Filipek: Cała drużyna zawiniła przy straconych bramkach
Niezły mecz rozegrali hokeiści Marmy Ciarko STS Sanok z GKS-em Katowice. Jednak słabsza trzecia tercja i brak koncentracji zdecydowały o zwycięstwie mistrzów Polski 5:2. Jak ten mecz ocenił Konrad Filipek, strzelec jednej z bramek?
– Wynik nie odzwierciedlał tego, jak wyglądał mecz. Zagraliśmy dobre spotkanie. Szkoda, że końcowy rezultat wygląda tak, jak wygląda. Ale możemy w sumie być dumni ze swojej gry, bo zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w tym sezonie. Musimy dalej pracować i wyeliminować mankamenty. Uczymy się na błędach i musimy grać dalej swoje – mówił po meczu Konrad Filipek.
Sanoczanie w drugiej tercji zaczęli grać bardziej ofensywnie, odważniej co przyniosło skutek w postaci dwóch bramek. Jednak tuż przed przerwą Mateusz Rompkowski zaskoczył Dominika Salamę strzałem z niebieskiej.
– Graliśmy dobrze w drugiej tercji, szkoda tej bramki na 2:2 w ostatniej minucie. Trochę to nas podłamało, ale pozbieraliśmy się w szatni i byliśmy gotowi na tą trzecią tercję. Ale połapaliśmy za dużo kar i wyszło jak wyszło – dodał wychowanek sanockiego klubu.
W meczu nie brakowało ostrych starć, częstych prowokacji z obu stron. Sędziowie nałożyli na obie drużyny w sumie 51 minut karnych.
– Nie mi oceniać postawę sędziów, ale wiadomo jak to jest - czasami ktoś "przyaktorzy" i ciężko to im wyłapać. Nie ma co zwalać na sędziów, bo mieliśmy swoje kary i czasem tak jest - wyjaśnia 23-latek.
Najlepszego dnia nie miał Dominik Salama, który przepuścił 5 z 30 strzałów zawodników z Katowic. Przy co najmniej dwóch mógł się lepiej zachować.
– Nie ma co zwalać na bramkarza, trzyma nas od kilku spotkań. Bardzo dobrze broni, cała drużyna zawiniła przy straconych bramkach. Nie pokryliśmy zawodników, nie blokowaliśmy tych strzałów z niebieskiej linii i powpadało – zakończył Filipek.
Komentarze