Cały sezon bez kibiców? "Koszmarny scenariusz" (WIDEO)
Czy cały kolejny sezon będzie trzeba rozegrać przy pustych trybunach? - Musimy być na to przygotowani - mówi szef jednej z najsilniejszych lig w Europie.
Na niemal 4 miesiące przed zaplanowanym startem nowego sezonu szef szwedzkiej ligi SHL Michael Marchal mówi, że jego organizacja planuje nowe rozgrywki mając świadomość, że być może w ogóle w ich trakcie kibice nie będą mogli pojawić się w halach.
- Musimy planować w taki sposób i być przygotowani już teraz na to, że zagramy nawet cały sezon bez publiczności - powiedział Marchal w rozmowie ze szwedzką agencją informacyjną TT.
SHL już w marcu ogłosiła terminarz nowego sezonu, zgodnie z którym pierwsze mecze mają się odbyć 19 września. Na razie jednak nie wiadomo czy będzie wtedy można wpuszczać do hal kibiców. O ile w Szwajcarii działacze twierdzą, że woleliby przełożyć start rozgrywek, gdyby nie można było ich rozpocząć z kibicami, to Marchal przekonuje, że lepiej grać według planu, niezależnie od tego czy kibice będą mogli pojawić się na trybunach. Jego zdaniem zarówno liga, jak i kluby muszą być przygotowane na wypadek realizacji scenariusza, który szwedzkie media nazwały "koszmarnym".
- W tej chwili jest niezliczona liczba tych scenariuszy, ale zamiast spekulować, trzymamy się właściwie tylko dwóch - mówi Marchal. - Mówimy, że chcemy zacząć grać 19 września - albo z kibicami, albo bez. Chcemy zacząć sezon i go przeprowadzić. Oczywiście ciągle mamy nadzieję, że nie dojdzie do tego, że będziemy musieli grać całe rozgrywki bez kibiców.
Stefan Enbom, prezes klubu Luleå HF, który zdecydowanie wygrał ostatni sezon zasadniczy SHL, powiedział, że gdyby doszło do takiej sytuacji, to jego klub prawdopodobnie by tego nie przetrwał. Marchal jest jednak innego zdania. - Nie wydaje mi się, że powinniśmy wyrażać się tak ostro - mówi. - Jestem pewien, że dalibyśmy sobie z tym radę, choć nic nie byłoby tak samo jak dotąd. Byłaby to ogromna różnica dla wszystkich drużyn. Oczywiście chcemy zagrać z kibicami na trybunach tak dużą część sezonu jak to możliwe, ale nie możemy czekać całkowicie nieprzygotowani na 19 września, kiedy może się okazać, że nie jest to możliwe.
W tej chwili w Szwecji zakazane są publiczne zgromadzenia powyżej 50 osób. W odróżnieniu od innych państw większość decyzji na temat obostrzeń w walce z koronawirusem podejmują tam nie politycy, a Urząd ds. Zdrowia Publicznego. Nie przyjmuje on aktów prawnych, ale do jego wytycznych muszą stosować się wszyscy. Na razie w ogóle nie zgadza się na powrót rozgrywek sportowych z udziałem osób dorosłych, a tym bardziej nie ma szans na obecność widzów na trybunach.
Władze hokejowe uważnie przyglądają się walce o prawo wznowienia sezonu działaczy ligi piłkarskiej. Wczoraj odwołane zostały zaplanowane na 1 czerwca ćwierćfinały piłkarskiego Pucharu Szwecji, którymi futboliści mieli wrócić do gry, a start ligi według planu 14 czerwca stoi pod znakiem zapytania. Piłkarscy działacze już dwukrotnie spotykali się z państwowym epidemiologiem Andresem Tegnellem, próbując przekonać go, by wyraził zgodę na powrót zawodowego futbolu. Na razie Tegnell się nie zgodził, ale wczoraj wieczorem zapowiedział, że po szczegółowych ustaleniach z działaczami i przedstawicielami klubów kibica w przyszłym tygodniu wyda nowy komunikat, co odebrano jako zapowiedź zmiany stanowiska.
W związku z tym, że sezon hokejowy ma ruszyć dopiero za 4 miesiące, ligi hokejowej sprawa w tej chwili bezpośrednio nie dotyczy, ale działacze liczyli, że rozgrywki piłkarskiej Allsvenskan przetrą szlak powrotu do gry. Władze SHL mają swoje posiedzenie 23 czerwca. - Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i na pewno nie będzie nam łatwiej, jeśli piłka nożna najpierw nie zostanie "otwarta" - mówi Marchal. - Miejmy nadzieję, że piłka nożna wystartuje według planu i będziemy mogli zobaczyć, jak sobie z tym poradzili. Czegoś moglibyśmy się wtedy nauczyć.
Komentarze