GieKSa uciekła spod topora! Kapitan przesądził [WIDEO]
GKS Katowice pokonał na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 3:2 i wciąż liczy się w walce o awans do finału play-off. O losach spotkania w 7. minucie dogrywki przesądził Grzegorz Pasiut, który w swoim stylu przymierzył w okienko.
Katowiczanie po wczorajszej porażce 1:4 znaleźli się nad przepaścią. Wiedzieli, że przegrana w dzisiejszym meczu sprawi, że ich marzenia o awansie do finału prysną jak bańka mydlana. Nic więc dziwnego, że trener Andriej Parfionow zdecydował się na korekty w formacjach. W pierwszym ataku u boku Grzegorza Pasiuta i Bartosza Fraszki znalazł się Dariusz Wanat. Do drugiego powędrował Andriej Stiepanow, a do trzeciego Tomáš Kubalík. Miało to dać zespołowi z alei Korfantego nieco świeżości.
Bez lidera
Jastrzębianie przyjechali do Katowic bez dwóch ważnych ogniw. Doświadczonego łotewskiego obrońcy Ēriksa Ševčenki i króla strzelców sezonu zasadniczego Marka Hovorki. Obaj odczuli, jak bolesne dla hokeistów bywa blokowanie strzałów.
Hokeiści GKS-u Katowice był na musiku, więc musieli zaatakować. To oni w pierwszej odsłonie stworzył sobie więcej dogodnych okazji i w 3. minucie, podczas wykluczenia Mateusza Bryka, byli o krok od objęcia prowadzenia. Z okolic linii niebieskiej przymierzył Miika Franssila, ale guma zatrzymała się na słupku.
Sześć minut później na odważny rajd zdecydował się Mateusz Michalski, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Patrika Nechvátala. Czeski bramkarz JKH świetnym refleksem popisał się też moment później, gdy efektownie złapał do raka kąśliwe uderzenie Andrieja Stiepanowa.
Z kolei najlepsze okazje dla gości mieli Roman Rác i Łukasz Nalewajka, ale Juraj Šimboch nie dał się zaskoczyć.
Riposta GieKSy
Na bramki trzeba było poczekać do drugiej odsłony. W 24. minucie wynik spotkania otworzył Zackary Phillips, który wykorzystał fakt, iż jego zespół grał w podwójnej przewadze. Kanadyjczyk zawinął z nadgarstka, a uderzona przez niego guma odbiła się jeszcze od łyżwy Patryka Wajdy.
Katowiczanie ruszyli do odrabiania strat i w 36. minucie udało im się wyrównać. Do akcji ofensywnej podłączył się Wajda, który przymierzył w krótki róg i zaskoczył golkipera JKH. W boksie GieKSy zapanowała euforia i nadzieja, że to spotkanie może zakończyć się pomyślnie.
Później byliśmy świadkami prawdziwej wymiany ciosów, bo akcje przenosiły się spod jednej bramki na drugą. Sporo pracy mieli obaj golkiperzy, którzy zaliczyli kilka widowiskowych interwencji.
Kolejna pieczęć Pasiuta
W 55. minucie Šimboch musiał wyciągnąć gumę z siatki, wszak na listę strzelców wpisał Kamil Wróbel, któremu pomógł rykoszet. Mogło się wydawać, że będzie to kluczowe trafienie i jastrzębianie utrzymają korzystny wynik do końcowej syreny.
Stało się jednak inaczej, bo na 36 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry do wyrównania i dogrywki doprowadził Mateusz Michalski. Pobudzeni katowiczanie poszli za ciosem i dogrywce zadali też decydujący cios. Grzegorz Pasiut urwał się jastrzębskiej defensywie i posłał gumę w okienko.
– Każdy poprzedni mecz był wyrównany. Dziś pomimo problemów, wygraliśmy. Strzelając bramkę do szatni byliśmy w lepszej sytuacji w dogrywce. W piątek jedziemy do Jastrzębia pełni nadziei – zaznaczał kapitan GieKSy, który znów przesądził o końcowym wyniku.
GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie 3:2 d (0:0, 1:1, 1:1, d. 1:0)
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Krzysztof Kozłowski (główni) – Kamil Korwin, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Minuty karne: 10–14 (w tym dwie minuty kary technicznej).
Strzały: 39–35 (12-12, 12-8, 10-13, 5-2)
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:1 dla JKH GKS.
Kolejny mecz: w piątek o 18:00 w Jastrzębiu-Zdroju.
GKS: Šimboch – Kruczek, Wajda; Fraszko, Pasiut, Wanat – Marttinen, Franssila (2); Kuronen, Rohtla, Stiepanow – Lamin, Krawczyk (2); Michalski, Starzyński (2), Kubalík (2) – Andersons, Zieliński; Nahunko, Paszek (2), Adamus.
Trener: Andriej Parfionow
JKH GKS: Nechvátal – Bryk (2), Górny; Kasperlík, Rác (2), Sawicki – Klimíček, Kostek; Urbanowicz, Paś (2), Phillips – Horzelski (2), Jass; Sołtys, Wałęga, Wróbel – Giminski, Michałowski (2); Ł. Nalewajka, Jarosz (2), R. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber
Komentarze