Fatalny start drużyny Polaków. Ekspert ocenia Dziubińskiego
- Krystian Dziubiński może być liderem ataku Niomana Grodno - pisze białoruski ekspert po pierwszych meczach tamtejszej Extraligi. Na razie jednak drużyna dwóch Polaków notuje najgorszy start sezonu od 6 lat i wylądowała w tabeli na ostatnim miejscu.
Nioman Grodno, do którego w letniej przerwie przenieśli się Dziubiński i Oskar Jaśkiewicz, fatalnie rozpoczął rozgrywki ligowe. Przegrał wszystkie 3 pierwsze spotkania i z 1 punktem zajmuje ostatnie miejsce w białoruskiej Extralidze A. Trzeba zaznaczyć, że ekipa z Grodna miała trudny start, bo w pierwszych 3 kolejkach zmierzyła się z potencjalnie silnym, choć też rozczarowującym na starcie Dynamem Mołodeczno, a także dwoma finalistami poprzedniego sezonu - Szachciorem Soligorsk i Junostią Mińsk. Mimo wszystko jednak, zespół z Grodna liczył na więcej niż tylko 1 "oczko". Wcześniej rozczarował już w Pucharze Białorusi, w którym nie awansował do turnieju finałowego, choć tego od niego oczekiwano.
W podsumowaniu pierwszego tygodnia rozgrywek ligowych na portalu Federacji Hokeja Białorusi (FHB) jako jedna z przyczyn słabego startu wymieniane jest "milczenie Polaków", czyli brak zdobyczy punktowych naszych reprezentantów. Dziubiński zaliczył 1 asystę w inauguracyjnym meczu z Dynamem Mołodeczno, a Jaśkiewicz jeszcze nie punktował.
W dużej analizie tego, co dzieje się z drużyną z Grodna na tej samej stronie FHB inny autor, Kanstancin Korableu wskazuje jednak, że Dziubiński ze wszystkich nowych nabytków drużyny pokazał się w pierwszych spotkaniach względnie najlepiej. Przedstawia go, jako gracza, który jako jedyny jest regularnie produktywny w ataku, choć czasem zaczyna grać zbyt indywidualnie. - Polak szuka gola, strzela przy każdej okazji, ale umie też zagrać dobre podanie. Jeśli będzie mógł jeszcze trochę lepiej się dopasować, to jest w stanie zostać liderem ataku Niomana - pisze Korableu.
Na razie jednak białoruski ekspert sceptycznie podchodzi do transferów klubu z Grodna. Przed rokiem w drużynie stawiano na Finów, a w tym sezonie w składzie jest sporo nowych Rosjan i dwóch Polaków. - Na razie wygląda na to, że w Niomanie drugi rok z rzędu nie trafili z wyborem graczy. Latem Anatol Warywonczyk (menedżer klubu - przyp. red.) przyznał, że popełnił błąd decydując się na kierunek fiński, ale rosyjsko-polski też nie daje pożądanego efektu - pisze.
Białoruski komentator wskazuje, że z drużyny, która rok w rok biła się o mistrzostwo kraju, odeszło wielu doświadczonych białoruskich zawodników sprawdzonych w tamtejszej ekstraklasie, a z ich zastąpieniem klub na razie radzi sobie gorzej niż robią to inni faworyci rozgrywek. - Tacy zawodnicy jak Dziubiński, Timo Hiltunen czy Roman Bierdnikow (dwaj ostatni grali w Niomanie w zeszłym sezonie - red.) mogą nie być gorszymi hokeistami, ale znajdują się w całkiem nowych dla siebie warunkach, a tamci nie potrzebowali czasu na adaptację - pisze Korableu.
W przerwie między sezonami w Niomanie wymieniono ponad połowę składu. Do zespołu przyszło aż 13 zawodników. W tym również przyczyny problemów upatruje Krystian Dziubiński. - Jesteśmy nową drużyną. Potrzeba czasu, żeby znaleźć zespołowe zrozumienie - mówił w sobotę dziennikarzowi portalu belarushockey.com po przegranym aż 0:5 meczu z mistrzem kraju, Junostią Mińsk. - Nasza forma jest niestabilna. Musimy grać przez pełne 60 minut, zmiana za zmianą i myśleć, co się wydarzy w drugiej i trzeciej tercji.
Trener Siergiej Puszkow powiedział dziennikarzom, że poprosił swoich zawodników, by zaczęli grać w Niomanie Grodno, a nie każdy osobno w swojej drużynie. Od kiedy w 2016 roku Rosjanin objął zespół w swojej drugiej kadencji, Nioman jeszcze nigdy nie zaczął sezonu od 3 porażek. Po raz ostatni taką passę miał na początku rozgrywek w 2014 roku, gdy przegrał nawet 4 pierwsze spotkania.
Drużyna z Grodna w poprzednich rozgrywkach po raz pierwszy od 4 lat nie awansowała do finału play-offów i zdobyła tylko brązowy medal. W tym sezonie i o to może być trudno - pisze Kanstancin Korableu. - Obecne miejsce "czerwono-czarnych" w tabeli oczywiście nie jest ich właściwym, ale w tej chwili nie wydaje się, by mogli nas zaskoczyć. Powtórzyć trzecie miejsce? Możliwe. Coś wyżej? Wątpliwe. Ale jeśli dalej tak pójdzie, to i brązowy medal pozostanie tylko w przedsezonowych prognozach. Czy Grodno poradzi sobie z utratą statusu faworyta - to jest główne pytanie na dziś - pisze Korableu.
W czwartek w najbliższej kolejce ekipa dwóch Polaków rozegra u siebie teoretycznie łatwiejszy mecz z HK Mohylew. Dziubiński na resztę sezonu plan ma prosty. - W ostatnich meczach zagraliśmy bardzo słabo. Musimy wygrać wszystkie pozostałe do końca sezonu - mówi.
Komentarze