Dał radę
Kamil Lewartowski zadebiutował wczoraj w Hokejowej Lidze Mistrzów. 20-letni golkiper, który w PHL rozegrał do tej pory 25 meczów, zostawił po sobie dobre wrażenie.
Po czterdziestu minutach GKS Tychy przegrywał z Skellefteå AIK 1:7. Wicemistrzowie Szwecji grali szybko, z polotem i nie mieli większych problemów z dostaniem się do tyskiej tercji. Ponadto strzelali z każdej pozycji.
Przed trzecią odsłoną sztab szkoleniowy trójkolorowych zdecydował się na zmianę bramkarza. Johna Murraya, który nie miał najlepszego dnia, zastąpił Kamil Lewartowski. Trzeba przyznać, że młody bramkarz GKS-u stanął na wysokości zadania. Obronił 13 z 14 uderzeń rywali i zachował blisko 93-procentową skuteczność. Skapitulował w 50. minucie po uderzeniu Emila Djuse.
– Wszedłem w najgorszym momencie dla bramkarza, bo w zasadzie było już po meczu – skomentował Lewartowski. – Miałem tylko dokończyć „robotę”, jak najlepiej wypaść i myślę, że trenerzy mogą być ze mnie zadowoleni. Wydaje mi się, że przez te dwadzieścia minut zrobiłem swoje.
– Nie da się jednak ukryć, że nie był to nasz dzień. Popełniliśmy zbyt dużo błędów, które rywale skrzętnie wykorzystywali – przyznał „Lewar”.
Rewanżowe starcie z wicemistrzem Szwecji odbędzie się w czwartek, z kolei w sobotę trójkolorowi zmierzą się z IFK Helsinki.
Komentarze