Co było, to było. New York Rangers patrzą tylko w przyszłość
Minęły już prawie trzy miesiące, a Chris Kreider nadal odczuwa play-offową porażkę z New Jersey Devils jakiej "Strażnicy" doświadczyli w pierwszej rundzie.
– Nadal mnie to uwiera, myślę, że moich kolegów z zespołu również. Pewnie trochę to jeszcze potrwa. Mieliśmy zespół, który stać było na więcej i powinniśmy byli lepiej zagrać – zaznacza amerykański środkowy.
Okazja ku temu, żeby zostawić przeszłość za sobą będzie we wrześniu, kiedy to Rangersi rozpoczną letni obóz przygotowawczy pod okiem nowego trenera Petera Laviolette’a. Amerykanin rozpoczął pracę w klubie 13 czerwca po tym jak z pozycji głównego szkoleniowca zwolniono Gerarda Gallanta, który swoją posadą zapłacił za sromotną porażkę z "Diabłami".
Ekipa z Nowego Jorku miała ambitniejsze plany w zeszłym sezonie, czego dobrym wyrazem było zgarnięcie do "Wielkiego Jabłka" Władimira Tarasienki i Patricka Kane’a. Sprawy potoczyły się jednak mocno rozczarowująco, a dwa miesiące od momentu zatrudnienia, Laviolette spędził na telefonie poznając swoich nowych podopiecznych.
– W ogóle nie rozmawialiśmy o hokeju. Widać, że to człowiek, któremu zależy na atmosferze w drużynie, nie widzi w nas tylko zawodników, ale ludzi – mówi napastnik Barclay Goodrow.
58-letni szkoleniowiec przez ostatnie trzy sezony trenował Washington Capitals a w NHL pracuje od 2001 roku. W 2006 roku zdobył z Carolina Hurricans Puchar Stanleya. Swoją konferencję prasową, na której został przedstawiony w Nowym Jorku, zakończył słowami: "bierzemy się do pracy".
– W moim odczuciu, drużyny, które prowadził zawsze były ciężkie do ogrania. Tak było z Capitals i z Predators – przyznaje Kreider.
– Tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo o nowym trenerze dopóki nie pojedzie się z nim na obóz – mówi obrońca Adam Fox. – Słyszałem o nim same dobre rzeczy, ale wszystko, jak zawsze, wyjdzie w praniu.
Zawodnicy, którzy okrzepli już w ekipie "Strażników" są też ciekawi nowych kolegów: napastników Blake’a Wheelera, Nicka Bonino i Tylera Pitlicka, obrońcy Erka Gustafssona i bramkarza Jonathana Quicka. Każdy z nich przed podpisaniem umowy z nowojorskim klubem był wolnym agentem.
– Znamy ich z przeciwnych drużyn, niejednokrotnie przeciwko sobie graliśmy, ale zobaczymy jak wpasują się do naszej ekipy – mówi środkowy Mika Zibanejad. – To znakomici hokeiści i fajnie będzie ich mieć po swojej stronie.
– Być może ten gorzki smak porażki z zeszłego sezonu jeszcze się wśród nas utrzyma, ale uważam, że to dobrze. Powinniśmy pamiętać o tym, co się stało i wykorzystać to jako motywację, by już nigdy więcej nie być w takiej sytuacji. Patrzymy w przyszłość – zapewnia Kreider.
Komentarze