMS-u PZHL Katowice: – Naszym planem minimum było zakwalifikowanie się do fazy play-off.
Dopiero w czwartej kolejce zdobyliście punkty. Skąd takie złe wejście w sezon?
– Przede wszystkim musieliśmy się zgrać w piątkach, w których ustawił nas trener. Doszli do nas zawodnicy z rocznika 2004, 2005, z którymi wcześniej nie mieliśmy styczności w elementach taktycznych. Jednakże z meczu na mecz zaczęliśmy coraz bardziej rozumieć się na lodzie.
Dwie wygrane pod rząd z Sokołami Toruń i ŁKH Łódź na pewno dodały wam wiatru w żagle. Pokazaliście że umiecie grać z topowymi drużynami na wyjeździe...
– Wychodzimy do każdego przeciwnika z takim samym nastawieniem. Mimo że tworzymy młodą drużynę, jesteśmy w stanie zagrać bardzo dobre mecze z drużynami z górnej części tabeli. Każdy na lodzie wie jakie ma zadanie i koncentruje się na nim.
Następnie, do końca pierwszej rundy nie zdołaliście odnieść zwycięstwa. Dlaczego?
– Były to dla nas ciężkie mecze. Wynikało to głównie ze starć z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Spotkanie z drużyną Opola mogliśmy wygrać bez większego problemu. Jednak zapanował u nas brak dyscypliny, co kontynuowało serią głupich błędów w tercji obronnej. Z ekipą z Bytomia mecz z początku był wyrównany. To my zaczęliśmy spotkanie od bramki. Mieliśmy w głowie, że ta jedna bramka nam wystarczy i zaczęliśmy się bardzo cofać do swojej tercji. W tym spotkaniu zabrakło moim zdaniem gry ciałem oraz strzałów na bramkę. W pozostałych meczach zabrakło nam sił i koncentracji do końca rundy.
Mocno zaakcentowaliście początek drugiej rundy. Co chcieliście tym udowodnić?
– Mocno pracowaliśmy nad grą w tercji obronnej jak i w ataku, co poskutkowało małą ilością straconych bramek, ale również strzelonych.
W 13 meczach drugiej rundy przegraliście tylko cztert spotkania. Był to solidny argument do ambitnej gry w play-offach. Zagraliście zacięty play-off z Zagłębiem Sosnowiec. Co przyczyniło się do tego, że na swoim lodzie ponieśliście porażkę natomiast w drugim meczu zwycięstwo?
– W pierwszym meczu wróciły błędy z pierwszych meczów w MHL. Dawaliśmy dużo miejsca na grę przeciwnikowi, co poskutkowało porażką. Oczywiście zabrakło nam szczęścia. Mieliśmy swoje sytuacje. W drugim meczu każdy miał z tylu głowy, że może to być nasz ostatni mecz w sezonie. Wszyscy w tym spotkaniu robili swoją robotę począwszy od głównego składu aż do ławki rezerwowych. Nasz boks po prostu wybuchał entuzjazmem. Cieszyliśmy się z gry i spełnialiśmy wymogi naszego sztabu trenerskiego.
Co twoim zdaniem po ostatnim meczu z Zagłębiem jest do poprawy?
– Moim zdaniem gra konsekwentnie do końca, prosta gra, bez kombinacji.
Jakie plusy potrafisz wskazać w ubiegłym sezonie?
– Pomimo, tego że byliśmy najmłodsza drużyną w lidze to nie łatwo oddawaliśmy punkty przeciwnikowi. Walczyliśmy do samego końca w każdym meczu. To stawiam jako ten największy plus naszej gry w tym sezonie.
Czy jesteś zadowolony ze swojej postawy? Czy drużyna spełniła twoje oczekiwania?
– Myślę, że mogłem zagrać lepszy sezon. Nie należał on do najlepszych w moim wykonaniu. Jednak chce dalej się rozwijać i polepszać swoją grę. Myśle, że po odpadnięciu z play-offów zostaje lekki niedosyt, ale ogólnie jestem zadowolony z gry drużyny. Stworzyliśmy naprawdę zgrany zespół, który grał tylko lepiej z meczu na mecz. Ciesze się, że to właśnie z takimi zawodnikami mogłem zagrać razem w drużynie. Na pewno będzie to dla mnie pamiętny sezon.
Rozmawiał: Jakub Klimek
Komentarze