Dawno w Toruniu nie było tak dobrze
Kilka dni temu na antenie bydgoskiego oddziału TVP 3 w programie „Z pierwszej ręki” gościli dwaj przedstawiciele KH Energi Toruń. Do studia przyszedł prezes Bogdan Rozwadowski oraz ikona klubu z grodu Kopernika Jarosław Dołęga, będący wychowankiem "Stalowych Pierników".
36-letni napastnik nie krył przed kamerami, że w szatni KH Energi czuć niedosyt po ćwierćfinałowej rywalizacji z TatrySki Podhalem Nowy Targ. „Stalowe Pierniki” były w stanie wyeliminować „Szarotki” z walki o medale mistrzostw Polski. Zabrakło wyrachowania, zimnej krwi i doświadczenia na tym poziomie współzawodnictwa.
–Czujemy niedosyt po meczach z Podhalem. Prowadziliśmy w serii już 2-1 i mieliśmy kolejne spotkanie u siebie – opowiadał były reprezentant Polski. –Niestety zagraliśmy bodajże najsłabszy mecz w tych play-offach i stan rywalizacji się wyrównał. To nawet nie chodzi o ten mecz, bo w innych pojedynkach też mogliśmy postarać się o wygraną. Podsumowując sezon to 6. miejsce jest jak najbardziej w porządku, ale po play-offach pozostał niedosyt.
Toruńscy „wojownicy” jeszcze w poprzednim sezonie rywalizowali na taflach 1. Ligi. Rozbrat z PHL spowodował w nich dużą niepewność, z którą musieli mierzyć się przed rozpoczęciem rozgrywek. Udany początek rozwiał wszelkie wątpliwości, a dyspozycja zespołu w trakcie sezonu sprawiła, że wszystkie zespoły musiały bardzo poważnie traktować spotkania z torunianami, gdyż ci, byli w stanie pokonać każdego. Najlepszym dowodem tych słów są wygrane: 2:0 na wyjeździe z GKS-em Tychy, 4:2 i 5:0 na wyjeździe z Unią Oświęcim, 3:2 po dogrywce u siebie z JKH GKS-em Jastrzębie, 2:1 po dogrywce na wyjeździe z Comarch Cracovią, czy 3:0 w Katowicach z Tauronem KH GKS-em.
–Po awansie do ekstraklasy zastanawialiśmy jak to będzie? Przez rok nas nie było. Pojawiła się taka niepewność, ale już pierwszy pojedynek, który wygraliśmy z Cracovią podniósł nas na duchu. Z meczu na mecz grało nam się coraz lepiej. Wierzyliśmy, że możemy wygrać z każdą drużyną – powiedział przed kamerami TVP Dołęga.
–Moim zdaniem w Toruniu głód hokeja był zawsze. W tym sezonie udało nam się zbudować taką drużynę, która pozwoliła poczuć kibicom smak prawdziwych emocji – to ocena Bogdana Rozwadowskiego, prezesa KH Energi. –Trzeba sobie powiedzieć, że w tych rozgrywkach pokonaliśmy każdego rywala, w tym wielokrotnych medalistów mistrzostw Polski. Kibice przez długi czas nie mogli mieć poczucia zadowolenia z drużyny, ale nareszcie się udało. Pokazaliśmy, że potrafimy rywalizować z najlepszymi. Myślę, że nie wszystko nam wyszło, ale kibice są zadowoleni, co pewnie jest też wynikiem pewnej taryfy ulgowej, którą dostaliśmy od nich jako beniaminek rozgrywek.
Toruńska ikona hokeja nie zamierza zawieszać łyżew na przysłowiowym kołku. Nestor „Stalowych Pierników” wygrał klubowy ranking najskuteczniejszych polskich zawodników. W 44 spotkaniach odnotował 23 „oczka”. Bramkarzy rywali pokonywał 10 razy, a kluczowymi podaniami popisał się trzynastokrotnie. Żaden polski zawodnik KH Energi nie strzelił więcej goli niż Dołęga (ex aequo z Michałem Kalinowskim) i nie zaliczył więcej trafień w przewagach (3), a także nie odnotował lepszych statystyk dotyczących asyst podczas gier w przewadze (5).
–Póki co, nie zamierzam kończyć jeszcze kariery. Jeżeli tylko zdrowie pozwala, to nie ma sensu rozstawać się z rywalizacją – powiedział trzykrotny uczestnik mistrzostw świata.
Rozgrywki play-off – podobnie jak w innych ośrodkach – cieszyły się w Toruniu bardzo dużym zainteresowaniem, co spotkało się z zadowoleniem władz klubu. Z nieukrywaną radością przed kamerami telewizyjnymi opowiadał o tym prezes Rozwadowski.
–Jesteśmy bardzo dumni z tego, że kibice zapełniali w kilku ostatnich meczach sezonu naszą halę do ostatniego miejsca – mówił sternik toruńskiego klubu. –Lepsze wyniki w tym względzie osiągał Gdańsk, gdzie pojawiało się po 5 tysięcy widzów, ale to kwestia większej hali. U nas wchodzi maksymalnie 3 tysiące i tyle właśnie było. To dobry argument dla wszystkich, którzy zastanawiają się, czy wspierać ten sport.
Naprawdę udany i ciekawy sezon w wydaniu „Stalowych Pierników” został należycie nagrodzony przez fanów drużyny, którzy licznie stawili się na specjalnie zorganizowanym spotkaniu podsumowującym rozgrywki. Był to czas wspólnej radości i budowania więzi pomiędzy hokeistami, a tymi, którzy na co dzień wiernie wspierali ich z trybun Tor-Toru.
–Kilka dni temu mieliśmy fantastyczne spotkanie z naszymi kibicami – podkreślił prezes Rozwadowski. –Była rodzinna atmosfera, wspólne zdjęcia. Ilość sympatyków, która przyszła zaskoczyła nas bardzo. Wiele osób robiło fotki z zawodnikami, chcieli autografy. Nasi chłopacy stali się prawdziwymi gwiazdami. To dało bardzo fajne poczucie, że robimy coś dla ludzi, którzy naprawdę ten hokej kochają.
Jak powszechnie wiadomo nic tak nie nakręca do działania jak sukces. W Toruniu czują to doskonale i choć kolokwialnie mówiąc jeszcze kurz nie opadł po zakończeniu rozgrywek 2018/19, to już działacze snują plany na przyszłość, a hokeiści ostrzą łyżwy, by w następnej kampanii ligowej wejść do strefy medalowej.
–Chcemy zbudować jeszcze lepszą drużynę. W następnym sezonie planujemy co najmniej zagrać tak dobrze jak w tym – zadeklarował prezes Rozwadowski.
- Wszystko zależy od tego, jaką drużynę uda się zbudować. Przy kilku wzmocnieniach jesteśmy w stanie powalczyć o najwyższe cele, choć to nie jest gwarancją sukcesu – z rozwagą ocenił plany Dołęga. - Wystarczy spojrzeć na Unię Oświęcim, która miała naprawdę bardzo mocny skład, a skończyło się na tym, że nie udało im się wejść do pierwszej szóstki. W poprzednim sezonie mając teoretycznie słabszy zespół zrobili to, a teraz nie. Jak widać, każda edycja ligowa jest inna. Na nasz plus działa to, że jesteśmy mocno zmotywowani. Ten sezon rozbudził apetyty. Jesteśmy gotowi do gry o wyższe cele.
Komentarze