Kawa na ławę, czyli jak to jest z tym hokejem w Nowym Targu
Tomasz Dziurdzik, Marcin Jurzec i Paweł Bargieł czyli trójka osób, która od 2 lat decyduje o seniorskim hokeju w Nowym Targu, w rozmowie z Maciejem Zubkiem podsumowuje nie tylko sezon 2020/2021, ale też mówi o relacjach z kibicami, hejcie i szansach budowy zespołu opartego na wychowankach.
Jak odbieracie 7 miejsce, jakie zespół zajął na koniec sezonu? Mogło czy powinno być lepiej? Jeżeli tak to, co miało waszym zdaniem wpływ na taki a nie inny wynik?
TD: - Powinno być lepiej. Zdecydowanie. Były podstawy ku temu: dobry trener, sztab trenerski, zawodnicy którzy z niejednego pieca chleb jedli, młodzież głodna sukcesu i wychowankowie, którzy mieli – jak twierdzili nasi oponenci - gryźć lód. Wmawiano nam, że swoimi jesteśmy wstanie ugrać więcej. Możemy w to wierzyć lub nie. Lód weryfikuje wszystko. I ten sezon to w jakimś stopniu pokazał. Na pewno w ćwierćfinale nie można odmówić zawodnikom ambicji i zaangażowania. Pełen szacun. To, że wynik końcowy jest dużo poniżej oczekiwań zadecydowało też wiele innych czynników. Problemy z covidem, kontuzje kolejnych zawodników. Zabrakło nam lidera na lodzie, ale też w szatni. Nie ma też co zaprzeczać, że w play-off dużo poniżej oczekiwań spisali się obcokrajowcy.
PB: - Tworząc zespół na bazie naszych wychowanków liczyliśmy się, że może to odbić się na wyniku. Na pewno jestem rozczarowany siódmym miejscem w sezonie zasadniczym. Szczerze, myślałem że znajdziemy się w pierwszej czwórce. Skończyło się jak skończyło. Już tego nie zmienimy. Wynik sportowy to jedno. Zdajemy sobie sprawę, że to on rzutuje na ocenę naszej pracy przez kibiców. Tyle, że nasze działania i decyzje, które podejmowaliśmy były też ukierunkowane na to by wyciągnąć klub z zadłużenia, który ciągnie się od wielu lat. I na tym polu myślę, że mamy powody do zadowolenia.
MJ: - W tak trudnym czasie udało nam się pozyskać głównego sponsora, a także namówić do wspólnego działanie wiele większych i mniejszych firm. Teraz ktoś kto dalej będzie zarządzał tym klubem musi wykonać ciężką pracę by przekonać naszych partnerów, do tego by zostali z klubem na kolejny sezon.
Czy wobec zespołu lub trenerów zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje chociażby finansowe?
TD: - Niektórym zawodnikom zostało obcięte wynagrodzenie za marzec w wysokości od 25 do 50 procent. Większość z nich przyjęła to ze zrozumieniem.
Trener Andriej Gusow sprostał waszym oczekiwaniom ? Zostaje na następny sezon?
TD: - Marketingowo było to na pewno strzał w „dziesiątkę”. Całe Podhale i nie tylko „piało z zachwytu”, kiedy ogłosiliśmy nazwisko trenera Gusowa. Na zawodnikach, sponsorach też wywarło to duże wrażenie. Wydawało się nam że to najlepszy z możliwych sposobów by nieco zatrzeć złe wrażenie jakie zostawił po sobie trener Barski. Okazało się jednak, że to nie taka prosta sprawa. Wynikowo jesteśmy w tym samym miejscu co rok temu. To tylko pokazuje, że żaden trener to nie czarodziej. Wszystko wymaga czasu, cierpliwości i pieniędzy. Stabilizacja jest niezbędna by się rozwijać.
MJ: - W mojej ocenie trener Gusow wycisnął maks z tej drużyny.
PB: - Myślę, że zmiana trenera nie byłaby teraz dobra i potrzebna. Nie możemy jednak już teraz oficjalnie powiedzieć, że trener Gusow z nami zostaje. Będziemy rozmawiać. On tutaj przecież też ma dużo do powiedzenia.
Czy możecie potwierdzić, że zespół zbudowany był w stu procentach w porozumieniu z trenerem Gusowem? Bo pojawiły się zarzuty w waszą stronę, że niekoniecznie tak było..
PB: - Poza naszymi wychowankami, reszta zawodników była z trenerem Gusowem zawsze uzgadniana.
TD: - Założenie nasze było takie, że skład zaczynamy budować od wychowanków. I tu trener Gusow musiał się zgodzić. Reszta decyzji transferowych była uzgadniana wspólnie i zazwyczaj zależała od stanu klubowego konta.
Są zawodnicy, którzy zawiedli wasze oczekiwania i dziś już wiemy że na pewno w nowym sezonie nie zobaczymy ich w zespole?
TD: - Grali wszyscy i odpowiedzialność za wynik spada na cały skład. Oczywiście mamy swoje przemyślenia. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy indywidualnie z każdym z zawodników. Wszyscy zadeklarowali chęć zostania w drużynie na przyszły sezon. Tylko Ernest Bochnak chce wyjechać do Niemiec.
PB: - Na razie jeszcze za wcześnie na personalne decyzje. Trzeba podjeść do tematu spokojnie, bez emocji. O tym z kim się ewentualnie pożegnamy, w głównej mierze będzie decydował trener.
A ktoś zaskoczył na plus? Zasłużył na wyróżnienie?
TD: - W moim odczuciu Adrian Gajor, Fabian Kapica i Patryk Wsół
PB: - Ja bym jeszcze dorzucił Michala Vachovca, Kubę Worwę, Adriana Słowakiewicza i za postawę w play-off Kaspra Bryniczkę.
Czy i ewentualnie jak zajęta przez zespół pozycja na koniec sezonu zasadniczego może wpłynąć na przedłużenie współpracy z firmą Tauron?
TD: - To jest skomplikowanyi złożony proces. Nie wszystko rozbija się o wynik sportowy. Umowa kończy się nam z dniem 30 kwietnia. Czas pokaże co dalej. Zrobiliśmy pierwszy krok. Dziś już wreszcie wiemy jaka jest wartość marketingowa klubu, jak to wszystko wygląda z drugiej strony czyli sponsora. Miejsce które zajęliśmy na pewno nie pomogło w żaden sposób, marketingowo też brakło. Już po przegranym meczu z Sanokiem w Nowym Targu sponsorzy wzięli nas na dywanik. Każdy kto wkłada pieniądze ciężko zarobione chciałby mieć satysfakcję i być dumnym że to on sponsoruje, i pomaga w klubie. Nie oszukujmy się sponsor chce wyniku, bez tego ciężko go pozyskać. On chce być dumny z tego że to jego drużyna osiąga sukces.
PB: - Projekt budowy silnego zespołu to długi proces. Wsparcie sponsorów jest kluczowe w tej kwestii. Jeżeli dalej będziemy zarządzać klubem, to oczywiście z Tauronem i innymi naszymi sponsorami będziemy rozmawiać, negocjować i namawiać by zostali z nami. My sami też jednak potrzebujemy wsparcia, a przynajmniej tego by nikt nam nie przeszkadzał, nie rzucał kłód pod nogi. Jesteśmy też otwarci na innych. Chętnie włączymy do naszego grona osoby, które chcą działać dla dobra hokeja w naszym mieście.
Rozmawiał Maciej Zubek
Wywiad autoryzowany
Cały wywiad na PodhaleRegion.pl --- >>>
Komentarze