150 goli Komorskiego. "W końcu się doczekałem"
GKS Tychy w drugim meczu półfinału play-off pokonał na własnym lodzie Comarch Cracovię 4:2. Jednym z architektów tego zwycięstwa był Filip Komorski, który zdobył dwa gole. Tym samym 29-letni środkowy dobił do bariery 150 bramek w ekstralidze.
– W końcu się doczekałem. Odkąd powiedziałeś mi, że jestem blisko tej granicy, to strasznie to na mnie ciążyło – powiedział z szerokim uśmiechem GKS-u Tychy. – Na szczęście udało mi się tego dokonać w fazie play-off, co podwójnie mnie cieszy. Teraz powinno być już „z górki”.
Z dziennikarskiego obowiązku informujemy, że „Komora” w polskiej ekstralidze rozegrał w sumie 404 spotkania, w których zdobył 319 punktów za 150 goli i 169 asyst. W barwach GKS-u jego dorobek wynosi 302 mecze 118 bramek i 147 kluczowych zagrań. A ten sezon jeszcze się nie skończył.
Dwa gole zdobyte przez Filipa Komorskiego w meczu z Comarch Cracovią wymiernie przyczyniły się do zwycięstwa 4:2. Tyszanie zaimponowali zwłaszcza w pierwszej tercji, w której zdobyli trzy gole.
– Zagraliśmy w niej fenomenalnie. W drugiej gra się wyrównała, bo oba zespoły miały swoje szanse. Na trzecią tercję wyszliśmy z misją defensywną i szybko się to na nas zemściło. Dostaliśmy dwa szybkie ciosy, które spowodowały, że upadliśmy na kolana. Na szczęście udało nam się z nich powstać i wygrać to spotkanie – analizował wychowanek warszawskiej Legii.
Nie da się ukryć, że kluczowe dla losów spotkania okazało się wybronienie przez tyszan osłabienia po faulu Jeana Dupuya. Kanadyjczyk za uderzenie Damiana Kapicy w okolice krocza otrzymał od sędziów karę większą, a następnie został odesłany do szatni.
– Była to dla nas bardzo trudna sytuacja, bo wcześniej w ciągu minuty straciliśmy dwa gole. Nie było łatwo, ale sprostaliśmy temu wyzwaniu. Takie momenty często łamią mecze, a czasem nawet serię w play-off – zaznaczył Komorski. – Zgodzę się z twierdzeniem, że nasza gra w osłabieniach była dzisiaj kluczowym czynnikiem.
W poniedziałek i wtorek rywalizacja przeniesie się do Krakowa. Oba spotkania zostaną rozegrane o godzinie 19:00 i pokaże je TVP Kraków. Będzie je można też obejrzeć za darmo w internecie na stronie sport.tvp.pl.
– Spodziewaliśmy się ciężkiej serii, bo Cracovia jest mocną drużyną. W tej serii może zdecydować jedna przewaga albo jedno wybronione osłabienie, może nawet jeden zablokowany strzał. Jedziemy do Krakowa przy wyniku 1:1, ale to my wygraliśmy ten ostatni mecz– zakończył środkowy GKS-u Tychy
Komentarze