Gabryś: Musimy podnieść się z kolan
Unia Oświęcim przegrała wczoraj trzecie spotkanie z rzędu, ulegając na własnym lodzie JKH GKS-owi Jastrzębie 1:4. – Mieliśmy wystarczająco sytuacji, żeby wygrać ten mecz. Zabrakło nam jednego pierwiastka: szczęścia – zaznaczył Jerzy Gabryś, kapitan biało-niebieskich.
Oświęcimianie dobrze rozpoczęli ten mecz. W pierwszych minutach wykreowali sobie więcej sytaucji, trzykrotnie grali też w przewadze. Podczas trzeciego okresu wyszli na prowadzenie, po skutecznej dobitce Sebastiana Kowalówki.
Później jednak gole zdobywali już tylko jastrzębianie. W 18. minucie wyrównał Jan Homer, pod koniec drugiej odsłony rzut karny na bramkę zamienił Tomasz Kulas, a w trzeciej odsłonie zwycięstwo gości dwoma trafieniami przypieczętował wracający po kontuzji Tomáš Komínek.
– Wydaje mi się, że złapaliśmy zadyszkę. Brakuje nam szczęścia pod bramką rywala. W poprzednich meczach, które wygrywaliśmy, mieliśmy dużo z gry i wykorzystywaliśmy niemal każdą swoją okazję – analizował Gabryś. – Musimy się podnieść się z kolan i walczyć dalej, bo awansować do szóstki będzie bardzo trudno– dodał.
Przypomnijmy, że w tej chwili oświęcimianie zajmują szóste miejsce, ale nad siódmą MH Automatyką Gdańsk mają tylko punkt przewagi.
Jutro biało-niebiescy zmierzą się na własnym lodzie z Anteo Naprzodem Janów (godz. 17:00). Będzie to spotkanie z kilkoma podtekstami. Nie dość, że w ekipie z Janowa występuje kilku wychowanków Unii, to obecnym trenerem Naprzodu jest Josef Doboš, z którym w październiku działacze biało-niebieskich rozwiązali kontrakt.
– Nie ma szczególnej mobilizacji na to spotkanie, po prostu chcemy zdobyć pełną pulę punktów. Nie interesuje nas to, że przyjeżdżają do nas byli koledzy i były trener. Na lodzie nie ma znajomości – zakończył kapitan ekipy z Chemików 4.
Komentarze