Mistrz olimpijski trafi do więzienia. Prowadził mając 3 promile
Mistrz olimpijski z Lillehammer Tommy Salo trafi do więzienia. Były znakomity bramkarz został prawomocnie skazany za jazdę samochodem po pijanemu.
Szwedzki sąd apelacyjny podtrzymał dziś wyrok sądu pierwszej instancji, który w styczniu skazał Salo na dwa miesiące pozbawienia wolności za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości.
11 sierpnia ubiegłego roku były hokeista uderzył samochodem w barierę odgradzającą kierunki jazdy na trasie E18 na wschód od miasta Köping w Szwecji. Badanie wykazało w jego krwi aż 3,06 promila alkoholu. Z policyjnego protokołu wynikało, że przed uderzeniem w barierę samochód jadąc wolno nie trzymał się jednego pasa jazdy, a po wypadku świadkowie, którzy dotarli do samochodu znaleźli Salo śpiącego bez możliwości kontaktu. Gdy się obudził, mówił nieskładnie.
50-latek przyznał się do winy, a przed sądem wyjaśnił, że spędzał dwa wypełnione piciem alkoholu dni na zachodnim wybrzeżu Szwecji i pił także w noc poprzedzającą wypadek. Do domu wracał wcześniej niż planował, a do tego po drodze zatrzymywał się, pijąc "shoty z mocnym alkoholem".
- Nie ma wymówek dla tego, co zrobiłem - pisał hokeista na swoim profilu w serwisie Facebook, dodając, że nigdy więcej nie weźmie do ust alkoholu.
W odwołaniu od wyroku pierwszej instancji prosił jednak o zamianę kary więzienia na warunkowe umorzenie postępowania wraz ze skierowaniem do wykonywania prac społecznych. - Przyznał się do winy, wziął na siebie odpowiedzialność. Nie był wcześniej karany i wiedzie zgodne z prawem życie - tłumaczyła jego pełnomocniczka.
Sąd pierwszej instancji uznał jednak, że mimo iż w wyniku jazdy Salo po pijanemu nikt nie został poszkodowany, to tak duża zawartość alkoholu w jego krwi stanowiła poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. W Szwecji poziom powyżej 1 promila uważany jest za rażące przekroczenie przepisów, które grozi karą więzienia nawet do 2 lat. Prokurator domagał się jednak dla byłego hokeisty właśnie 2 miesięcy.
Salo to wieloletnia gwiazda szwedzkiego hokeja. W 1994 roku był bramkarzem "Trzech Koron" na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Lillehammer, gdzie Szwedzi zdobyli złoty medal, a on trafił do Drużyny Gwiazd turnieju. 2 lata później został mistrzem świata. Ma na koncie także 2 srebrne i 4 brązowe medale MŚ. Dwukrotnie był wybierany najlepszym bramkarzem światowego czempionatu. W reprezentacji rozegrał 112 meczów. W NHL spędził 10 sezonów, w których zagrał 526 meczów rozgrywek zasadniczych i 22 w play-offach.
W wywiadzie dla szwedzkiego portalu Hockeysverige, opublikowanym po ogłoszeniu wyroku w pierwszej instancji powiedział, że latem zmagał się z epizodem depresyjnym i lękiem. Powodem tych problemów były dwa rozwody, które pogorszyły jego sytuację finansową i inne sprawy, o których nie chciał mówić. - Nie dostałem wtedy leczenia, którego potrzebowałem. To jeden z powodów, dla których stało się to, co się stało - powiedział. - To nie jest usprawiedliwienie tego, że siadłem za kółkiem, tylko wyjaśnienie.
To nie pierwsze jego problemy psychiczne. Prawie trzy lata temu ujawnił, że w trakcie kariery zmagał się z depresją, która zaczęła się po sensacyjnie przegranym ćwierćfinale Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City z Białorusią, gdy popełnił fatalny błąd przy decydującym golu Uładzimira Kopacia.
Po zakończeniu kariery sportowej pracował jako trener w drugiej i trzeciej lidze szwedzkiej. Był także dyrektorem sportowym drugoligowego zespołu IK Oskarshamn oraz występującego w drugiej i pierwszej lidze Leksands IF. Po raz ostatni w hokeju pracował w ubiegłym roku jako trener ekipy Hedermora SK na czwartym poziomie rozgrywek ligowych.
Komentarze