Wielu było zawodników NHL, którzy mieli braci hokeistów. Wayne Gretzky miał „prawie” tak samo utalentowanego brata Brenta (4 punkty w NHL). Mario Lemieux miał brata, Alaina, który grał w ligach, o których świat nie słyszał. Eric Lindros miał brata Bretta, który grał twardo, ale w cieniu gwiazdy. Takie przykłady można mnożyć. Są też bracia tak samo słabi, ale o większości z nich nie słyszeliśmy. Co jednak, gdy obaj bracia są DOSŁOWNIE jednakowo genialni? Jednakowo utalentowani? Po prostu jednakowi? Bracia Sedin to żywe legendy Canucks, a ich historia jest dziwna, jak wyniki wyborów na Wschodzie.
Aleksandr Owieczkin bez Pucharu Stanleya…to już przeszłość, która została raz na zawsze wymazana z annałów historii, ale nie każdy z wielkich hokeistów miał tyle szczęścia, co Rosjanin. Kto zatem został bez tej zdobyczy?
Szansę na uznanie za wybitne zaangażowanie w problemy społeczne i działalność charytatywną dostaną w tym roku P.K.Subban, Jason Zucker oraz bracia Sedinowie.
Po 18 latach spędzonych w NHL bracia Daniel i Henrik Sedinowie postanowili zakończyć swoje sportowe kariery.
Scott Darling jest w tym sezonie być może najlepszym bramkarzem numer 2 w całej NHL. Tej nocy znów był bezbłędny, ale mimo to sam nie upomina się o miano numeru 1 w bramce Chicago Blackhawks.