Elżbieciak: Sport ma uczyć walki
Odżyła dyskusja na temat powrotu przepisu, który obligował kluby do przymusowego stawiania na polskich golkiperów. Obowiązywał on w latach 2015-2018 i na jego mocy polski bramkarz musiał rozegrać w sezonie zasadniczym połowę ogólnego czasu gry. Jak ocenia go Michał Elżbieciak, były bramkarz między innymi Naprzodu Janów i GKS-u Tychy?
– Nie jestem zwolennikiem zmuszania do gry kogoś, kto nie potrafi wywalczyć miejsca w składzie. Nie można wprowadzać przepisu z nakazem gry bez określenia kierunku rozwoju polskich bramkarzy.
W polskich klubach nie ma trenerów od bramkarzy, którzy by szkolili ich warsztat, więc może warto zacząć od tego. Znaleźć środki na funkcjonowanie trenerów, bo funkcja, jaką na lodzie ma bramkarz jest niezwykle wymagająca, a nieraz nawet kluczowa.
Przez mój czteroletni pobyt w Szkole Mistrzostwa Sportowego nigdy nie miałem systematycznej pracy z trenerem bramkarzy. Na dwóch obozach udało mi się skorzystać z usług Siergieja Asoksowa, który wykształcił Tomka Wawrzkiewicza w sosnowieckim SMS.
Otóż, gdy doszło do przejścia naszego rocznika do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu, ktoś postanowił, że ten trener nie jest już potrzebny. I tak przez całą przygodę z hokejem trzeba było samemu inwestować w prywatne obozy i stale walczyć.
Większość moich kolegów po fachu poszła na łatwiznę i zrezygnowała, bo większe pieniądze można było otrzymać w każdym innym zawodzie i oczywiście mieć wolne weekendy. Dlatego, jak nie będzie szkolenia bramkarzy na wysokim poziomie, to żaden przepis go nie stworzy.
Zasadą numer jeden sportu jest to, że ma on uczyć walki i prowadzić do rozwoju. Nie można dawać przyzwolenia na to, że coś się komuś należy.
W tym roku ponownie zacząłem śledzić polski hokej i okazuje się, że Polska Hokej Liga jest nawet atrakcyjna. Dobrze się ogląda rywalizację, gdy nawet ósma drużyna może namieszać w lidze. A reprezentacja Polski przy obecnej formule osiąga dobre wyniki.
Komentarze
Lista komentarzy
WitekKH
Były bramkarz w kwestii szkolenia przyszłych golkiperów ma w stuprocentach rację; z tym jest na bakier i poza prywatnymi campami niewiele jest opcji.
Co do gry w lidze 50/50, to spora kontrowersja i polscy bramkarze mogą po pewnym czasie wychodzić z założeniem:"bo mnie się należy".Nie tędy droga. Z drugiej strony, gdzieś te granie muszą łapać
WitekKH
30% plus ew. wypożyczenie do MHL,np. do U23?
Bo za klkia lat może być spory deficyt na tej pozycji wśród polskich zawodników, nie tylko w kadrze, ale i w samej lidze.
Slavomirio
Ela dobrze mówisz i fajny wywiad