Zakończyła się seria zwycięstw Calgary Flames. "Płomienie" tej nocy przegrały z Nashville Predators, którzy z kolei kontynuują swoją zwycięską passę.
Toronto Maple Leafs rozpoczęli nowy sezon NHL od zwycięstwa nad odwiecznym rywalem, któremu w ostatnich play-offach ulegli w wyjątkowo przykrych okolicznościach.
Fatalna druga tercja zdecydowała tej nocy o porażce Washington Capitals. Lider tabeli NHL nie zdołał już po niej dogonić Montréal Canadiens i po raz pierwszy od 14 meczów nie zdobył punktu.
Trener Bill Peters przywiózł swój obecny zespół Calgary Flames do Raleigh po raz pierwszy po rezygnacji z funkcji trenera Carolina Hurricanes. I poprowadził "Płomienie" do zwycięstwa głównie dzięki hokeistom, których zabrał do Calgary ze sobą. A po meczu jeden z nich wykpił swoich dawnych kibiców.
Montréal Canadiens i jeden z ich graczy tej nocy w klasyku NHL ustanowili rekord sezonu pod względem liczby wejść ciałem. W trzeciej tercji odrobili oba gole straty do Boston Bruins. A jednak po meczu zostali z niczym.
Po raz pierwszy w tym sezonie Auston Matthews nie strzelił gola dla Toronto Maple Leafs. Nie oznacza to jednak, że środkowy "Klonowych Liści" się zatrzymał ani że jego drużynie to w jakikolwiek sposób zaszkodziło.
Generalny menedżer Montreal Canadiens Marc Bergevin ogłosił, że jego klub pozyskał Jonathana Drouina z Tampa Bay Lightning i podpisał z nim sześcioletni kontrakt wart 33 miliony dolarów.
W NHL trwa zwycięska seria Washington Capitals. Najlepsza w tym sezonie drużyna ligi wyrównała dość nietypowy ligowy rekord, bo została do tego zmuszona przez rywali.
Pamiętając o problemach Sidneya Crosby'ego z wstrząśnieniami mózgu kibice Pittsburgh Penguins mogli tej nocy z przerażeniem patrzeć, jak ich kapitan opuszcza taflę po ataku Luke'a Witkowskiego. Crosby jednak wrócił, a "Pingwiny" też zaliczyły w trzeciej tercji piękny powrót.