Kaláber: To była gra, jakiej oczekiwałem
Polacy w pierwszym meczu pokonali Białoruś 1:0 podczas rozgrywanych w Bratysławie kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich.
Reprezentacja Polski niezwykle udanie rozpoczęła turniej kwalifikacyjny do Zimowych Igrzysk Olimpijskich, pokonując Białoruś 1:0. Selekcjoner reprezentacji Polski Róbert Kaláber był zadowolony z gry swojego zespołu i wierzy, że jutro biało-czerwoni napsują sporo krwi Słowakom.
O starciu z Białorusią
– Byliśmy przygotowani, że będzie to bardzo ciężki mecz. Dostosowywaliśmy tempo gry do tego, jakie przeciwnik nam narzucił. Mieliśmy zadanie, które musieliśmy wykonać i te rzeczy nam wyszły. Chłopaki walczyli z dużym poświęceniem. Pokazali charakter i włożyli serce do meczu. Mieliśmy oczywiście dużo szczęścia, że osiągnęliśmy taki wynik.
O postawie Johna Murraya
– Postawa bramkarza jest w hokeju bardzo ważna. Jeśli bramkarz nie zabroni albo nie ma swojego dnia, to jest to problemem dla całej drużyny. John pokazał, że jest bramkarzem z dużym doświadczeniem i umiejętnościami. Trzymał naszą drużynę, dlatego mogliśmy powalczyć o korzystny wynik z Białorusią
O piątkowym starciu ze Słowacją
– Na pewno po takim meczu i wygranej z Bialorusią mamy dużo więcej pozytywnych emocji. Musimy je utrzymać, aby przeciwnik nas nie zaskoczył. Trzeba się zregenerować i przygotować do tego, aby ze spokojem zagrać następy mecz. Na pewno zrobimy wszystko, by napsuć rywalom sporo krwi. Będziemy walczyć i zobaczymy, jak to wszystko się ułoży.
O selekcji na turniej
– Nasza drużyna na pewno jest mocniejsza w ofensywie niż w defensywie. Mamy jeszcze kilku napastników, których zostawiliśmy w domu. Jednak robiliśmy skład, który potrafi grać w defensywie, pod presją i może przeciwstawić się takim przeciwnikom jak Białoruś, Słowacja czy Austria.
Musimy grać konsekwentnie w obronie, z poświęceniem oraz z dużym sercem. Bardzo ważna jest taktyka, bo w starciu z Białorusią zrobiliśmy kilka błędów, szczególnie w środkowej tercji. Ale jak już dostaliśmy się pod bramkę przeciwnika, to byliśmy groźni. Mieliśmy jeszcze kilka dobrych sytuacji, a cztery minuty przed końcem trafiliśmy w słupek. To była gra, jakiej oczekiwałem.
Z Bratysławy Sebastian Królicki
Komentarze