Strzyżowski: Serce i ambicja
Bez wątpienia jednym z głównych architektów niedzielnego sukcesu Ciarko STS-u Sanok w Krakowie był napastnik czerwono–biało-niebieskich, Marek Strzyżowski, który do strzelonej bramki dorzucił jeszcze dwie asysty, czym walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny przy Siedleckiego.
– Grało nam się bardzo dobrze. Spotkanie rozpoczęło się po naszej myśli i w pierwszej tercji graliśmy swój hokej, dyktując twarde warunki gry Cracovii. Graliśmy mocnym pressingiem na całym lodowisku i w pierwszej tercji wychodziło nam wszystko co sobie założyliśmy przed meczem – powiedział po meczu Marek Strzyżowski.
W drugiej tercji wyraźnie do głosu doszła Cracovia, która już po stu sekundach za sprawą Erika Němca wyrównała, a kilka minut później wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Ciarko STS ewidentnie pogubił się w tej odsłonie meczu.
– Odskoczyli nam z wynikiem, sami do końca nie wiemy dlaczego tak oddaliśmy inicjatywę „Pasom” w tej części meczu. Powiedzieliśmy sobie jednak w przerwie w szatni parę męskich słów i na trzecią część meczu wyszliśmy już jako zdecydowanie inna drużyna. Poskutkowało to tym, że odzyskaliśmy pewność siebie i skuteczność, których najbardziej nam brakowało podczas drugiej tercji. Wydaje mi się, że gdyby nie nasza niedyspozycja w drugiej tercji, to dalibyśmy radę wygrać z „Pasami” bez dogrywki – analizuje „Fryzjer”.
Zwycięstwo STS-u w Krakowie było dużym zaskoczeniem dla każdego kibica PHL. Wzmocniona zawodnikami zza oceanu Cracovia wydawała się być murowanym faworytem do zdobycia kompletu punktów w tym meczu.
– Sprawiliśmy nie lada niespodziankę w tym meczu. Pokazaliśmy że sercem i ambicją można wygrywać mecze nawet z teoretycznie mocniejszymi drużynami. Jestem zadowolony z chłopaków i ich postawy. Udowodniliśmy dzisiaj, że pieniądze nie grają oraz to, że zostawiając na lodzie serce możemy powalczyć o punkty z każdym – dodał 32-latek.
W najbliższy piątek Ciarko STS Sanok podejmie u siebie drużynę Unii Oświęcim. Zważywszy na ostatnie wyniki obydwu drużyn, ciężko wskazać murowanego faworyta do zwycięstwa, choć nieco więcej szans daje się na to drużynie z Oświęcimia.
– Postaramy się grać z Unią swój hokej, opierający się na waleczności i ambicji. Mam nadzieję, że i tym razem u siebie pokrzyżujemy plany kolejnemu faworytowi i punkty zostaną w Sanoku – zapewnia napastnik ekipy z Podkarpacia.
Komentarze