Hokejowe derby upamiętnią strajk górników
Piątkowy mecz hokeja pomiędzy GKS-em Tychy i Re-Plast Unią Oświęcim upamiętni 40. rocznicę górniczego strajku w kopalni Piast w Bieruniu. Zawodnicy wyjdą na lodowisko przy akompaniamencie dźwięków górniczej orkiestry i zagrają w koszulkach z logo strajku. Na trybuny zostali zaproszeni górnicy, którzy w grudniu 1981 roku spędzili 14 dni pod ziemią.
Położone po obu stronach Wisły i w różnych województwach Oświęcim i Tychy dzieli ok. 19 km. Mniej więcej w połowie drogi znajduje się kopalnia węgla kamiennego Piast w Bieruniu, w której pracuje wielu mieszkańców obu miast. Między innymi z tego powodu Tychy przez długie lata były nazywane sypialnią i także dlatego pojedynki obu klubów są traktowane jako szlagierowe. Pojedynek GKS-u i Unii to lokalne derby.
Stąd pomysł, aby to hokejowe areny stały się miejscami upamiętniającymi 40-lecie strajku w kopalni. 1 października w Tychach, a 28 w Oświęcimiu.
W 1981 roku ponad tysiąc górników strajkowało przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. 650 metrów pod ziemią spędzili dwa tygodnie – nie wyjechali nawet na wigilię. Właśnie łamanie opłatkiem przedstawia odsłonięty w czwartek mural upamiętniający strajk na bloku vis-a-vis kopalni w Bieruniu. W piątek protestujący zasiądą na trybunach Stadionu Zimowego w Tychach, aby kibicować hokeistom.
Górnicza dniówka hokeistów
W 1981 roku zawodowy sport funkcjonował przy zakładach pracy. To kopalnia płaciła hokeistom Górniczego Klubu Sportowego Tychy, a w latach 1981-1982 uzupełniła nazwę klubu, który występował pod szyldem GKS Piast Tychy. Bieruń był wtedy wcielony do Tychów, więc także kopalnia znajdowała się w granicach administracyjnych tego miasta.
- Wtedy zaczynał się bardzo dobry okres w historii GKS-u – mówi Piotr Zawadzki, autor książki Jeszcze tylko jeden gol! Tyskie historie hokejowe. – W sezonie 1981/1982 otrzymali wsparcie od kopalni, które ustabilizowało sytuację w klubie. Jego wiceprezesem był Czesław Gelner, zarazem dyrektor KWK Piast. Hokeiści mogli na niego liczyć.
Wcześniej zawodnicy tułali się po różnych lodowiskach, a od 1978 roku grali na nowym Stadionie Zimowym. – Decydująca była dobra polityka kadrowa – trenerem klubu został Zdenek Haber z Czechosłowacji, a do klubu dołączyli Henryk Gruth, Witold Pułka i Andrzej Małysiak – tłumaczy Zawadzki. Ten ostatni nie wrócił do PRL z Mistrzostw Świata w austriackim Klagenfurcie w 1982 roku i odnalazł się w RFN.
Stadion Zimowy zapełniał się kibicami, ale podejście górników do sportowców na pensjach zakładowych było różne. – Zorganizowano im zjazd do kopalni, w trakcie którego dosłownie ich przeczołgali. To miało cel ideologiczny – mieli poznać ciężką pracę górników, którzy ich utrzymują – mówi. To także decyzja o usunięciu drużyny z kopalni początkiem lat dziewięćdziesiątych spowodowała, że ten przemianował się na Tysovię Tychy i miał swój trudniejszy okres w historii.
Z kolei najlepsze lata Unii Oświęcim dopiero miały nadejść. W 1981 roku klub bez sukcesów występował w pierwszej lidze (druga klasa rozgrywkowa). Na pierwszy wielki sukces w postaci srebrnego medalu Mistrzostw Polski musieli poczekać jeszcze 10 lat. To właśnie w latach dziewięćdziesiątych rozpoczął się świąteczny charakter meczów drużyn po obu stronach Wisły.
Szlagierowy pojedynek w Tychach
W tym sezonie hokeiści GKS-u i Unii jeszcze nie skrzyżowali kijów, ale to hokeiści ze Śląska są faworytami. W sześciu rozegranych meczach zgromadzili 11 punktów, a ostatnie spotkanie wygrali 3:2 z Energą Toruń.
Z kolei Unia rozpoczęła sezon sporo poniżej oczekiwań i w rezultacie zajmuje 8. miejsce w dziewięciozespołowej stawce. Z drugiej strony oświęcimscy hokeiści wygrali 2 z 3 ostatnich spotkań, a w ostatnim tylko jedną bramką ulegli drugiej Comarch Cracovii. A więc przed nami szlagier.
Start meczu na Stadionie Zimowym przy ul. De Gaulle’a 2 w Tychach o godzinie 18.
Komentarze